Rozdział 7 czyli w końcu lemony

891 38 63
                                    

Od razu uprzedzam, ten rozdział jest długi i to jest lemonek, więc, stety, albo niestety, będą sceny gwałtu i przemocy. Zapraszam ^^
-----------------------------------------------------------

*Pov Error*

Otworzyłem leniwie oczy. Nie chciało mi się dzisiaj wstawać. Ale... Dziś miałem iść do Ink'a... Dobra, jednak chce mi się wstawać. Usiadłem na hamaku, zrobionym z moich nitek i spojrzałem na zegar. 9:45. Późno. Pewnie wszyscy już wstali.

Wstałem z hamaka, wziąłem czarne spodenki, czerwoną bluzkę i czarno-niebieską zapinaną bluzę z kapturem, po czym poszedłem do łazienki się ogarnąć.

*Time skip*

Po około 20 minutach wyszedłem z kibla i zacząłem kierować się do swojego pokoju. Gdy już miałem otworzyć drzwi, ktoś położył mi dłoń na ramieniu. Odskoczyłem przerażony (bo mimo, iż przy torturach nie miałem problemu z dotykiem, tak normalnie, dalej mam tą fobię) i spojrzałem za siebie. To był Killer.

- Kurwa, zabił byś mnie, idioto! - krzyknąłem na niego. On niewzruszony zapytał:

- Wiesz może, gdzie jest senpa-, to znaczy, Nightmare?

- ...Nieeee... - właśnie teraz zdałem sobie sprawę z tego, że nigdzie nie widziałem Nihgt'a, a to właśnie on zazwyczaj dobija się do łazienki, gdy w niej siedzę...

- No cóż, idę szukać dalej - poszedł gdzieś w swoją stronę. Chwilę, zaraz... Jak on chciał nazwać Nightmare'a? "Senpai"? Oooooo... Już wiem czemu go szukał. Ma chyba syndrom Yandere. XD Już widzę Killer'a próbującego zajebać kogoś, mówiąc: "Senpai jest mój". No nic, ja dalej muszę się zastanowić, jak torturować Ink'a.

Gdy wszedłem do swojego pokoju, położyłem się na hamaku i zacząłem myśleć... Nie zdążyłem nawet się dobrze ułożyć, a do mojego pokoju, na pełnej prędkości, wpierdala Dust.

- Czego chcesz, padalcu? - zapytałem wkurwiony, bo nawet nie zapukał, jak cywilizowany potwór. Chociaż... Kto tu jest cywilizowany?

- Chodź, nie pierdol! - powiedział, po czym zaczął ciągnąć mnie za bluzę. Szybko się wyrwałem, jednak byłem ciekawy, dokąd mnie chce wziąć, więc poszedłem za nim. Po chwili, ku mojemu zdumieniu, znaleźliśmy się przed pokojem... Nightmare'a. Przyłożył palec do ust, mam być cicho. Zdziwiłem się, ale go posłuchałem i podszedłem do drzwi najciszej, jak mogłem. Dust lekko je uchylił, ale na tyle, aby było widać, co się dzieje w środku. Pokazał gestem ręki, abym podszedł jeszcze bliżej. Niepewnie podszedłem i spojrzałem na Dust'a; on patrzył przez szparę, z niemałym uśmiechem na mordzie i... Rumieńcem? To co się tam musi dziać, że Dust się rumieni? Spojrzałem. Było ciemno, ale jak się dobrze przyjrzałem, spostrzegłem śpiących Cross'a i Nightmare'a, nagich, przykrytych jedynie kołdrą. Cross był wtulony w klatkę piersiową Nihgt'a. Miał (Cross) kilka malinek na szyi.

Spaliłem cytrynę. Dust to zauważył i ledwo powstrzymał się od śmiechu. Spojrzałem na niego. Ten już miał łzy w oczach. Naprawdę ciężko mu było powstrzymywać się od głośnego śmiania się. Spojrzałem jeszcze raz do pokoju. Spostrzegłem, że Nightmare zaczyna się budzić. Postanowiłem się oddalić i zostawiłem Dust'a zwijającego się i płaczącego ze "śmiechu". Akurat gdy zniknąłem za jedną ze ścian, usłyszałem wrzask Nihgt'a i uderzenie o ścianę. Wiedziałem kto kim uderzył. Teraz to ja zacząłem się śmiać. Ale ciekawe było to, że Nightmare i Cross sypiają razem. To chyba to była ta bardzo ważna rzecz, przez którą Night nie mógł dzisiaj niszczyć tego AU. Hmmm... Tylko jak na to zareaguje Killer? Ciekawe...

Bez Duszy, Bez Ciebie [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz