열 하나

1.8K 104 71
                                    

Jeongguk Nie pojawił się tego dnia w szkole. zdecydowanie wolał pójść na wagary razem ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, aby tylko zapomnieć o młodszym chłopaku, który ciągle zaprzątał jego głowę. Nawet sącząc z whisky z Hoseokiem w jego niesamowicie pięknym mieszkaniu myślał o wieczorze, który spędził z dzieciakiem. Nieobecny w konwersacji siedział spoglądając w ścianę. Tematy się zmieniały a chłopak pozostawał obojętny. Mieszał ciecz, jakby chciał w niej coś rozpuścić, spoglądał pusto w ściane i nawet nie przejmował się przyjaciółmi, którzy zauważali, że coś jest nie tak.

— Jak chcesz przykurwić jakąś bombkę to wiesz, że nie musisz mnie namawiać — zażartował Hoseok z wielkim uśmiechem, lecz gdy zauważył zabijający wzrok Jeongguka, podniesiony raptownie ze szklanki, poprawił się tylko na miejscu, lekko otrzepał czarną bluzę i przybrał poważny wyraz twarzy — jak rozumiem cały dzień taki będziesz?

— Taki, czyli jaki? — warknął chłopak. Nie chciało mu się nigdy słuchać głupich odzywek kumpla, a już w szczególności nie w tym momencie.

— Przestańcie do cholery — powiedział czarnowłosy, który zazwyczaj starał się ograniczać swoje uczestnictwo w tego typu przepychankach. — Nie chce mi się dzisiaj słu—

Zadzwonił telefon, drażniący dźwięk dzwonka rozpromieniał w całym pomieszczeniu. Yoongi wyciągnął komórkę z kieszeni. Chrząknął delikatnie poprawiając swój głos, czym zwrócił na siebie uwagę pozostałych i z uśmiechem odebrał telefon ściągając tym samym nogi z kanapy i kładąc je na podłodze.

— Patrz, gnojek w końcu nauczył się, że miejscem butów nie jest kanapa. — zaśmiał się do Hoseoka, który natychmiast posłał mu lekki uśmiech.

— W sumie jestem wolny — mówił ciepło chłopak do swojego rozmówcy. Rzadko ton jego głosu był tak przyjemny dla ucha. — nie jesteś w szkole?

— Wnioskuje, że to raczej nie kanapa go tak przejęła. — wyciągnął papierosa z paczki i chwycił po zapalniczkę. — Chodź zapalić Jeon.

Ten tylko wstał, odpalił papierosa i ruszył na ogromny taras. Oparł się o barierkę, a obok niego szybko pojawił się drugi. Wziął kilka buchów, wypuszczając następnie kłęby dymu, które natychmiastowo rozwiewane były przez wiatr. Przyjaciel wtórował mu, lecz szybko zaczął temat.

— Zdenerwowany, że młody zepsuł ci podryw? Nieźle się wściekł

Chłopak tylko wzruszył ramionami i ponownie wsadził papierosa do buzi.

— Może i lepiej, może miała jakąś wenere.

— Żadna strata, to prawda. — przyznał. — A właśnie, noona pisała.

— Czyżby — odpowiedział kompletnie zbywając go. Szczerze mówiąc kompletnie go to nie interesowało. — Co takiego napisała?

— Wspominała coś o tym młodym, Taehyungu. — oczy Jeongguka natychmiastowo rozszerzyło się do wielkości spodków ufo. Odwrócił się w stronę przyjaciela z pytającym wyrazem twarzy. — Nie patrz tak na mnie. Mówiła, że jedzie po niego pod szkołę i zawija go z lekcji, a potem ponoć idą coś zjeść.

Chłopak wyrzucił niedopalonego papierosa za barierkę, dalej utrzymując tak samo niedowierzającą minę. Odwrócił się tak raptownie, że Hoseok myślał, że zaraz przez nią wypadnie. Ten tylko wleciał do środka, oczywiście wychodząc szybko z domu. Pozostały tylko westchnął i kontynuował palenie swojego papierosa.

— Idiota dalej nie pamięta, że istnieje coś takiego jak popielniczka.

Wzruszył ramionami, zgasił papierosa i skierował się z powrotem do środka, jednak na kanapie nie zastał już nikogo, ani Yoongiego, ani Jeona. Pokręcił lekko głową, sięgnął po szklankę stojącą na stoliku i duszkiem wypił całą pozostałą mu whisky.

annoying bby | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz