3.Nie próbowałem?

405 15 1
                                    

Natalie

Weszłam przez szklane drzwiczki do klimatycznej letniej kawiarni, gdzie od razu uderzyła we mnie fala zimnego powietrza.

Tydzień zleciał mi strasznie szybko. Nawet nie wiem kiedy pojawił się piątek w kalendarzu i a zamiast 16 pojawił się 19 lipca.

Tom został u mnie na dłużej i raczej nie zabiera się żeby się stamtąd ruszyć. No chyba że znalazł sobie w końcu mieszkanie w centrum Manhattan'u.  Ciocia Kate zawitała tylko raz w domu, w ciągu tego tygodnia i nie wiem czy przyjdzie w ogóle w weekend, ale znając ją przyjdzie kiedy ja będę na mieście.

Rozejrzałam się po lokalu szukając znajomej twarzy, nie ściągając przeciwsłonecznych okularów. Znalazłam tylko kilka pustych stolików i kilkanaście innych zajętych przez grupki osób. Uwielbiałam tą knajpkę, w zimę mają tu najlepszą gorącą czekoladę z pankami, a w lato, najlepszą mrożoną truskawkową herbatę.

Podeszłam do lady, za którą stał, nie brzydki blondyn. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam portfel mówiąc krótkie ,,dzień dobry''. Chłopak uśmiechnął się, zaczynając wystukiwać coś w kasę.

—— Mam nadzieję że, zamawia Pani to co zawsze —— Uśmiechnął się, a na jego policzkach pojawił się róż, spoglądając na mnie czy aby na pewno chciałam to co zawsze.

Zaśmiałam się cichutko przytakując, a blondyn odetchnął z ulgą wręczając mi plastikowy przeźroczysty kubek z różową cieczą i lodem. Zapłaciłam, idąc później w stronę pustego stolika koło okna. Usiadłam na brązowym krześle, tuż pod klimą, i zawiesiłam malutką białą torebkę na oparciu krzesła i upiłam malutki łyk przez różową słomkę.

Lubiłam to że zawsze dawali słomki dopasowane do koloru herbaty, a uwierzcie, jest tu każdy kolor tęczy. Próbowałam kiedyś niebieskiego, uwielbiam go, ale jednak moje serce podbiła różowa słodycz.

Zdjęłam okulary z czarnym obramowaniem i położyłam je przed sobą, oglądając różnych ludzi biegających, lub gadających przez telefon, albo też ogrodników obcinających tutejszy żywopłot.

—— Natalie Johnson? —— Podniosłam głowę, spoglądając na mężczyznę o brązowych tęczówkach i porcelanowej skórze. Ubrany w czarną bluzkę z nike i sportowe spodenki, też z nike. Brązowe loki żyły swoim życiem, a po jego wyrazie twarzy, można było stwierdzić że biegał w trzydziestu pięciu stopniach po Central Park'u.

Wstałam, podając mu rękę na przywitanie, chcąc zobaczyć jego zdziwienie na twarzy.

Nie musiałam na to długo czekać.

Spojrzał na mnie zdziwiony i uścisnął moją dłoń, nie odpowiadając. Uśmiechnęłam się i jednym ruchem odgarnęłam pasma włosów, które zostawiłam, a resztę związałam w dolnego koka.

—— Młody gwiazdo, spóźniłeś się dokładnie... —— Zaczęłam, spoglądając na mój złoty zegarek w biało niebieskie paski. —— dwie minuty.

—— Od kiedy jesteś punktualna? —— Spytał puszczając moją dłoń i siadając na przeciwko mnie, czekając aż odpowiem na jego wyjęte z kontekstu pytanie.

—— Nie miałeś ze mną kontaktu dwa lata Mendes —— usiadłam na swoje miejsce, chwytając mój napój. —— przez ten czas mogłam się zmienić kilka razy.

Położył telefon na stoliku, stukając o niego swoimi wielkimi palcami, rozglądając się po kawiarni. Upiłam łyk swojej różowej rozkoszy i patrzyłam się na niego intrygująco.

—— po co chciałeś się ze mną spotkać? —— pytam, po tym jak odkładam napój przed sobą.

Spogląda na mnie i wypuścił głośno powietrze. Położył drugą rękę na stole, znajdując w nich coś bardzo ciekawego.

Be With You | Shawn Mendes & Tom Holland | [2] {x reader}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz