2. Za dużo ci mówię

381 18 0
                                    

Natalie

   Promienie słoneczne dotarły przez okno do mojego białego pokoju, a ciemnoszary dywan zrobił się trochę jaśniejszy. Otworzyłam prawe oko i podniosłam lekko głowę z miękkiego materiału koszulki. Wzięłam rękę z torsu chłopaka i delikatnymi, cichymi ruchami wyszłam z pod cieplej kołdry a następnie z pokoju. Zamknęłam bezszelestnie drzwi i rozejrzałam się po nie wielkim pomieszczeniu które było drugim z trzech pokoi w tym mieszkaniu.

   Co ja wczoraj robiłam?

   Nie wiem, jak znalazłam się w łóżku z Tom'em, ani nie wiem gdzie jest Ave. Jak w ogóle zakończył się wczorajszy dzień?

   Przetarłam zaspane oczy i weszłam do kuchni poprawiając za duże, granatowe, dresowe spodnie w białe gwiazdy. Otworzyłam górną szafkę z zamiarem wyciągnięcia truskawkowych chrupek aka imitacja płatek ale spotkałam się tylko z pustą paczką po nich i chlebem tostowym.

—— to są jakieś żarty —— rzuciłam zrezygnowana i oparłam się o blat z brakiem chęci do wszystkiego.

   Moje ulubione płatki! Kto miał czelność je zjeść do jasnej cholery! Nienawidzę, ale to nienawidzę jak ktoś mi coś wyjada jeszcze coś co szukałam po całym Nowym Yorku!

    Zamknęłam szafkę i podeszłam do srebrnej lodówki otwierając ją i wyciągając jakiś jogurt z dodatkami. Zamknęłam lodówkę po czym siadłam na kanapie w salonie i oparłam się o oparcie, otwierając jogurt.

   Słysząc otwierane się drzwi spojrzałam w kierunku wejścia do sypialni. O framugę oparty był Tom z potarganymi włosami, granatowej bluzce i szarych dresach.

—— dzień dobry —— powiedział zaspany przecierając zmęczone oczy uśmiechając się lekko.

—— dzień dobry —— odpowiedziałam po czym wpakowałam sobie do ust łyżkę pełną jogurtu, a na sam jego smak na mojej twarzy pojawił się grymas.

   Fu, nie dobre.

—— co ci? —— zaśmiał się Tom widząc mój grymas twarzy. Wstałam szybko, pomknęłam obok niego i nachyliłam się nad kranem wypluwając jogurt której nie zdążyłam przełknąć.

   Brunet uważnie mi się przyglądał z założonymi rękami.

—— fu, nie dobre —— skomentowałam, puszczając wodę i przepłukując język.

   Zaśmiał się, widząc co robię i stanął obok mnie otwierając szafkę. Zmarszczył brwi a ja zamknęłam wodę prostując się. Spojrzałam na niego, nie rozumiejąc o co mu chodzi.

—— Od kiedy ty w swoim domu masz coś nie zdrowego? —— popatrzył na mnie na chwilę, a później wracając do patrzenia się we wnętrze szafki.

   Stanęłam obok niego, przyglądając się wnętrzu szafki, a wzrokiem napotykając trzy ostre paczki chips'ów, dwie paczki kwaśnych żelków i trzy butelki dużej Coca Coli.

—— Przypominam że, jest to też mieszkanie mojej ciotki —— zamknęłam szafkę z uśmiechem, zakładając ręce na piersi.

—— Która ma zamiar się wyprowadzić do innej dzielnicy —— skomentował podnosząc brwi i uśmiechając się —— a ona raczej nie jada ostrych chipsów.

   Przymrużyłam oczy przyglądając się mu.

—— Za dużo ci mówię —— skomentowałam nie przerywając kontaktu wzrokowego.

   Przekręcił głowę ze zdziwienia i z pewnością że mówię bzdury.

   Po mieszkaniu rozległ się charakterystyczny dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wnętrze szukając urządzenia. Podeszłam do stolika kawowego i podniosłam telefon patrząc na wyświetlacz.

   Dave

   Wypuściłam głośno powietrze, wciskając zieloną słuchawkę i przykładając urządzenie do ucha.

—— Natalie! Do mojego biura! Szybko! —— na mojej twarzy pojawił się grymas słysząc uradowany, piszczący głos mojego menadżera.

   Brunet spojrzał na mnie z zmarszczonymi brwiami.

—— Dave, twoje biuro jest na końcu Central Park —— skomentowałam biorąc zepsuty jogurt ze stolika i idąc do kuchni, wymijając chłopaka ——jedne kiedy mogę być to za godzinę lub dwie.

   Wyrzuciłam opakowanie do kosza i poszłam w stronę sypialni, pokazując Tom'u by poszedł za mną.

—— Masz być za godzinę Natalie! —— mężczyzna wręcz krzyczał do telefonu z podekscytowania a ja otworzyłam białą szafę, w poszukiwaniu czegoś do ubrania.

—— Okej pa, zaraz będę —— odłożyłam telefon wciskając czerwone kółeczko i wyciągnęłam białą bluzkę z czarnymi krótkimi spodenkami jeans'owymi z wysokim stanem.

   Odwróciłam się i spojrzałam na czekoladowookiego który przyglądał mi się intrygująco.

—— Chcesz się przejechać do mojego menadżera?

***

   Weszłam do biura jako pierwsza i spojrzałam na blondyna któremu zbladła mina widząc mojego przyjaciela. Zaśmiałam się z jego przerażonej miny i w sportowych butach siadłam na krześle przed jego biurkiem.

—— Tom Holland —— Tom uśmiechnął się i podszedł do biurka podając rękę niebieskookiemu. Ten jeszcze bardziej się zszokował i z otwarta buzią chwycił jego rękę na przywitanie.

—— Dave —— szepnęłam gdy mój menadżer nie odzywał się i cały czas nie puścił ręki chłopaka.

—— Dave Wilson —— uśmiechnął się i puścił go siadając na swoim jak że wygodnym fotelu.

   Brunet poprawił swoją zieloną koszulkę i usiadł na krześle obok mnie. Dave przenosił wzrok raz na mnie a to raz na Tom'a nie wiedząc co powiedzieć.

—— Chyba ci nie przeszkadza to że Tom tu siedzi co nie? —— pokazałam na chłopaka kciukiem i zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc zachowania Dave'a.

—— Co? Nie, w życiu —— zaśmiał się nerwowo wyprostowując się i wpisując coś na komputerze.

   Opuściłam rękę kładąc ją na moje udo i czekając aż dowiem się, dlaczego zostałam tu wezwana.

—— W sprawie tego nagłego wezwania, to umówiłem cię na to spotkanie od razu po castingu.

   Mój wzrok zamienił się w zdziwienie i wściekłość. Chciałam go udusić w tym momencie. Od razu po stresującym castingu i pewnie spotkanie będzie na drugim końcu Manhattan'u. Pokręciłam głową i przetarłam zmęczone oko.

—— Ale spotkanie jest w Central Park, a casting w siedzibie Marvel. Przyśle ci adres.

   Przytaknęłam. Mężczyzna oparł się ze złożonymi dłońmi o biurko i spojrzał na nas.

—— Skąd wy się znacie? —— z jego ust wypłynęło zadziwiające pytanie na które nikt się nie spodziewał.

—— Wyobraź sobie że, znamy się od dziecka ——uśmiechnęłam się i spojrzałam kontem oka na bruneta który na razie nie miał zamiaru się odzywać.

—— A od kiedy wy jeste...

—— Dave, przyszłam z przyjacielem nie po ty byś zaczął go przesłuchiwać —— skomentowałam wstając z krzesła i idąc w kierunku drzwi.

   Tom od razu wstał za mną uśmiechając się na pożegnanie do blondyna. Chwyciłam za klamkę a następnie wyszłam z biura mówiąc na razie. Chłopak dotrzymał mi kroku widząc jak różni ludzie przemierzający korytarz patrzą się na nas dziwnie.

   Wcisnęłam przycisk a drzwi windy się rozsunęły. Weszłam do niej klikając przycisk z numerem zero a chłopak oparł się o metalową rurkę.

—— Chciałbyś zjeść pizzę na obiad? —— uśmiechnęłam się gdy pocierając zawstydzona ramię.

—— Oczywiście —— twarz chłopaka rozpromieniła się, ukazując małe zmarszczki obok oczu.

Be With You | Shawn Mendes & Tom Holland | [2] {x reader}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz