I.

2.4K 87 107
                                    

Adrien

— Plagg, ona mnie kochała. Rozumiesz to? Wreszcie mnie kochała a ja tego nawet nie pamiętam!

— Powtarzasz się już od miesiąca. To już robi się nudne.

Wiedziałem, że cały czas wracałem
do tego zdarzenia ale byłem zbyt podenerwowany. Przynajmniej pozostało zdjęcie zrobione przez Alye. Ustawiłem sobie nawet je na tapecie (Xd~autorka). Biedronka dalej miała mnie gdzieś gdy byłem Czarnym Kotem. Nie zracała na mnie tej uwagi, której potrzebowałem.

— Może ty robisz to wszystko źle, Adrien. Zamiast walczyć o jej serce jako Czarny Kot to może zawalcz jako Adrien.

Przez chwilę się dobrze nad tym zastanowiłem. W sumie Plagg miał rację. Biedronka nie zna mnie tak dobrze jako Adriena. Za to Czarnego Kota ma w pewnym sensie dość. Popatrzyłem w okno. Zaczęło się ściemniać. Kropeczka patrolowała Paryż.
Krzyknąłem "Plagg, wysuwaj pazury" i w moment stałem się Czarnym Kotem. Inaczej bym nie uciekł z tego okropnego domu.

Skoczyłem w uliczkę i krzyknąłem "Plagg, chowaj pazury". Wyszłem z ukrycia upewniając się czy nikt mnie nie widział. Myślałem nad tym co zrobić by zauważyła mnie Biedronka ale to nie było problemem. Po chwili była tuż obok mnie.

— Adrien? Co ty tu robisz? Nie powinieneś być w domu? — zapytała.

— Nie... Chciałem... Chciałem cię zobaczyć.

Dziewczyna spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem. Po czym zarumieniła się z nie wiadomego powodu.

— Może cię odprowadzić?

— Nie, nie trzeba — odpowiedziałem.

Wzięła mnie na ręce. Poczułem się trochę skrępowany. Żeby dziewczyna brała mnie na ręce? Ale z drugiej strony czułem ekscytacje. Czułem jej lateksowy strój. Miałem ochotę musnąć palcem jej cudnej twarzy, lecz odwiodłem się od tej myśli. Nie mogłem.

Zamknąłem oczy i postanowiłem wczuć się w powiew ciepłego powietrza. Jeszcze raz zerknąłem na jej duże, cudowne i fiołkowe jak niezapominajki oczy.

Poczułem, że ułożyła mnie na ziemii. Otworzyłem szeroko oczy. Leżałem na wierzy Eiffla wpatrując się w gwiazdy na niebie. Zdecydowałem się wstać z metalu. Dziewczyna siedziała na konstrukcji więc zrobiłem to co ona.

— Co tu robimy? — zapytałem.

— Nie ma Czarnego Kota a prawie zawsze z nim tu spędzam czas więc ty go zastąpisz.

Wpatrywaliśmy się w nocny krajobraz Paryża. O tej porze zyskiwał największe zalety. Jako Adrien nie miałem możliwości widzieć go o tej porzej z punktu wieży Eiffla. Jako Czarny Kot oczywiście wielokrotnie widziałem te oto widoki. Nie mogłem znieść już tej ciszy więc spróbowałem coś powiedzieć ale granatowowłosa mnie wyprzedziła.

— Więc... Czemu chciałeś mnie zobaczyć? Znamy się tylko z ataków akum...

— Tak... - podrapałem się nerwowo za kark - chciałbym cię lepiej poznać, Krope... — co? czemu ja mówię takie bzdury?

Już myślałem że się zorientuje ale nastała ponownie cisza. Nieprzyjemna cisza.

— Tak mówi tylko do mnie Czarny Kot.

Trochę mnie zaniepokoiły jej słowa. Bałem się że się zorientuje. Nie wiedziałem co powiedzieć. Po pewnym czasie wpadłem jak zagadać.

— Wiem, chciałem tak powiedzieć bo myślałem że tobie się to podoba.

Uśmiechnąłem się a ona to odwzajemniła. Czyli nie jest tak źle?

— Tak... ale nie..nie lubię tego.

Love me? | Miraculous🐞🐱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz