Narrator:
— Hej! Skąd się tu wziąłeś?
— Nie ważne.
Blondyn uśmiechnął się pokazując swoje bielusieńkie, sławne na wielu bilboardach zęby. Na chwilę zapadła cisza.
Adrien
Sam nie wiedziałem co zrobić. Nie miał mi kto doradzić w tej sprawie. Na początku myślałem że się nie zorientuje ale grubo się pomyliłem.
Powinienem jej powiedzieć prawdę. Wiem, że ona jest Biedronką ale przy tym musiałbym zdradzić jej moją tożsamość.A co jeśli przez to zdarzenie odebrano by nam miracula? W sumie ona jest ważniejsza. Jest dla mnie wszystkim.
Powiedzieć? Nie powiedzieć? Byłaby pewnie na mnie zła że się zorientowałem. Ohhhh!!! Co ja mam zrobić?— Wszystko w porządku? — zapytała spoglądając na mnie ze zmartwieniem w oczach.
— Nie wiem. Sam już nic nie wiem. Marinette jakby można to było tak wprost wszystko powiedzieć...
— Po prostu powiedz mi wszystko. Powiedz mi prawdę. Nie kochasz mni...
Urwałem jej, kładąc na jej delikatne usta palec. Zrobiła zdziwioną minę.
Gestem poprosiłem ją o dokładne słuchanie. Poruszyła głową i już wszystko wiedziałem. Nadszedł czas w którym wszystko wyjdzie na jaw.Narrator: (najlepiej się tak pisze 🙂~autorka)
Ten dzień, ta chwila zostanie zapamiętana(no chwila nie za bardzo xd~autorka) nie tylko przez Adriena i jego alter-ego, przez Marinette i jej alter-ego a także przez cały Paryż. Każdą osobę w mieście miłości.
— Marinette ja wiem... — chłopak urwał. Widocznie chciał podniecić atmosferę, lub się martwił — a obiecasz że nie będziesz zła?
Granatowowłosa nie rozumiała o czym mówił ale kiwnęła głową a Adrien kontynuował. Jeszcze oglądnął się wokół nich. Na szczęście nikogo nie było.
— Marinette ja wiem... Ja cię kocham. Wiem że jesteś Biedronką...
— Chyba mnie z kimś pomyliłeś — przerwała mu, dziwnie się zachowując.
— Proszę nie kłam! Ja dobrze wiem.
Dziewczyna była niesamowicie zaskoczona. Mimo, że go kochała to i tak nikt nie mógł się o tym dowiedzieć. Załamała by się że nie potrafiła dotrzymać obietnicy. Obietnicy, która była najważniejszą obietnicą w jej życiu.
— Skąd ty... ?
— Wszystko analizowałem. Twoje zniknięcia z klasy, kiedy byłaś z dziewczynami. A najbardziej się zorientowałem się podczas twojego pocałunku ze mną jako TY jako Marinette — po chwili dodał — to jeszcze nie koniec prawdy. Nie wiem jak na to zareagujesz.
Teraz już była tak przerażona, że wydawała z siebie ciche jęki. Chłopak bał się jak zareaguje na kolejną wiadomość.
— Jestem... Czarnym Kotem.
— Nie! Niemożliwe! Ja nie wierzę! —mowiła z żalem w głosie — Robisz sobie żarty, tak? — w ostatnim zdaniu było słychać nutkę nadzieji.
Z jej policzków zaczęły spływać mokre łzy. Łzy nie wiadomo z czego. Czy to z radości, czy też załamania, czy z rozpaczy. Była przerażona tyloma wiadomościami na raz. Wiadomościami zmieniającymi jej całe życie: życie miłosne, życie bohatera, życie rodzinne i resztę żyć.
— To zbyt wiele na raz? Musiałem! Musiałem to w końcu zmienić! Nie mogę już tak więcej.
— Nie, tylko... Nasze miracula?
— Nie martw się. Nikt się nie dowie. Marinette, ja... Ja nie mogę bez ciebie żyć. Ja cię kocham.
Fiołkowooka nie zdążyła nic powiedzieć. Ich usta złączyły się w tęsknym a zarazem namiętnym pocałunku. Chłopak muskał jej usta ale już nie tak jak ostatnio. Robił to z taką zawziętoscią i rozmarzeniem.
Zapomniał o wszystkim. O Kagami, która myślała że on coś do niej czuje, o ojcu, który się nim nie przejmował. O tym co go spotykało z Marinette przez tyle chwil. Gdyby nie miracula nie byłoby tej chwili. (Nie byłoby shipów😢) Nie byłoby ich miłości. W sumie nie byłoby niczego. On siedziałby w domu a ona chodziła do szkoły.
Dziewczyna natoniast zaskoczona tyloma wiadomościami naraz nie wiedziała co powiedzieć. Brakowało jej słów. Całowała go z tęsknotą. Ona, taka pechowa, taka zdenerwowana zawsze przy nim... A teraz. Każda dziewczyna by pozazdrościła jej by tej chwili. Ona Całowała się z ADRIENEM AGRESTEM. "Luka miał rację" - pomyślała.
Kilka metrów przed nimi stał nikt inny jak fan Adriena. Robił im zdjęcia. Nawet się nie zorientowali. Po "odklejeniu" się od siebie z braku tlenu dopiero zauważyli obecność nieproszonej osoby. Robił im zdjęcia jak najęty.
— Ej! Ty! — krzyknął blondyn.
Natomiast obcy nic nie reagował. Dalej robił zdjęcia. Adrien pobiegł za nim. Próbował go dogonić lecz on uciekł do jakiegoś samochodu.
— Nie udało się. Dogoniłem go ale wsiadł do jakiegoś auta — rzekł wróciwszy na ławkę.
— No cóż teraz to chyba każdy będzie o nas wiedział — rzekła granatowowłosa — nie wiem, czy powinniśmy wiedzieć o swojej tożsamości.
— Daj już spokój. Teraz skupmy się na nas. Nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić. Kocham cię. Zawsze będę cię kochał, Marinette.
Mimo przekonań blondyna dziewczyna dalej nie była pewna tej sytuacji. Czy to powinno się zdarzyć? No ale nie mogła już cofnąć czasu.
— Adrien, ty... Ty nie rozumiesz. Nie powinniśmy. Jeśli tobie by coś się stało to bym mogła oddać swoje miraculum za ciebie i na odwrót.
— Nie, powinniśmy spróbować. Co nam zaszkodzi. Ja nie mogę bez ciebie żyć...
Ujął jej ręce w swoje dłonie i spojrzał na nie z miłością. Następnie je ucałowawszy zerkał na reakcje fiołkowookiej. Wiedział że ona nie może się mu oprzeć. Patrzyła na niego zmartwionym wzrokiem.
Bała się. Wcześniej, przed wyznaniami chłopaka bała się odrzucenia. Teraz, bała się przyszłości. Bała się że będzie musiała wybierać między nim a miraculami. Choć mogło by być na odwrót. Adrien musiałby wybierać między nią a magiczną biżuterią. I na pewno wybrałby ją.
— Możemy to kiedy indziej rozwikłać? — zapytała.
— Nie, chcę teraz. (") Czas ucieka... (... Wieczność czeka").
— I tak już wiesz, ja wiem... Już za późno. Ja... Z resztą wiesz.
Położył ręce na jej biodrach. Granatowowłosa położyła ręce na jego karku. Przytuliła go tak mocno że brakowało mu tchu. Był to znak zgody. Odeszli od siebie i spojrzeli sobie w oczy. Ponownie do siebie przywarli ale tym razem się całując.
Muskał jej usta z tęsknotą, mimo niedawnego pocałunku, radością, że nareszcie wszystko się ułożyło a także z namiętnością. Nie mógł się oprzeć jej urodzie i nie tylko tym. Mimo że nie była ubrana w jakieś najlepsze ubrania jakie miała tylko w złykły brudny różowy T-shirt z croissantem i jeansy to i tak robiła na nim niezwykłe wrażenie.
Z ust przeszedł na obojczyk wcześniej odchylając lekko bluzkę. Potem na szyję i w końcu na ucho. Nie zastanawiał się nad niczym. Pragnął jej.
— A co z tym paparazzi? — zapytała wymykając się na chwilę z ich wymarzonej chwili.
— Co? Tym się teraz nie przejmuj — wymruczał jej do ucha.
***
Siemka,
Ten coś mi krótki wyszedł. Trochę przyspieszyłam akcje. W każdym razie tak mi się zdaje. Proszę o 🌟 i 💬. Zapraszajcie znajomych do czytania książki. I jak ostatnio zapraszam do czytania innych moich "dzieł" :
→"Przyjaźń czy miłość..." (To było pisane jak byłam głupia i mała, więc proszę o wyrozumiałość)
oraz
→"Always Together" (Fanfiction miraculous haha)
I drugiego autorskiego opowiadania:
→"Glow of uncertainty"Wasza, 🍊Bezia🍊
🧀
CZYTASZ
Love me? | Miraculous🐞🐱
FanfictionAdrien nie może się pogodzić z tym, że Biedronka wreszcie go kochała a on tego nie pamięta. Zwracając uwagę na to, że jako Czarny Kot nie ma u niej szans postanawia zdobyć jej serce innym sposobem.... ........ Lub inną tożsamością. Natomiast Marinet...