rozdział 4

517 24 4
                                    

Opadłam na kolana szlochając. Co się ze mną dzieję? Kim ja do cholery jestem? Jak ja to zrobiłam? I nagle w mojej głowie na stało to okropne pytanie : jestem jakimś potworem? Prawie go zabiłam. Jestem zła? I znów na niego spojrzałam. Zamurowało mnie gdy był obok mnie. Klęczał i patrzył na mnie troskliwym wzrokiem. Przestraszyłam i przewróciłam się.
- proszę! Odsuń się, bo znów coś ci zrobię - powiedziałam przez płacz. On jedynie zbliżył się jeszcze bardziej i mnie przytulił...tak po prostu przytulił. Zamarłam, nie do końca wiem co mam robić, dość rzadko ktoś mnie przytulał, no ewentualnie gdy coś ode mnie chce. Niepewnie objęłam go i za szlochałam w jego ramię. Po chwili się uspokoiłam i odczepiłam się od niego. Powiedział mi do ucha :
- już dobrze? - kiwnełam głową - ok. Wiem, że to może cię przerastać, ale musisz dać radę. Ja miałem podobnie... no dobra trochę inaczej, u mnie minotaur zabrał mi matkę na rozkaz Hadesa. Pójdę tam z tobą jak będziesz się bała. Przejdziemy przez to razem, ok - ponownie kiwnełam głową. Na lekko chwiejnych nogach wstałam i z chłopakiem poszłam do tych ludzi i innych istot.
- jestem Andy - powiedziałam cicho, on na mnie spojrzał i się uśmiechnął.
- ja jestem Percy - powiedział miękko. Gdy byliśmy już przy brzegu ścisnęłam trochę Percy'ego bojąc się. On to zauważył i tylko się uśmiechnął. Gdy w końcu doszliśmy do brzegu schowałam się za Percy'ego. Wiedząc co się ze mną dzieję Percy odgonił ich. Poszliśmy razem do tego domku, z którego wybiegłam. Weszliśmy powoli i dobiegł bas krzyk :
- no w końcu! Dlaczego uciekłaś? To było nieodpowiedzialne,  i co to było nad jeziorem? Hmm? Jak to zrobiłaś? To były atrybuty Posejdona i Zeusa. - nie wiedziałam ci powiedzieć. Postanowiłam jednak po kolei.
- po 1 przestraszyłam się. Po 2 nie wiem jak to się stało. Po 3 nie wiem jakoś tak raz mi wyszło i chciałam, żeby stało się to jeszcze raz i się udało. Po 4 nie do końca wiem jakie oni w ogóle mają atrybuty. - odpowiedziałam cicho.
- ehh, dziecko jakie z tobą będą kłopoty. Zrobimy naradę na twój temat. Percy zwołai innych przedstawicieli dobrze? - Percy jedynie kiwnął głową i wyszedł. Ja nie do końca wiedząc co robić poszłam za Hejron'em.
- kto jest moim boskim rodzicem? - spytałam ciekawa. On spojrzał na mnie zdziwiony.
- skąd wiesz, że mamy boskich rodziców? - ja tylko wzruszyłam ramionami. - wracając do tematu, żaden Bóg nie ma takich zdolności. Chyba z organizujemy ci podróż do Olimpu. - powiedział i gdzieś poszedł. Nagle do domku weszli jacyś ludzie i poszli tam gdzie Chejron. Ja postanowiłam poczekać, usiadłam na kanapie w ,,salonie". Czekałam tak chyba z 45 minut, i w końcu wyszli. Do mnie podszedł Percy. Przykucnął i na mnie spojrzał. 
- za 2 dni będzie wyprawa do Olimpu, w której będziesz uczestniczyć. Ok, zgadzasz się? - spytał. Kiwnełam z uśmiechem
- wtedy poznam kim jest moja mama lub tata? - teraz on kiwnął głową. Mój uśmiech był jeszcze szerszy (jeśli jest to możliwe). To był chyba mój najlepszy dzień w życiu! Tak jak było omówione 2 dni później ruszyliśmy do Olimpu. Ja raczej gadałam cały czas z Percy'm no, ale co się dziwić tylko jego znam. A właśnie! Od tamtej ucieczki z domu nie wiedziałam nigdzie Nick'a. Trochę się o niego martwię.  No, ale nieważne. Poszłam się spakować. rano około 10:30 ruszyliśmy w drogę.

____________________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Wiem, że rozdział miał być jakieś 10 minut temu, ale publikuję to na Informatyce i komp mi zamulał. zresztą teraz to piszę na Informatycę. Tak czy inaczej mam nadzieję, że się podoba.

Córka Nieznanej Bogini/ Nico Di AngeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz