rozdział 7

321 12 21
                                    

Razem z Percy udaliśmy się do obozu. To co się stało na Olimpie było dziwne, trochę się stresuje, te skrzydła były ogromne, ale jednacześnie majestatyczne, na szczęście różki były mało widoczne. Obmyśłałam juz co mam powiedzieć bo raczej będą chcieli wyjaśnienia. Przypomniałam sobie co Percy powiedział, miał rację. Będę sobą. Jeśli nie lubią mnie takiej jaka jestem to trudno, ich strata. Gdy przekraczaliśmy bramę wszyscy na nas spojrzeli, jednak gdy zobaczyli jak wyglądam w ich oczach widziałam szok i co gorsze obrzydzenie. Do moich oczu napłynały gdy szok zamienił się w czyste obrzydzenie i wstręt. Teraz już nie powstrzymywałam łez, które lały mi sie po policzkach strumieniami. Pobiegłam w prawą stronę nawet nie patrząc gdzie biegne, łzy przysłaniały mi widok. Wychodzi, że z całego obozu tylko Percy mnie akceptował. Gdy tak biegłam zderzyłam się z kimś oraz upadłam na ziemię. Gdy wstałam chciałam biec dalej, ale ten ktoś postanowił pokrzyżować moję plany. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam, że był to Nico. Trochę się speszyłam bo patrzał na moję skrzydła, a potem na rogi, nadal mnie nie puszczając, co było mało komfortowe.

- możesz mnie puścić? - spytałam cicho łamiącym się głosem. Chciałam się po prostu gdzieś zaszyc i niewychodzić do końca życia.

- ej, coś się stało? I czemu ty masz skrzydła i rogi? - pytał niby obojętnie, alle słyszałam w jego głosie ciekawość. Spojrzałam na niego zlękniona, on zaraz też będzie się ze mnie śmiać. Tak jak reszta(oprócz Percy'ego). Gdy nie odpowiedziałam spojrzał na mnie i widząc (w końcu, bo stoję tu jak głupia chyba 5 minut) w jakim jestem stanie, bez słowa złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś ciągnąć. Po chyba 10 minutach zoriętowałam się, że idziemy do domku Hadesa. Jednak miałam przeczucie by poczekać na to co sie wydarzy póżniej. Gdy dotarliśmy Nico posadził mnie na łózku i gdziesz wyszedł, jednak zaraz przyszedł z chusteczkami. Podał mi je za co posłałam mu uśmiech - Więc powiesz mi co się stało? - spytał powoli.

- ach więc zaczeło się na Olimpie, wiem już kim jest mój boski rodzic. To podobno najsilniejsza boginii, silniejsza od Zeusa, i gdy mieliśmy z Percym wracać, wyrosły mi skrzydła i rogi, nie wiem czemu. Tak czy inaczej gdy przekroczyliśmy bramę poczułam się dziwnie. W ich spojrzeniach widziałam obrzydzenie moją osobą, wstręt do mnie, czułam sie tak źle! Więc pobiegłam i zderzyłam się z tobą, reszte znasz - spojrzałam na niego. W jego oczach widziałm coś dziwnego. Coś pomiędzy zrozumieniem, a współczuciem i coś jeszcze, ale ten błysk jak szybko zabłysł tak szybko zgasł.

- rozumiem, wiesz, gdy mnie uznano is ię dowiedzieli, że jestem synem Hadesa pana ciemności i tak dalej, to też się ode mnie odwrócili, bo uznali, że nie będą się przyjaźnić z kimś takim jak ja - tu zrobił smutną minę. Gdy na na niego patrzałam nie mogłam wytrzymać jego smutnej miny. Więc bez słowa go przytuliłam jak najmocnej mogłam, chcąc dać mu do zrozumienia, że go rozumiem i nie zostawie. Na początku był lekko zaskoczony, ale zaraz oddał przytulasa niepewnie.

- więc co ty na to by się zaprzyjaźnić? Wiesz dwójka pomijanych, będzie się trzymać razem, będzie nam łatwiej. Ja pomogę ci, a ty mi. Zgadzasz się? - spytałam niepewnie. No bo co jeśli on też nie będzie chciał się przyjaźnić z kimś takim jak ja? Spojrzałam na niego z nadzieją, że się zgodzi. On tylko kiwnął potwierdzjąco głową. Uśmiechnełam się promiennie. W końcu mam przyjaciela, prawdziwego, bez udawania. On o dziwo oddał uśmiech. Ledwo widoczny, ale jednak. Mam plan, sprawię, że zacznie się uśmiechać. Tak wtedy pokaże, ze ja też mogę mu pomóc - a mogę u ciebie spać, bo w sumie nie zostałam jeszcze nigdzie przydzielona i nie mam gdzie? - zrobiła szczęnięca oczy, on tylko lekko zachichotał po czym powiedział, że jeśli nie mam problemu to możemy spać w jego łóżku bo nie ma drugiego. Lekko zarumieniona zgodziłam się.

___________________________________________________________________________________________

Rano wstałam chyba około 7:30, o dziwoo Nico nie spał tylko patrzał na mnie, ja lekko się zarumieniłam zdając sobie sprawę, że patrzał na mnie gdy spałam. Gdy zobaczył, że nie śpię, wstał i podszedł do szafy, po czym wyciągnął z niej trochę za małą dla niego koszulkę i dresy. Podszedł do mnie z tym.

Córka Nieznanej Bogini/ Nico Di AngeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz