Rozdział 9

243 25 13
                                    

Czekałam w bazie na tego nowego. Miałam go zabrać w jakieś miejsce, gdzie nie powinno być ludzi i ogarnąć mu alt-mode. Czemu wydaje mi się, że Optimus dał mi takie zadanie tylko dlatego, że nikt nie chciał tego zrobić? Ugh. Musiałam zabrać też Lizzie, bo się uparła. Po prostu wymarzona drużyna.

– Kieeedy on przyyyjdzieee – jęknęła dziewczyna, siedząca na blacie tuż pod głównym komputerem.

– Nie wiem, nie siedzę mu w procesorze – odparłam zirytowana.

– Raaatcheeet – znowu zajęczała, tym razem słychać też było jęk medyka.

– Czego znowu ode mnie chcesz?

– Zrób coś, nudzę się.

Ratchet wziął kilka głębokich wdechów. Spojrzałam w ich stronę zaciekawiona. Zawsze to była jakaś rozrywka.

– No i co ja mam z tym faktem zrobić?

– Nie wiem, ogarnij mi jakąś grę lub coś. – Dziewczyna wzruszyła ramionami.

– Jesteś już duża, po co ci gry?

– Hę? Każdy gra w gry, nie tylko dzieci! Na przykład są też takie dla dorosłych! – powiedziała urażona.

– A ty nie jesteś ani tym "dzieckiem" ani dorosła, więc siedź cicho i daj mi pracować – uciął dyskusję.

– Jesteś okrutny.

– Tak, tak. Oczywiście – odparł, najwidoczniej już przyzwyczajony.

– Grr Verseeee! Ratchet jest niemiły – zawołała do mnie, pokazując na niego ręką.

– Nie dziwię mu się – mruknęłam.

– Ej!

Naszą dalszą dyskusję przerwał Sideswipe, który wparował do pomieszczenia.

– Sorry, że tak długo... zgubiłem się – powiedział ze śmiechem.

Jedynie pokręciłam głową zrezygnowana. Nie miałam pojęcia, jak można było się tu zgubić. Ten statek ma tak prostą budowę, że nawet mapy do niego nie trzeba! Nie to, co Nemesis, gdzie nawet z mapą nigdzie się trafić nie dało.

Odbiłam się od ściany, o którą się opierałam i podeszłam do Ratcheta, ściągając Lizzie z blatu. Dziewczyna wychyliła się najbardziej jak mogła i spojrzała uważnie na Sideswipe'a, który nieco się tym zmieszał. Co prawda mówiliśmy mu o tym, że jedna ziemianka do nas wpada, jednak chyba dopiero teraz zobaczył na żywo przedstawiciela jej gatunku.

– Dla ciebie trzeba jakiś sportowy znaleźć – oceniła w końcu i wróciła spojrzeniem na Ratcheta. – Miejsce numer 3 prosimy.

Medyk otworzył most. Machnęłam ręką na Sideswipe'a, by poszedł za mną. Ten przez chwilę jeszcze stał, po czym szybko do mnie dołączył. Znaleźliśmy się na wzniesieniu. Pod nami widać było jeżdżące samochody. Lizzie z wyraźną dumą na nie patrzyła.

– Wiedziałam, że tutaj będzie sporo szybkich aut – powiedziała, po czym klepnęła mnie w dłoń. – Verse, postaw mnie na dół.

Wywróciłam optykami, jednak położyłam ją na ziemi. Sama po prostu usiadłam, krzyżując nogi. Położyłam łokieć na kolanie i podparłam głowę na dłoni.

– Whoa, czyli to jest człowiek – mruknął mój towarzysz, kucając przed dziewczyną.

– Taaak? Ale nie patrz się na mnie takim wzrokiem. Jak pedofil wyglądasz – powiedziała, odsuwając się od niego. – Lizzie jestem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 28, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

/przepisywane/When we came to Earth/transformers primeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz