Rozdział 1

534 34 14
                                    

Biegałam po całym Nemesis, zbierając raporty. Chociaż każdy powinien samodzielnie zdać raport, woleli oddać mi swoje data-pady i mieć to z głowy. Żaden z nich nawet nie pomyślał o tym, by mi pomóc i chociaż przyjść z nimi do mojej kwatery.

Wbiegłam do zabiegówki, już na wejściu prawie się zabijając. Ledwo złapałam równowagę.

– Knockout, raport! – wrzasnęłam na tyle głośno, by mech, będący najwidoczniej w drugim pomieszczeniu, mógł mnie usłyszeć.

Po chwili do moich audio receptorów zaczęły dochodzić dźwięki spadających paczek i (chyba) tuczących się przedmiotów. Później mogłam już zobaczyć nieskazitelny lakier naszego medyka, wchodzącego do zabiegówki z paroma data-padami pod pachą.

– Masz. To ostatnie operacje. To potrzebne lekarstwa i części. A to jest o średnim spadku energonu – zaczął wyliczać, dając mi poszczególne raporty.

– Więcej nie miałeś? – zaśmiałam się.

– Hej, jestem jedynym medykiem na tym statku, doceń to!

– A Breakdown? Przecież ci pomaga – uniosłam łuk optyczny. Knockout jedynie machnął ręką.

– To ja piszę wszystkie raporty.

– Taa, oby były bardziej szczegółowe niż ostatnio – powiedziałam, patrząc na niego znacząco.

Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz, od razu w coś przywalając. Oczywiście wszystkie data-pady się rozsypały po podłodze. Potarłam głowę, która najbardziej ucierpiała przy tym bliskim spotkaniu z maską Breakdowna. Oboje praktycznie w tym samym czasie przeprosiliśmy, następnie mech pomógł mi pozbierać raporty. Dał mi przy okazji swój z ostatniej misji. Nie miałam zbyt dużo czasu, więc jedynie szybko mu podziękowałam i się uśmiechnęłam. Pobiegłam w stronę mostka, by oddać to wszystko Lordowi Megatronowi. Miałam jeszcze pół minuty.

Transformowałam się w myśliwiec i poleciałam na miejsce. To było zdecydowanie szybsze rozwiązanie. Tuż przed wejściem zmieniłam się znów w formę robota, ledwo wyhamowując. Następnie weszłam do sali.

– Lordzie Megatronie – przywitałam się, klękając na jedno kolano.

– Wreszcie dotarłaś, Verse. Spóźniłaś się – zauważył mech, spoglądając na mnie.

– Wybacz, Lordzie. To się więcej nie powtórzy – obiecałam, choć łamałam tę obietnicę praktycznie za każdym razem.

Po chwili mogłam wstać. Podeszłam do Soundwave'a i podałam mu raporty. Już miałam się oddalić, gdy usłyszałam wibrujący głos Megatrona, stojącego przy oknie..

– Myślę, że jesteś już gotowa – oznajmił, nawet na mnie nie patrząc. Przełknęłam ślinę.

– Gotowa na co? – spytałam cicho, obawiając się odpowiedzi.

– Na swoją pierwszą misję.

Nie wiedziałam, co powinnam odpowiedzieć. Jedynie stałam i gapiłam się na niego zdziwiona. Byłam na Ziemi od ponad dwóch cykli orbitalnych*. To dość sporo. Myślałam, że będę zmuszona już na zawsze nosić raporty.

– Oh... – sapnęłam w końcu niezbyt inteligentnie. Megatron spojrzał na mnie kątem optyki.

– Możesz już odejść. Więcej dowiesz się jutro – oznajmił w końcu, zauważając, że nie byłam gotowa na rozmowę. Jedynie kiwnęłam głową i wyszłam z sali.

Skierowałam się do zabiegówki, gdzie miałam nadzieję spotkać Knockouta i Breakdowna. Jakoś nie miałam chęci latać za nimi po całej Ziemi, bo akurat zachciało im się wyjechać na przejażdżkę.

/przepisywane/When we came to Earth/transformers primeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz