Dziś rocznica czegoś czego nie chce pamiętać , śmierć mojego kuzyna Liu i "zmiana" Jeff'a tia te dzikusy to moi kuzyni , policja nadal uważa że spotykam się z Jeff'em ale to nie prawda tak naprawdę znam Jeff'a woods'a a nie the kille'ra , Jeff nie lubił moich rodziców bo wiedział co mi robią z nim jedynym mogłam pogadać teraz pytanie ca mi robią ...
BIJĄ PONIŻAJĄ I ... Reszta zostanie między mną a jeff'em ...... Aleee wracając .......Jest godzina 6:36 a do szkoły mam na 8:10 , wykonałam poranną rutyne i ubrałam to
I musiałam jeszcze to 😪
Gdy skończyłam było ok 7:00 więc wzięłam znicze które wcześniej kupiłam i wybrałam się na ruiny domu moich kuzynów .
Time skipe
Już w progu czułam jakby to określić
To było to uczucie gdy stoisz na środku sali , ale TO uczucie było lekko inne nie byłam skrępowana wręcz przeciwnie czułam się swobodnie ... Ale w pewnej chwili z dachu a raczej z tego co z nie zostało coś spadło , jak to ja zwaliłam to na ptaki weszłam do starego pokoju Liu i zapaliłam znicz- Coś ty kretynie powiedział temu dzbanowi że aż cię zabił Liu ? - zapytałam tak jakby z nadzieją że Liu zaraz wyjdzie za rogu ze swoją typową odzywką typu " to wszystko wina Jeff'a" albo " Jeff tłumacz się teraz Lenie"
-przepraszam jak ty mnie nazwałaś ? - za moich pleców wyłonił się chłopak którego nie widziałam 3 lata chłopak przez którego nie przespałam tyle nocy chłopak którego miałam ochątę zarówno uduści jak i wytulić
- To co słyszałeś DZBANIE - powiedziałam z moim typowym uśmieszkiem co i on odwzajemnił - dobra a tak na serio .... *oczka szczeniaka* pakarz mi nóż ryjuś ... (Nasza Lenka kocha tego typu rzeczy *autorka)
- Po 1 zastanowie się po 2 mam propozycję hihi- mój stary jeff powrócił z buta.
- zamieniam sie
- masz do wyboru iść do ukochanej szkoły (ta na pewno) albo ze mną do mojego "domu"- przy ostatnim słowie wykonoł cudzysłów palcami
- eeeem aleeee - tak naprawdę nie miałam pojęcia co może znaczyć ten "dom" ale jeśli chciałby mi coś zrobić już by to zrobił- doleko to ?
- leniuuuuuu , jakieś 2/3 kilometry
- hm mam dziś kartkówkę z matmy więęęc idziemy
- ta idziemy - zerknął na mnie tym razem powarznie - nie możesz nikomu powiedzieć o tym co tam zopaczysz
- tak jest serrrr! - zasalutowałam mojemu kuzynowi a ten lekko się uśmiechnoł.
Time skip
Droga do "domu" jeff'a prowadziła przez opuszczony las gdy weszliśmy na polane w samym środku lasu moż było usłyszeć szczekanie a chwile później z krzaków wyleciał iiiiiiiii pieseł
-piulek
- to jest smile dog MÓJ pies - powiedział dumnie Ryjosław
- jaki onnnnnnnn pinkny - pies widocznie zaskoczony tym że .... Nom ja jeszcze żyje (w końcu ona stoi koło jeff'a) zaczoł mnie wąchać gdy wyłapał zapch swojego pana zaczoł merdać i mnie lizać mam psa rasy amstaff więc taka klucha nie była mi straszna . jecze jakąś chwile bawiliśmy się z smilem a potem ruszyliśmy w głąb lasy aż nagle wyłoniła się wielka stara a zarazem piękna rezydęcja ...
CZYTASZ
🖤Jesteś moim oczkiem w głowie🖤
FanficTo dziwne że coś co buduje się od wielu lat może zmienić jedna osoba...