soukoku: jak to się zaczęło... 1/2

1.6K 76 18
                                    

Chuuya często musiał zajmować się Dazaiem. Nie był to według niego jednak powód do narzekań.

Osamu nierzadko miewał złe dni, ale on nie miał mu tego za złe. Nigdy z niego nie kpił, gdy widział, że ten ewidentnie nie miał nastroju do żartów. Nie chodziło jednak o te momenty, gdy niedoszły samobójca zwyczajnie miał kiepski humor. Nakahara szczególną ostrożność zachowywał w tych dniach.

Apatyczny Dazai nie był dla niego zaskakującym widokiem. Jego płacz również był czymś, co przestało budzić w nim zaskoczenie. Brak siły lub motywacji do czegokolwiek był normą, a niewymowna potrzeba bliskości czymś całkowicie naturalnym.

Nie miał mu tego za złe, ale nie ukrywał, że jego serce krwawiło z każdą taką chwilą.

Patrzenie na cierpienie ukochanej osoby wiązało się z najgorszymi uczuciami świecie – wiązała się z tym bezsilność, a była ona uczuciem przez Chuuyę znienawidzonym. Nie chodziło jednak o to, że nie mógł w żaden sposób polepszyć stanu byłego egzekutora. Gdy trzymał go w ramionach, oddawał mu swoje ciepło. Gdy gładził jego włosy, ukazywał mu delikatność. Gdy obdarowywał go wieloma łagodnymi pocałunkami, przekazywał mu swoją miłość. Widział po jego oczach, jak często goszcząca w nich pustka znika. Miał szansę ujrzeć ten ukryty blask, który napawał go szczęściem, mógł doświadczyć jego szczerego uśmiechu i motylego dotyku. Czerpał przyjemność ze świadomości zaufania, jakim Dazai go obdarzał oraz uczucia, które ukazywał mu na każdym kroku. Był wdzięczny osobie, która rozświetlała jego własną ciemność, będącą nieodłącznym elementem jego życia.

Zamieszkujący jego ciało i umysł bóg nieszczęścia często dawał o sobie znać. Przychodził do niego nie tyle co w momencie uaktywnienia prawdziwej formy jego zdolności, co nawiedzał go w snach. Często też siedział mu z tyłu głowy, szepcząc kpiące formułki, gdy Chuuya doznawał niepowodzenia czy też namawiając go do niemoralnych, często sprzecznych z jego chęciami działań. Nieustannie zaznaczał swoją obecność, starając się utrudnić życie swojemu nosicielowi i obrzydzić mu je, przypominając o tym, jak bardzo niewystarczający i słaby był.

Nakahara starał się utrzeć mu nosa odkąd tylko przebudził się ze swojego siedmioletniego snu. Od początku swojego istnienia starał się odnaleźć prawdę o sobie, postawił sobie również za cel zawsze bycie tym najsilniejszym. Chciał wierzyć, że jest kimś więcej niż tylko bezmózgim naczyniem dla niszczycielskiej siły. Cieszył się z faktu, że był w stanie trzymać ją w ryzach, ale to uczucie mijało, gdy tylko ją uwalniał, a ona przejmowała nad nim kontrolę, sprawiając, że był niczym innym jak bestią, bezmyślną, dewastującą wszystko i wszystkich dookoła. Gdy tylko ten koszmar się kończył, on tkwił w kolejnym, który napędzał sobie sam.

Zdawał sobie sprawę, że większość otaczających go ludzi szanowała go jedynie ze względu na tą zdolność. Miał bliższych znajomych, często spotykał się z Kouyou na herbacie, pił wieczorami w barach z Czarnymi Jaszczurkami, rozmawiając z nimi jak równy z równym. Zawsze jednak miał tą jedną myśl z tyłu głowy, a ona nie pozwalała mu zapomnieć o tym, że tak naprawdę nie był człowiekiem, a otaczający go ludzie byli mili oraz posłuszni tylko i wyłącznie ze strachu.

O tym, że był samotny.

Nigdy nie dawał po sobie tego poznać, ale to go wykańczało. Paskudne sny, niechciane myśli, poczucie bycia zbyt słabym, brak stabilizacji w życiu sprawiały, że Chuuya wracając do swojego skromnego mieszkania zmieniał się w zupełnie inną osobę. W swoim azylu pozwalał sobie na odpoczynek, na okazywanie słabości, gdy nikt nie widział. W końcu, zawsze był tylko on. On i Arahabaki, który doskonale znał jego myśli. Nie było sensu przed nim udawać, egzekutor już dawno przestał prowadzić wewnętrzną walkę z tym potworem i starać się udowodnić mu, że jest inaczej, niż ten mu przepowiada. Nie mógł zagłuszyć własnych myśli. Nie mógł dłużej toczyć bitew sam ze sobą. Na tyle, na ile był istotą ludzką, potrzebował odpoczynku od nieustannej walki, której podejmował się codziennie.

pragnienia // bsd oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz