1. Widzisz tego przystojniaka....

3.4K 145 44
                                    

- Scarlet masz jakieś plany na wieczór?

- No przecież wiesz, że nie.

- No wiem, ale spytać się można. Tak więc teraz już masz. Wybieramy się z paczką do klubu Galantis. Bez żadnych wymówek kochana.  Bądź gotowa na 19.00. Przyjadę po ciebie z Markem.

- Emma... - nie zdążyłam nic powiedzieć, bo się rozłączyła.

Emma to moja jedyna przyjaciółka, na której mogę zawsze polegać. Wspiera mnie w trudnych chwilach i zna mnie jak mało kto. Jest dla mnie jak siostra, której nie mam.

Jestem jedynaczką, mam 24 lata i pracuję w niewielkiej firmie jako księgowa. Tak wiem, księgowa, ktoś by pomyślał, że lepszej pracy nie mogłam sobie znaleźć, ale ja nie narzekam. Przyznaję, że czasami mam tego wszystkiego dosyć, Emma mawia, że się zanudzę w tej firmie i stanę się starą, zrzędną panną z wielkimi okularami, na którą w domu będzie czekał jej kochany kot. Dlatego też z chęcią wyskakuję co weekend z naszą paczką na jakieś imprezki. Ostatnio nie uczestniczyłam w szalonej imprezie, bo miałam do tego powód. Miałam nawał obowiązków w pracy i moje zmęczenie nie pozwalało mi się ruszyć z domu.

Jest 15.00 więc mam wystarczająco czasu na przygotowanie się. Myślę, że ubiorę czarną, obcisłą sukienkę z dekoltem i do tego wysokie, czarne, lakierkowane szpilki. Lubię podkreślać swoje atuty, każda kobieta powinna to robić. Podobam się sobie, ale też nie twierdzę że jestem idealna. Mam długie, zgrabne nogi, całkiem niezły biust, swoją drogą mógłby być ciut większy, ale nie jest taki zły, i szczupłą sylwetkę. Wzięłam prysznic, umalowałam się, nie co mocniej niż zawsze, rozczesałam moje długie ciemno brązowe włosy, postanowiłam nic z nimi nie robić, bo takie lubię najbardziej i ubrałam się w moją sukienkę.

Miałam jeszcze trochę czasu do przyjazdu Emmy z Markem, więc włączyłam telewizję, w której nie było nic ciekawego. Swoją drogą, gdy dzwoniła Emma, chciałam się jej spytać czy pomiędzy nią a Markem coś jest. Jest on naszym starym dobrym znajomym, do tego całkiem przystojnym, ale nie w moim typie. Fajnie byłoby gdyby coś pomiędzy nimi było, bo moim zdaniem pasują do siebie, a Emma ostatnio dziwnie się przy nim zachowywała, co nie uszło mojej uwadze.

Punktualnie o 19.00 zjawiła się Emma. Miała na sobie krótką granatową sukienkę i srebrne szpilki.

-  Scarlet, nie mów że nie jesteś gotowa, musimy się pospieszyć, bo przed dwudziestą są darmowe wejściówki.

- Ja nie gotowa? - widzę jak blondyna lustruje mnie wzrokiem - A gdzie Mark?

- Czeka w samochodzie. Dzisiaj na imprezie, nie będziesz miała sobie równych - komentuje mój wygląd.

- Tak jak zawsze - zaczęliśmy się śmiać - Chodź wariatko.

°°°°°°°°°°

W klubie czekała już na nas reszta paczki, czyli Samanta i Violet. Mark był jako jedyny płci męskiej, ponieważ dziewczyny nie tolerowały w naszych wypadach nikogo innego jak tylko jego. Na samym wejściu wypiłam dwa shoty i poleciałam tańczyć. Tak jak zawsze wygłupiałyśmy się z dziewczynami, prowokując przy tym innych facetów. Mark zadbał o to, abyśmy miały kolejną dawkę alkoholu, gdy wrócimy do stolika. Nie dość, że był naszym kierowcą, to jeszcze stawiał nam drinki, i to właśnie był ten powód dla którego dziewczyny go tolerowały.

Your challenge is...him (Twoim wyzwaniem jest...on)✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz