6 - Tylko nie ty...

538 40 38
                                    

~ Geongmin POV ~





     — Muszę ci o czymś powiedzieć.

     Jin nagle przestał mnie obejmować tak mocno, aby skupić się na tym o czym chciałam mu powiedzieć.

     Czy chciałam? Czy to słowo było odpowiednie? Wątpiłam w to, nawet bardzo, ale przecież prawdy nie mogłam ukryć. W końcu mój chłopak i tak by się zorientował, tak jak i cała reszta.

     — No powiedz, G. Zaczynam się denerwować — chłopak uśmiechnął się promiennie, choć w jego oczach zaczęłam zauważać rosnące obawy.

     Były one słuszne, bo ja nie chciałam, aby tak wyszło...

     — Jin ja... To znaczy my... — spuściłam swój wzrok, ale mój ukochany uniósł mój podbródek, by spojrzeć w moje załzawione oczy.

     — G...

     — Zostaniemy rodzicami — moja dolna warga zadrżała dlatego przygryzłam ją odruchowo chcąc zapaść się pod ziemię. — Przepraszam... — emocji było tak wiele, że swoje dłonie położyłam na brzuchu, do głowy zaczęło napływać mnóstwo myśli, każda z osobna obawiała się co rusz to nowych rzeczy. Działo się w moim życiu zbyt wiele... Za dużo złego...

     Jin szybko objął mnie, lecz delikatnym ruchem zbliżył do swojego ciała.

     — Co ty pleciesz, G? — zapytał, będąc zdezorientowany.

     Wiedziałam... Wiedziałam, że tak to odbierze. Jako głupi żart... Czego mogłam się spodziewać? Przecież nie byliśmy gotowi na taką zmianę... Jesteśmy za młodzi, nie mamy niczego co moglibyśmy dać dziecku. Nie teraz... Nie teraz... To nie fair.

     Chłopak ucałował moje czoło i szepnął.

     — Za co ty mnie przepraszasz? Przecież to wspaniała wiadomość.


     Nagle poczułam przypływ kompletnie innej energii. Uniosłam swoją głowę i popatrzyłam na twarz przyjaciela mojego brata. Widząc Jina... Często myślałam o bracie, oni byli najlepszymi znajomymi. Zrozumiałam, że użalałam się nad sobą w nieskończoność, a przecież szatyn także stracił cząstkę siebie. Jego całe dzieciństwo oraz liceum... Już zawsze będzie wiązało się z mieszanymi uczuciami.

     Jin ujął moją dłoń, a ja patrzyłam na niego będąc cała we łzach.

     — To najlepsza wiadomość jaką mogłem usłyszeć — wyznał, unosząc moją dłoń, którą nagle czule ucałował. — Tak bardzo się cieszę, G — uśmiechnął się promiennie, lecz w jego oczach także pojawiły się słone krople. — Życie w końcu nic już nie chce ci odebrać, lecz dać — dodał, a swoją otwartą dłonią dotknął mojego brzuszka, który z każdym tygodniem będzie się powiększał.




~ Jungkook POV ~





     — Jiyong hyung, jednak jestem dzisiaj!

     Nie mogłem w to uwierzyć... Mój umysł nie był w stanie pojąć tego, co ujrzały oczy. Uszy usłyszały dźwięk głosu jaki był mi znajomy, a także był moim przekleństwem. Przecież... To nie mogła być prawda...

MESSAGE 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz