Rozdział 2

2.1K 93 14
                                    

Za późno bylo, aby zniknąć. Było za późno, aby uciec. Jedyne co mogłam zrobić to iść przed siebie. Starałam się nie zwracać uwagi na osoby idące przede mną. Coraz bliższe zbliżanie się do tych postaci, coraz bardziej stawało się krępujące. A szczególnie wtedy, gdy zaczynałam rozpoznawać kto się do mnie zbliża. Jeden miał rozwalone włosy na wszystkie strony, drugi na twarzy miał pełno blizn, kolejny zaś niezwykle przystojny, a ostatni taki krępy i niski. Ewidentnie huncwoci. W jednej chwili stałam z nimi twarzą w twarz.
- A co tu robisz o tej porze, hmm?- zagadał Syriusz Black.
- Wam mogę zadać to samo pytanie- prychnęłam.
- Wyszliśmy na spacerek- uśmiechnął się uwodzicielsko Black.
- No widzisz. Ja też- odparłam z sarkazmem
- Pamiętasz o przysłudze?- spytał James.
- Jakbym mogła zapomnieć- prychnęłam i wyminęłam ich.

Krocząc w stronę Hogwartu obracałam się kilka razy, by nie stracić z oczu Huncwotów. Weszli do Zakazanego Lasu. Nie wnikałam po co oni tam poszli, ale mam wrażenie, że nie wyniknie z tego nic dobrego. Wdrapałam się do Wieży Gryfonów. Powitała mnie Gruba Dama, która narzekala, że włóczę się o tej godzinie po korytarzach. Przebiegłam przez Pokój Wspólny Gryfonów i wpadłam do dormitorium dziewczyn. Siedziała w nim Lilka, która bazgrała coś na moim eseju. Chwila! MOIM eseju!
- Ruda! Co ty robisz?- spytałam ciut za bardzo podniośle.
- Piszę za ciebie esej- odparła cicho Evans nie przerywając pisania.
- Ale... Od kiedy ty robisz cokolwiek za mnie?
- Od kiedy szlaban kończysz o 20 i wyglądasz jak trup.
- Aha? Dzięki?- nie wiedziałam czy miałam być wdzięczna, czy się obrazić za nazwanie mnie trupem.
- Nie ma za co- odparła Lilka oddając mi gotowy esej.
Usiadłam na łóżku. Spojrzałam na Lilke.
- Widziałam Huncwotów jak szli do Zakazanego Lasu- powiedziałam.
- Iiii?- spojrzała na mnie z politowaniem.
- Może byś się zgodziła na randkę z Jamesem?- podparłam głowę na rękach.
- Alex... Błagam cię. On jest takim idiotą.
- Ja też zostałam obdarzona małą inteligencją, a jakoś się ze mną przyjaznisz.
- Ale ty przynajmniej jesteś normalna- zaśmiała się Evans.
- Lilka. Zgodz się. Tylko jeden raz. Prooooszeeeee!
- A co ci tak zależy?- uniosła brew Evans.
Zaśmiałam się pod nosem.

Retrospekcja...

- To co jest po "p"?- założyłam ręce na piersi.
- R.
- To czemu u ciebie po "p" jest "h"?- pokazałam na pomyłkę alfabetyczną Jamesa.
Potter momentalnie schował kartkę na "h" za plecy. Przewróciłam oczami.
- Ej, Alex, bo ty się przyjaźnisz z Lilką, co nie?- spytał James.
- No tak- odparłam.
- Przekonasz ją, żeby się ze mną umówiła?
Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- James... Naprawdę? Przestań udawać głupiego i wtedy z nią pogadaj.
- Ale proszę cię. Odwdzięczę się, obiecuję. Tylko ją przekonaj.
- Okej. Tylko pamiętaj, że teraz wisisz mi przysługę.

- James jest spoko. Zresztą z chęcią zobaczyłabym cię wreszcie w sukience. Zrób to dla mnie ploooooseeeee!- poprosiłam siadając obok Lilki.
- Dobra niech ci będzie, ale tylko jeden jedyny raz- westchnęła Evans.
- A! Ty wiesz, że cię kocham, prawda?- klasnęłam w dłonie i wróciłam na swoje łóżko.

Późno w nocy, gdy Lily spała, po cichu wyszłam z dormitorium. W Pokoju Wspólnym nabazgrolilam szybką wiadomość do Jamesa.

Namówiłam Lilke. Teraz tylko normalnie spytaj czy pójdzie z tobą na randkę i będzie dobrze.
Alex

Wysłałam wiadomość i wróciłam do dormitorium. Położyłam się spać. Jutro czekał mnie długi i męczący dzień.

***
Jeżeli wytrwales do tego momentu to jesteś wielki. 532 słowa.

Łowczyni || HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz