Jak ci na imię ?

297 12 10
                                    

Per. Chara 

- Chaaaara !- Azriel jak zwykle drze się na całe podziemie .

- Zrób se sam jedzenie - ziewnąłem . 

Wtedy coś siłą ściągnęło mnie z łóżka . 

- Ugh ! Jest 7 rano ! Nie budź mnie tak wcześnie ! 

Ja nie mogę ! Przez niego dostaje nerwicy już z samego rana . Co z tego że jest księciem ? 

Usiadł obok mnie i uśmiechnął się szeroko . Wredny kozioł ... 

- Po co mnie obudziłeś ? - westchnąłem . 

- Jakiś człowiek do nas spadł ... ale ...

Nie pozwoliłem mu dokończyć , złapałem jego białą dłoń i zacząłem biec z nim za rękę . Gdy byliśmy na miejscu zobaczyłam chłopca. Miał czekoladowe oczy i włosy takiego samego koloru co ja . Płakał. Biedaczek . Ukucnąłem przy nim i pogłaskałem jego policzko .
- Boisz się ? - zapytałem .
Kiwnął głową potwierdzająco .
- Nie ma się czego bać ! - zaśmiałem się - chodź z nami .
Pokręcił głową przecząco .
- Co jest ? Czego się boisz ?
Palcem wskazał na Azriela stojącego przy wyjściu .
- Jego się boisz !?
Kiwnął głową .
- Nie musisz ! On nie zrobi krzywdy bezbronej muszce a co dopiero człowiekowi ! - zacząłem się śmiać .
Azzy nie był zbyt zadowolony moimi słowami . Najważniejsze jednak że zadziały i już po kilku minutach chłopiec szedł z nami do zamku . Weszliśmy i już mieliśmy skierować się do pokoju gdy na naszej drodze stanęła Toriel .
- Kogo wy tu macie ? Moje niewinne dziecię !!!
- Ma...mo
- Pewnie jest wyczerpane ! Chara ,Azriel idźcie do Grillbiego i zjedzcie sobie u niego ! Jedzenie dla was będzie troche później !
- Dobrze ...
Poszliśmy do tamtego przejścia . Gdy byliśmy na miejscu zamówiliśmy frytki i hamburgera . Nagle naszym oczom ukazał się ten leniwy szkielet znany wszystkim jako Sans . Usiadł  i zaczął gadać z Azrielem . Po kilku ,jakby to ująć ? Sekundach złapałem Azziego za rękaw i siłą wyciągnąłem z owej restauracji.
- Co jest ? - zapytał zdezorientowany .
- Wracamy do domu ,bo nie ręcze za siebie ! - pogroziłem spoglądając z nienawiścią w okna budynku .
Ten tylko westchnął cicho i wróciliśmy .
- Witajcie ! - na progu drzwi stała Toriel.
- Gdzie on jest ? - zapytałem .
- Gra z Asgorem w szachy .
Wpóściła nas do środka a my odrazu skierowaliśmy się do salonu .
- Jakim cudem 8 letnie dziecko ze mną wygrywa !? - Nasz ojciec wyglądał nad poddenerwowanego .
- Właściwie to ja mam 10 lat !
10 lat !? Ja mam 14 a Azriel jakieś 15 ...
- No ale jakim cudem ze mną wygrywasz !?
- Nie jest to trudne ... Pan wykorzystuje jedną taktykę na milion - uśmiechnął się leciutko chłopiec .
Po chwili na stoliczek dotarły ciastka .
- Właściwie to my nic o tobie nie wiemy - zaczęła Toriel rozmowe - tylko tyle że jesteś człowiekiem .
- Wy wiecie tyle o mnie ile ja o was - brązowo-włosy włożył do ust ciastko .
- Czyli mamy ci coś o sobie opowiedzieć ? - zgadywał Azriel .
- Tak.
- Okej zaczynam - wstałem - Mam na imie Chara i też jestem człowiekiem. 
- Yo! Jestem Azriel i jestem księciem - powiedział dumnie koziołek .
- Ja jestem Toriel ,ale mów mi mamo . A na niego - wskazała palcem na Asgora - mów tato .
- Okej . Czyli teraz ja ? - chłopiec wydawał się lekko zdenerwowany - dobra . Mam na imie Frisk i jestem człowiekiem .
- Piękne imie dzierżysz na swych barkach - Toriel uśmiechnęła się .
- Yyy ... Dziękuje bardzo !
- Dobra dzieci jest już troche późno więc idźcie spać - tata klasnął w dłonie .
Udaliśmy się na górę .
- Em... Chara - poczułem dłoń Friska na plecach .
- Tak ?
- Mogę spać z tobą ? Bo się troche boję !
- Jasne !
Weszliśmy do pokoju . Ubraliśmy piżamy i wskoczyliśmy pod kołdrę . Malec zasnął praktycznie natychmiast . Mnie jednak ciągle dręczyły myśli : "Mam przyjaciela -człowieka " .

Ohayo !
Mam nadzieje że się spodoba -,-
Ogólnie to w następnym rozdziale zrobie perspektywę Friska by pokazać podziemia z jego perspektywy .
No to do następnego .
-Niko

Upadłe Dziecko [Charisk Yaoi ver] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz