nie mogę cię stracić

388 23 24
                                    

Info: ten rozdział opisuję z punktu widzenia Hana

- wszystko zjebalem - chłopak zaniósł się płaczem. Szybko założył ubrania i wziął mój płaszcz - muszę iść po nią... Co... Co jeśli coś jej się stanie? - pociągał co chwila nosem co przerywało mu mówienie - oddam dla niej życie tylko błagam żeby nic jej nie było...! - wybiegł z domu i zaczął mnie szukać przeklinając się w myślach.

Biegłem ile sił w nogach i szukałem [T.I]. Nie wiem co sobie zrobię jeśli coś jej się stanie. Kurwa zjebalem wszystko przez moją głupią zazdrość! Po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy aż w końcu rozpłakałem się na dobre. Powoli czułem jak moje mięśnie odmawiają współpracy. Ręce totalnie mi zamarzły a o twarzy już nawet nie wspomne. Czuję że mnie JYP zabije...

Biegłem już gdzie mogłem. Do parku, na plac zabaw, do starej szkoly, do kawiarni... Nigdzie jej nie ma! Nagle zadzwonił do mnie Felix. Szybko odebrałem

- Han... [T.I] jest na tym opuszczonym stadionie. Powiedziałem żeby się stamtąd nie ruszała że po nią jedziemy, ale chce żebyś ty poszedł. Daleko jesteś?

- n-nie... Dzieki Felix! - szybko się rozłączyłem i biegłem najszybciej jak mogłem na stadion. Gdy wbiegłem tam cały zdyszany zobaczyłem ją dwa rzedy przede mną skuloną na miejscu. Płakała... Trzęsła się z zimna. Bez namysłu podbiegłem do niej. Zdjalem swój płacz i jej założyłem a na to nałożyłem ten jej. Bardzo mocno ją przytuliłem i rozpłakałem się - przepraszam... - pociągłem co chwila nosem - nawet nie masz pojęcia jak bardzo jest mi teraz smutno - opadłem na podłogę dalej ją przytulając. Miałem głowę koło jej nóg. Po chwili poczułem jej zimne ręce na moich włosach.

- już jest ok? - podniosła mój podbródek. Spojrzałem jej w oczy. Płakała ale się uśmiechała. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś tak tragicznego. Cierpiała jak nie wiem co ale uśmiechała się żebym przestał płakać. Wytarła kciukami moje łzy i pociągnęła nosem.

- kocham ci- - szybko zasłoniłem usta zawstydzony. Odwróciłem wzrok. Po chwili usłyszałem śmiech. [T.I] zabrała moją rękę i przyciągnęła mnie do siebie po czym mocno przytuliła. Przysunela się do mojego ucha i powiedziała.

- ja ciebie też - zarzuciła mi ręce na szyję wstając z krzesełka

- ale [T.I] znowu zmarzniesz! - spojrzałem na nią, niepewnie kładąc dłonie na jej talii.

- trudno. Ważny jesteś ty nie moje zdrowie - wytarła ostatnie moje łzy. Byliśmy bardzo blisko siebie. Westchnąłem cicho i musnąłem jej czoło, potem nos, policzki. Na koniec przysunąłem się do niej bardzo blisko. Czułem jak mi serce mocno bije. Jedyne co powiedziałem to.

- mogę? - patrzyłem jej w oczy czując jak spowalnia czas. Dziewczyna pokiwała głową a ja bez namysłu złączyłem nasze usta. Poczułem jak oddaje pocałunek, a na jej twarzy zawitał lekki uśmiech i mocny rumieniec. Uśmiechnąłem się szeroko i mocno ją przytuliłem nie przerywając pocałunku.

Po jakiś 2 minutach odsunęliśmy się od siebie. Spojrzałem jej głęboko w te śliczne oczy. Dziewczyna znowu zaczęła płakać. Zaśmiałem się cicho. Wziąłem ją na ręce, ta od razu zarzuciła swoję dlonie na moją szyje a nogi splotła na moich biodrach, żeby nie spaść. Musnąłem jej policzek i spytałem.

- to pozwolisz że zostaniesz moją dziewczyną do końca naszych dni? - uśmiechnąłem się szeroko. Dziewczyna mocniej mnie przytuliła.

- do końca. I nie ma wymówek - zaczęliśmy się śmiać. Znowu musnąłem jej usta.

- dobra [Z.T.I]* bo ty mocno zamarzasz. Trzeba już iść. W domu sobie zjemy obiad i coś obejrzymy, tak? - uśmiechnąłem się. Pokiwała głową i zeszła z moich objęć. Założyłem jej oba płaszcze.

- a co z tobą? Będzie ci zimno - złapała moja rękę i od razu nasze palce się splotły ze sobą.

- ważne żeby tobie nic nie bylo - musnąłem jej czoło i poszliśmy do dormu

[Z.T.I]* - zdrobnienie twojego imienia

książka poświęcona najlepszemu człowiekowi na świecie - Han Jisung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz