30

157 10 8
                                    

*Nya*

Zauważyłam że Max coś kręci, ciągle na mnie patrzy

Patrzy jak bym była jakaś nie doje***a mózgowo czy coś.

N: Max...?

M: Tak

N: robimy coś...?

M: Emmmm...tak

N: co?

M: możemy np. Obrabiać jakiś sklep...?

N: ech...a może coś innego...?

M: a może sprawdzimy jak ninja zareagują na ciebie..

N: świetny pomysł

M: Dobra to choć za mną

Max prowadził mnie przez ciemne uliczki i przez dachy różnych budynków. Gdy się obejrzałam, to dotarliśmy już na miejsce.

M: jesteś pewna że chcesz napaść ten sklep...?

N: Ta

Weszliśmy do środka, i poczekaliśmy aż wszystkie osoby wyjdą. Gdy już wyszły...

M: ręce do góry bo będę strzelał....a to może być nie miłe uczucie

(Sp - sprzedawca)

Sp: Czego chcecie...?

N: a czego mogą chcieć takie osoby jak my?

Sp: no nie wiem

Widać było że sprzedawca się na mnie dziwnie gapi pewnie mnie z kąś zna a może nie.

M: tylko nie próbuj żadnych trików, ponieważ znam cię Ronald

O k***A to Ronald, wiedziałam że jakoś dziwnie mi się przyglądał, i jeszcze ja go z kąś kojarzyłam.

Sp: a czy ty wiesz kto stoi po twojej prawej stronie...?

M: Wiem to moja dziewczyna

I z chwilą gdy powiedział że jestem jego dziewczyną Ronaldowi szczeka opadła

Sp: Ale przecież to jest dziewczyna...Walkera

N: Sorki że przerywam tą arcy zacną rozmowę ale przecież widzę że chcesz wezwać posiłki...

Sp: wcale nie wydaje wam się

M: Ronald...bo chyba nie chcesz żeby Twoja dziewczyna oberwała....co?

R: Możesz znowu nie wplątywać w to mojej dziewczyny?

M: chymmmmm....pomyślmy...nie

N: Dobra Ronan dawaj te pieniądze, a nie bawisz się z nami...przecież wiem że chcesz wcisnąć alarm który oznacza to że dzwonisz po posiłki

R: a Jay wie że z nim nie jesteś i przeszłaś na złą stronę...?

Nie wytrzymałam i wyciągnęłam pistolet.

N: to skoro nie chcesz po dobroci, to chyba będę musiała siłą

R: dobra już wam daje...

N: grzeczny chłopiec

Chłopak dał na pieniądze i szybko wyszliśmy ze sklepu

*Jay*

Jesteśmy sobie w pokoju narad aż do pomieszczenia wbiegł Ronan

L: Ronan co tu robisz...?

R: nie uwierzycie co...? Znaczy kogo spotkałem dzisiaj w moim sklepie

Se: Kogo...?

R: Opowiem od początku...wiec normalnie siedziałem sobie w moim sklepie...i Nagel do sklepu wchodzi dziewczyna i chłopak, niby zachowywali się normalnie do czasu, gdy ostatni klient wyszedł i podeszli do mojego blatu i wiecie kto to był........?

K: Kto..?

R: to był Max czarny i Nya...

J: nie stop, czarny i Nya...to nie możliwe

Sk: Jay to jest możliwe bo nie widzieliśmy jej od kilku dni, uciekła ze szpitala, i nie wiemy gdzie jest...ale przynajmniej wiemy że żyje

C: ale...Nya jest dobra a nie zła

R: o nie, mylicie się ona jest zła, albo on jej coś dosypał albo sama z siebie

Moi drodzy troszkę dawno nie było rozdziałów, i bardzo was za to przepraszam. Mam nadzieje że  mi wybaczycie 😊😊😊A i ps. Przepraszam również za to że obiecałam rozdział przed 15 A bo nie było. Ale jest teraz

Życie Fall / Ukończona ✔ \Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz