Kiedy Lydia wróciła mogłam odetchnąć. Nie powiedziałam jej co się Stało. Nie chciałam jej martwić. Całe szczęście Thomas nic nie powiedział.Siedziałam w swoim pokoju na łózku i pisałam z Peter'em. Nie mógł wtedy odebrać, ponieważ wezwali go podpisać jakieś papiery w szkole. Powiedziałam mu o dzisiejszej sytuacji przed i po powrocie do domu.
Również jak Lydia, stwierdził, że to są omamy i Liama tu nie ma.Od tego wszystkiego mocno rozbolała mnie głowa.
Odłożyłam telefon na szafkę nocną i położyłam. Próbowałam nie myśleć o tym co się dziś działo. Muszę zapomnieć, wyleczyć się z tego. Lydia i Peter mi pomogą.
_____
Leżałam zakuta łańcuchami na zimnej podłodze w swoim domu. Znajdowałam się w salonie, gdzie po środku leżał stolik ze strzykawkami, nożyczkami, nożem i łomem. Na suficie wisiała żarówka, która dała radę oświetlić jedynie moje ciało i stolik. Poza tym była ciemność.
Nagle usłyszałam kroki w moją stronę. Ktoś stał w rogu, lecz nie mogłam zbytnio się przyjrzeć. Było zbyt ciemno.
Nagle postać zapaliła światło, a te oświetliło cały pokój. Dopiero teraz zobaczyłam, to czego nie mogłam dostrzec.
Byłam przerażona... Na podłodze w rogu leżały zwłoki... Moich rodziców
Mało tego, osobą stojącą w rogu był Liam. Uśmiechnięty od ucha do ucha, jak zawsze. Już wiedziałam, że koszmar się powtarza.
Ruszyłw moją stronę po drodze zabierając ze stolika strzykawkę. Zaczęłam się szamotać, by w jakiś sposób się uwolnić. To było na nic, przecież nie uda mi się uwolnić z łańcuchów. W gre wchodziło jedynie błaganie o życie.
Kiedy był już blisko, złapał mnie za włosy i otchylił głowę.
— Zaśniesz, ale tylko na chwilę. — Przyłożył strzykawkę do mojej szyji. — Dobrze?
____
Obudziłam się cała zlana zimnym potem. Nikogo nie było w pobliżu. Dziś nikogo nie obudziłam?
7:09.
Czyli znów miałam ten cholery koszmar. Przynajmniej nie ma go w moim pokoju.
Wstałam z łóżka i ubrałam się w jakąś ciepła bluzę. Związałam włosy w kucyka i zaczęłam oglądać filmy na YouTube, cała owinięta kocem.
Podczas tego napisał do mnie Peter.Peter💪😁: Idziesz ze mną za godzinę do szkoły? Znowu mają jakąś sprawe, a zaraz po tym możemy pójść do kawiarni.
Chwilę się wachałam, bo przecież mogą mnie zaatakować omamy. Może przy nim będę mogła się odstresować i zapomnieć o problemach?
Ja: Bądź przed domem za godzinę.
Peter💪😁: okiś👌
Uśmiechnęłam się sama do siebie i opadłam swobodnie na łóżko. Poczułam w środku przyjemne ciepło i to nie było spowodowane tym ciepłym kocykiem.
Zignorowałam to uczucie i wróciłam do filmu.
***Peter stał punktualnie przed moim domem. Od razu poszliśmy w stronę szkoły do której chodził. Mówił jak byłoby wspaniale, gdybym chodziła z nim do klasy. W sumie, to jest on rok starszy. Niestety nie widzę szkoły w tak jasnym świetle. Gnębienie, docinki, wyzwiska, nękanie. Nie miałam życia w poprzedniej szkole.
Nie wiem za co ludzie mnie tak nienawidzili. Najpewniej stwierdzili, że będę dla nich idealnym celem. W końcu od samego początku byłam cicha i nieśmiała. Nikt nie widział w tamtym momencie, że istnieje. Byłam wtedy bardzo słaba. Wszystko mnie wykańczało. Szkoła, kłótnie rodziców, rówieśnicy.
Najbardziej martwi mnie, że dalej nie złapali Liama. Rok czasu i nic. Może oni przestali się tą sprawą zajmować? Może uznali, że uciekł z kraju?
— Poczekasz tu? — Stanął przed drzwiami do sekretariatu.
— Mhm.. — skinęłam głową.
Brunet wszedł do pomieszczenia. Usiadłam przy oknie wpatrując się w spadające z nie płatki śniegu. Chciałabym otworzyć okno i wyciągnąć rączki, aby złapać je wszystkie.
Nagle ponownie TO zobaczyłam.— Liam..
Mężczyzna stał przed szkołą i przyglądał mi się chwilę po czym ruszył w stronę budynków.
Miałam dość.
Nie bałam się. Byłam wściekłam, że to dalej nie daje mi spokoju.
Szybko wybiegłam ze szkoły i zaczęłam się rozglądać za mężczyzną. Nigdzie go niestety nie było. Przecież nie mógł rozpłynąć się w powietrzu. Musi być miejsce, w ktorym ludzie by go nie znaleźli. Co ja gadam? To nie jest prawdziwe!
Zaczęłam biec w stronę uliczki, która wczoraj przechodziłam. Słszałam krzyki mężczyzny, ale to nie był Liam.
Słyszałam jakby coś wbijało się w ciało i to tak kilkukrotnie.
Ciach.
Krzyk.
A po chwili cisza.
Wyszłam zza rogu, a zaraz potem tego pożałowałam. Widziałam Liama, który powoli i głęboko wbija nóż w klatkę piersiową nieznanego mężczyzny. Krew byłam wszedzie. Śnieg był cały pokryty czerwienią. Na twarzy liama również była czerwona ciecz, oczywiście tego mężczyzny.
Nagle Liam na mnie spojrzał z kamiennym wyrazem twarzy. Zamarłam. Zaczęłam się trząść i cofać.
Zaraz... Przecież to nie jest prawdziwe. Zaraz to wszystko zniknie. To nie ma miejsca.
— W-Wiesz co Liam...? — wyszeptałam. Czułam jak staję się bardziej śmiała. — Nawet nie wiesz jak ja cie kurwa nienawidzę. Nigdy nie zapomnę tego jak trzymałeś mnie w zamknięciu przez te wszystkie tygodnie. Nie zapomne jak przez ciebie moi rodzice zginęli! Nienawidzę cię rozumiesz?!
Czernowłosy wstał i popatrzył mi w oczy w ciszy, lecz widziałam jak ze złości zaciska nóż.
— Życzę ci kurwa tego samego! Żeby ktoś zabijał cię powoli od środka, rozumiesz?! To wszystko twoja wina! Nienawidzę cię! Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę!! — Zamknęłam oczy by po chwili je otworzyć, a on zniknie.
Pierwszy raz od kilku lat wypuściłam z siebie wszystkie emocje. Nie poczułam się po tym dobrze. Nie poczułam ulgi. To wszystko dalej zostało we mnie.
Mija 5 minut, dalej mam zamknięte oczy.
Po chwili poczułam czyjąś dłoń na swoim policzku. Natychmiastowo otworzyłam oczy.
On dalej tu był, ciało też.
Pogładził mój policzek kciukiem, przez co rozsmarowała się na nim krew z jego ręki. Cała drżałam, a do oczu podpłynęły mi łzy.
Uśmiechał się.
Przyłożył mi nóż do gardła i przejechał nim odrobinę po mojej skórze. Pisnęłam z bólu, a ten tylko zachichotał. Czułam jak ciepła ciecz spływa po mojej szyji.
— Dalej myślisz, że śnisz, Ray? — Zaśmiał się.
***
Tak wiem, miałam wstawić rozdział wczoraj, ale pech tak chciał, że nie miałam czasu by go napisać😅
Ale macie tu taki trochę ciekawszy rozdzialik i mam nadzieję, że się spodobał
CZYTASZ
Please, Kill Me ✔
Misterio / SuspensoBycie nastolatką nie jest proste, gdy czuje się, że cały świat zwraca się wokół ciebie. Rachel przekonuje się o tym zbyt dobrze. Codzienne prześladowania w szkole i kłótnie rodziców, to jednak nic w porównaniu z tym co zgotował jej ojciec. Gdy tajem...