II #18

6.7K 228 98
                                    

Chłopak leżał cały mokry na zalanej wodą z wanny podłodze. Kaszlał, wypluwając przy tym wodę, która mu się nabrała do ust. Nienawidził tego uczucia.

Mężczyzna po raz kolejny go podtapiał w wannie.

— Trzymaj tego gówniarza zdala ode mnie! — Wrzasnął do kobiety, która stała Tuż obok, a ta tylko w strachu przytaknęła.

Kiedy ten wyszedł od razu uklękła przed synem i otuliła go ramionami, szeptając ciche "przepraszam". Zawsze przepraszała. Czuła się bazradna, nic nie mogła zrobić, nikomu nie potrafiła zaufać z własnych doświadczeń.

Chciała uciec, zakończyć te piekło, ale wiedziała, że prędzej, czy później On i tak ich znajdzie. Chciała chociaż zadbać o bezpieczeństwo własnego dziecko, ale nawet to jej nie szło. Nie potrafiła go całkowicie ochronić.

— P-Przepraszam... Przepraszam, Liam... — Łkała. Jej twarz momentalnie zalała się łzami, które chłopak szybko otarł.

Nienawidził, kiedy płakała. Nienawidził patrzeć, jak cierpi najbliższa mu osoba. Ona również, jak ona chciał móc ją ochronić.

Liam wtulił się w klatkę piersiową rodzicielki drżąc lekko od zimnej wody. Kobieta od razu to poczuła i zabrała syna do pokoju, żeby mógł się przebrać. Przyszykowała mu szybko ręczniki.

— Tak cię przepraszam... — Szeptała wciąż.

— Nie przepraszaj. — Zmarszczył brwi. — On powinien to zrobić. Nic złego nie zrobiłaś. — Uśmiechnął się lekko zmieniając koszule. Matka widząc jego siniaki jeszcze bardziej się zagubiła we własnych myślach.

"nic złego nie zrobiłaś" powtarzała do siebie. Nie czuła się bez winy, a wręcz przeciwnie. Czuła się winna temu, że jej syn nie mógł być szczęśliwy, nie mógł mieć normalnej rodziny, normalnego życia.

— Ile mamy czekać...? — Spytał podchodząc do matki. Ta chwile na niego spojrzała nie wiedząc co odpowiedzieć. —.. Mamo?

— Nie wiem, kochanie.. Ale obiecał, że nam pomoże. Obietnica jest bardzo ważna, wiesz? — Pogłaskała go po jechać gęstych włosach.

— A jeśli... Jej nie dotrzyma? — Popatrzył jej w oczy.

"Musiał dotrzymać"

— Wtedy... Odetnie sobie mały paluszek. — Uśmiechnęła się lekko. — Kłamcy, którzy nie dotrzymują obietnicy powinni mieć odcięty palec... Oczywiście to było kiedyś. Nie możesz dać się zwieść kłamcom.

Liam spojrzał na dłoń, a następnie na małego palca. Zgodnie z rymowanką, miał zostać odcięty palec.

— Nie chciałam cię przestraszyć, kochanie. — Pogłaskała ponownie. — Idź już spać dobrze? Musisz odpocząć..

Chłopak jedynie kiwnął głową i usiadł na łóżku, a zaraz potem kobieta wyszła.

— Naprawdę nam pomoże, huh... — Połóż się na łóżku, patrząc w sufit.

Rozmyślał co by było, gdyby jednak nie urodził się w tej rodzinie. Gdyby tak naprawdę miał szczęśliwą kochającą się rodzinę, przyjaciół, miłość.
Zaraz potem w jego głowie pojawiła się twarz jego mamy. Od razu usunął z głowy obraz szczęśliwej rodziny. Chciał po prostu być przy niej.

— Mhh... O czym ja myślę.. Ja pierdole... — przetarł twarz dłońmi. — Zabije go za wszystko co zrobił...

Nagle po całym domu rozległ się krzyk. Liam od razu się zerwał z łóżka i po cichu zszedł po schodach. Bał się, że Ojczym ponownie znęca się nad matką, lecz o tej porze był najpewniej w barze.

Zajrzał do kuchni, gdzie stała jego matka. Była odwrócona do jego plecami.

— NIE WYTRZYMAM TUTAJ DŁUŻEJ! KIEDY ZAMIERZASZ TU PRZYJECHAĆ!? MINĘŁY 2 LATA JAMES! —Wrzeszczała do telefonu.

"James?"

Od razu się domyślił o kogo chodzi. Czyżby nie chciał przyjechać? Jak długo mu to jeszcze zajmie?

— 2 jebane lata... 2 ROZUMIESZ?! Wciąż czekam, aż nas zabierzesz z tego piekła! Mam czekać kolejny rok?! — Walnęła pięcią o stół. Jeszcze nigdy nie widział jej tak złej.

Była wręcz wściekła. Nie wiedział co miał zrobić. Może podejść? A może zostać w miejscu?

— N-Nie wytrzymam tutaj... — Zacisnęła ręce w pięści. —... Obiecałeś mi. Jesteś kolejnym pierdolonym kłamcą, rozumiesz?

Liam powoli się ruszył z miejsca i podszedł do matki, powoli ją przytulając od tyłu. Kobieta aż się wzdrgnęła, nawet nie słyszała jego kroków.

Stała jeszcze chwilę w ciszy, zastanawiając się co powinna zrobić. Czekać? Czy może wziąć sprawy we własne ręce? Nie.. Chciała zrobić to, co już dawno powinna zrobić.

—... Dość tego, James. — Odsunęła telefon od ucha. — Jesteś dla mnie martwy. — Szepnęła i się rozłączyła.

Liam wsłuchał się w przed tym jeszcze w wołania mężczyzny, by się nie rozłączała. Czuł jednak, że tak jest lepiej, bez złudnej nadziei, którą im dawał. Był zmęczony czekaniem, chciał już po prostu poczuć się wolny i bezpieczny.

— Nie przyjdzie... — głaskała syna uspokajająco. Chciała się uspokoić. —Nie przyjdzie.. Kłamał...

— Mamo? — Chłopak popatrzył na jej twarz. Aż przeszedł go dreszcz, kiedy ją ujrzał.

Miała tak puste oczy, tak beznamiętne spojrzenie. Patrzyła na wprost, jakby zobaczyła coś ciekawego, jakby ujrzała coś niezwykłego, a jednocześnie nic nieznaczącego.

Czuła się martwa w środku. Ciągle dręczenia, przemoc fizyczna i psychiczna ją wyniszczyły. Jeszcze przez chwilę trzymała się nadziei na wyjście z tego. Chciała uratować siebie, jak i syna. 

Była pusta w środku. Nic nie czuła

— Musisz iść spać kochanie... — Popatrzyła na niego rzucając mu sztuczny uśmiech.

— Mamo... Co się dzieje? Co się stało?

— Migiem.

— Ale... Słyszałem, że nie przyjdzie. Co my teraz–

Matka uderzyła go w policzek, na szczęście nie mocno. Liam popatrzył na nią zszokowany, masując policzek.

— D-Dlaczego mnie nie słuchasz... Choć ten jeden raz... Posłuchaj mnie... Proszę... — Popatrzyła mu w oczy. Jej twarz momentalnie zalała się łzami. — Ja zaraz oszaleje... Wyjdź. JUŻ! — Wrzasnęła.

Liam przerażony jej krzykiem szybko wybiegł z kuchni i pobiegł do pokoju. Chciał z nią zostać. Czuł, że nie może zostawić jej samej, ale z drugiej strony bał się. Po prostu się bał.

— Piekło... To życie to piekło... — Szepnęła.

Poszła do piwnicy i wzięła z niej długą linię. Szybko udało jej się zrobić na niej pętelkę, jakby nauczyła się tego właśnie na tę chwilę. Patrzyła na to, jakby było to jej wybawieniem, jakby wszystko miało się skończyć.

Wróciła do salonu i przerzuciła linę przez żyrandol. Przystawiła krzesło i na nie stanęła. Przyłożyła sobie pętle do czoła i odetchnęła głęboko. Czuła zimno, dotykające ją po całym ciele.

Czy to tak wygląda śmierć?

Założyła sobie pętle na szyję i mocno zacisnęła. Czuła się szczęśliwa i jednocześnie taka słaba. Nie chciała by tak to się skończyło, ale czuła, że nie miała innego wyjścia.

— Kocham cię, Liam...

————

Siup

Macie

Bierzcie to

Na cieszcie się

Please, Kill Me ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz