II #13

7.5K 289 67
                                    

Rachel

Usiadłam na materacu, a on przykucnął tuż obok nie. Cofnęłam się, aż do samej sciany, by chociaż trochę zachować dystans.

— Po prostu odpowiadaj na pytania, jasne?

— Dobrze... — Szepnęłam, czując jak moje nogi się trzęsą.

Nie wiedziałam o czym chce mi się ze mną rozmawiać i tego się bałam. Co jeżeli chce coś ze mnie wyciągnąć i wykorzystać to później przeciwko mnie?

— Kim jest dla ciebie Lydia? — Spytał nie spuszczając ze mnie wzroku. Byłam zdziwiena, że o nią pyta.

— M-Mówiłeś...

— Odpowiedz. Już.

—... Jak... Mama... Po tym wszystkim co się stało nie zostawiła mnie..

— Oh, tak? Więc wyjaśnij mi dlaczego tak strzeliła cię po pysku?

Zaraz... Skąd o tym wie...

Czy to możliwe, że nawet w tamtym momencie mnie obserwował? Jak długo to robił? Jak długo żyłam w niewiedzy?

Jeśli chodzi o samą sytuację, to sama nie wiedziałam jak mu odpowiedzieć. Lydia mi nie wierzyła, dlatego się zdenerwowała. Chciała żyć w spokoju, mając kochająca się rodzinę. To nie jej wina...

— Zrobiła to, bo ciebie nie kochała. — Wyrwał mnie z myślenia. — Nigdy nie widziała w tobie córki. W sumie, jakby się zastanowić to zrobiła to z litości.

Nie mogę w to wierzyć. Stara się namieszać mi w głowie, zniszczyć nadzieję.

— Kłamiesz...

— Ja? Kto tu tak naprawdę jest kłamcą? Ja, czy baba, która puściła się z żonatym mężczyzną, robiącą sobie twoim kosztem psychoterapię?

— ZAMKNIJ SIĘ! NIE WIERZĘ W ANI JEDNO TWOJE SŁOWO! — Wrzasnęłam.

Nie mogłam wytrzymać. Nie chciałam znów przez to przechodzić. Nie chciałam znów czuć tak kłującego uczucia, które niszczyło mnie przez tyle lat. Nie wierzę w to, nie mogę.

Czarnowłosy złapał mnie za szczękę, niedelikatnie zaciskając na niej palce. Znacznie się do mnie przysunął, a ja czułam jak bicie mojego serca znacznie przyspiesza.

— Nie zmuszę cię byś mi uwierzyła. Byłem pewien, że sama sobie to uświadomiłaś, mieszkając z nią przez te miesiące. Głupiutka jesteś... — W końcu puścił, lecz wciąż się nie oddalał. — Poza tym..

Nagle jego dłoń powędrowała na mój policzek, zjeżdżając powoli na szyję. Drugą ręka zaś przytrzymał moje nadgarstki nad głową.

Bałam się. Tak strasznie się bałam tego człowieka. Nie chciałam myśleć o tym, że byłby w stanie znów zrobić mi to, czego do teraz nie mogę zapomnieć.

— Wciąż się mnie boisz, prawda? — Spytał patrząc mi głęboko w oczy. Jego twarz nie wykazywała żadnych emocji, po prostu pustka. Nie potrafiłam nic z niej wyczytać.

Przymknęłam oczy przestraszona, nie mogąc dalej na to patrzeć.

— To minie, jeśli zgodzisz się współpracować. Jak mówiłem, krzywda ci się nie stanie. Bądź grzeczną dziewczynką i pokaż, że jeśli chcesz to potrafisz. — Zabrał dłoń z mojej szyji i przeniósł ją na mój podbródek. — Spójrz na mnie.

Niechętnie otworzyłam oczy, patrząc w te jego. Czułam gule w gardle, przez którą ciężko byłoby mi cokolwiek powiedzieć.

— Zgodzisz się na taki układ? — Był tak blisko mojej twarzy,że praktycznie stykaliśmy się nosami. — Jeśli się zgodzisz, nie zrobię temu gówniarzowi krzywdy.

Thomas... Dlaczego on musi ich w to mieszać. Nie mają nic z tym wspólnego, to są niewinni ludzie. Naprawdę byłby w stanie zabić dziecko...?

— A... Lydia..? —Szepnęłam.

— Na serio jeszcze cie obchodzi ta szmata, po tym co–

— Tak czy nie... — Przerwałam mu.

Milczał chwilę, po prostu patrząc mi w oczy. Westchął ciężko kiwając głową, dając mi tym znak, że jej też nie stanie się krzywda. Ale... Czy mogę mu w to w ogóle wierzyć. Muszę być ostrożna...

— Z-Zgadzam się... — Odezwałam się, a na jego twarzy pojawił się niewielki uśmiech. Puścił mój podbródek, po czym pocałował w czoło. — Przestań...

Zaśmiał się cicho, po czym usiadł przede mną, trzymając dystans.

— Skoro tak... Będę musiał powoli cie do siebie przekonać. — Stwierdził.

— Co chcesz przez to powiedzieć...

— Będziemy rozmawiać, dużo. Ogólnie Takie gówna co są w filmach czy książkach. Powiedzmy, że czuję taką potrzebę choć nie wiem do końca czemu.

Potrzebę spędzania czasu z ofiarą?

— Chce się trochę o tobie dowiedzieć... Więc zaczniemy teraz.

———

Ja przepraszam, że rozdział krótki, ale  taki jeden mądry nauczyciel stwierdził, że to problem mojej klasy, że nie zadaje nam prac ani nie robi lekcji, przez co nie ma ocen🙂

Please, Kill Me ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz