2. ' Proszę, Musisz Tam Ze Mną Pojechać '

7.3K 502 1.9K
                                    

Gdy wróciłam do domu, nie spotkałam rodziców. Cieszyłam się, że trafiłam na idealny dzień, na opuszczenie domu. Otóż moi rodzice rzadko opuszczali dom, zostawiając mnie w nim samą, a tym bardziej na noc, co było prawie niemożliwe. Rodzice, pomimo swojej pracy, na którą poświęcali masę czasu, nie byli wobec mnie obojętni. Kochali mnie i wspierali pod każdym względem.

Nie zamykałam za sobą drzwi, bo nie wiedziałam, o której godzinie rodzice mają zamiar wrócić. Szybko zrzuciłam ze swoich nóg buty i popędziłam na górę, by szybko się przebrać w piżamę i spróbować zasnąć, co udało mi się dopiero po godzinie, leżenia w łóżku.

*

Gdy mój budzik zadzwonił o godzinie szóstej trzydzieści, miałam ochotę wyrzucić go przez okno, podpalając. Denerwujący, głośny dźwięk stawał się coraz bardziej irytujący, a chęć kliknięcia przycisku 'drzemka', była coraz większa. Jednak wiedziałam, że nie mogę tego zrobić, gdyż spóźnię się na lekcje.

Przetarłam oczy i usiadłam na łóżku, wyłączając denerwujący przedmiot, a potem zaczęłam szykować się na kolejny dzień w szkole.

Ubrałam się w szary golf z niebieskimi jeansami. Włosy przeczesałam szczotką, a na twarz nałożyłam swoją codzienną dawkę kosmetyczną. Gdy wyszłam z pokoju, zauważyłam, że rodzice odsypiają wczorajszą imprezę.

Zeszłam ze schodów i weszłam do kuchni, w której zrobiłam sobie szybkie śniadanie. Wzięłam swój wcześniej uszykowany plecak i najciszej, jak tylko umiałam, wyszłam z domu.

Normalnie zadzwoniłabym do Gwen, czy by mnie nie podwiozła do szkoły motorem, ale z uwagi na wczorajszą imprezę nie miałam na to najmniejszej ochoty.

Gdy dotarłam już do szkoły i przekroczyłam próg drzwi, poczułam, że wszystkie oczy są skierowane na mnie. Próbowałam wmówić sobie, że jest to przez to, że coś jest nie tak z moją twarzą, albo jakoś magicznie się zmieniłam, ale prawda była taka, że wczorajszą bójka obiegła internet szybciej, niż bym sama się tego spodziewała.

Idąc po prostym korytarzu, zmierzając do swojej szafki, słyszałam szepty skierowane w moją osobę. Nigdy nie miałam parcia na szkło, ale też jakoś mocno się go nie bałam. W szkole uchodziłam raczej za zwykłą i miłą dziewczynę, co mi najbardziej odpowiadało.

Na szczęście zobaczyłam Gwen, podpierającą szafki i rozmawiającą  z Stylesem, więc postanowiłam podejść.

- O! Księżniczka internetu przyszła! - Przywitał nonszalancko Styles, uśmiechając się.

- Już myślałam, że nie przyjdziesz, z uwagi na wczoraj. - Wtrąciła Gwen lekko zmieszana. - Nie dzwoniłaś, bym po Ciebie przyjechała. Jesteś na mnie zła?

- Nie! - Od razu zaprzeczyłam. - Chciałam po prostu się oswoić z tym wszystkim, z imprezą, z Danielem...

- Nawiązując do Scotta - Zaczął mówić Styles, pokazując palcem na drzwi wejściowe, które znajdowały się za mną. - Chyba ktoś cię szuka.

Obróciłam głowę i spojrzałam na wejście, w którym pojawił się zdenerwowany Daniel. Chłopak zaciskał pięści i szedł bardzo topornie. Gdybym była jego wrogiem, to bym uciekła, gdzie pieprz rośnie.

Daniel wszedł do środka, skupiając na sobie uwagę ludzi na korytarzu. Powoli zaczął mierzyć wszystkich ludzi wzrokiem od prawej do lewej strony, ale zatrzymał go, gdy jego błyszczące tęczówki napotkały mnie.

Red CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz