#17 ' W takim razie ty jesteś promykiem. '

3.2K 276 717
                                    

Wesołych świąt bejbiki!

W tle cudowny kolaż z Mari autorstwa cudnej dziewczyny, która ma na instagramie Lydiaslose. Zajrzyjcie do niej, bo dziewczyna robi cudowne prace ❤️

———

Dostanie się do środka baraka Silesa było najszybszą i najmniej pamiętliwą rzeczą z tego dnia. Było to dosłownie parę kroków w bok, ale czułam, jak zaczynam słaniać się na nogach. Dosłownie miałam przed oczami tylko moment, gdy zaczęłam nerwowo pukać w jego drzwi, a gdy ten je otworzył, wprost rzuciłam mu się na szyję, przytulając go.

Siles nie pytał, co zaszło. Przytulił mnie i zaczął gładzić moje włosy kojąco, a ja miałam ramię, w które mogłam się wypłakać, choć to nie było to ramię, przez które chciałam być obejmowana. Najgorsze było to, że płakałam przez osobę, którą najbardziej chciałam przytulić. Nie umiałam w nim zobaczyć tego zła, nawet teraz, kiedy tak strasznie mnie skrzywdził. Chciałam do niego wrócić, jak głupia i zostać, próbując z nim porozmawiać, ale nie mogłam. On sam wybrał.

Gdy jednak usiedliśmy na kanapie chłopaka, zaczynałam się uspokajać, choć moja głowa wciąż, aby powtarzała jedynie informacje i wspomnienia związane z Danielem. Położyłam sobie poduszkę na kolana, po tym jak zasiadłam po turecku. Byłam rozbita.

Patrzyłam pusto w telewizor przed nami, na którym nic się nie wyświetlało. Farris zrobił mi herbatę i przytulił mnie mocno, odciągając do siebie. Tak bardzo potrzebowałam jakiejś bliskości i zrozumienia.

- Przepraszam. - Powiedział praktycznie szeptem. - Przepraszam słoneczko, bo to ja cię tam wysłałem.

Poczułam się trochę zbita z tropu, gdyż nie sądziłam, że Siles mógł się w jakimkolwiek stopniu przyczynić do tego, co zaszło, a tym bardziej, by obwiniał się za to. Nie rozumiałam, czemu w ogóle wpadł na taki pomysł, że mogłabym być na niego zła, że mnie tam wysłał. W końcu dzięki niemu dowiedziałam się prawdy.

- Przecież nie masz za co mnie przepraszać, bo to nie Ty mnie tak potraktowałeś. - Wypowiedziałam.

Siles był inny pod tym względem niż Daniel. Potrafił przeprosić nawet wtedy, gdy nie była to jego wina. Był dobry i nie mogłam tego zrozumieć, dlaczego taka osoba jak on znajdowała się w takim środowisku, jak to.

- Powiedział coś aż tak okropnego?

Jak miałam mu w słowach przekazać to, co poczułam? Było to niemożliwe.

- Powiedział, że chciał mnie tylko przelecieć, że nie jestem warta tyle zachodu i gniewu i dodał, że ma nadzieję, że umrze jutro, albo ty przelecisz mnie tak, że on nie będzie mnie więcej widział.

Spojrzałam na chłopaka i widziałam, że jest mu cholernie przykro. Widziałam, że boli go to, choć nie wiedziałam czemu. Czułam, że gdzieś tam podświadomie się za to obwinia, choć nieważne jak próbowałabym go upewnić w tym, że nie jest to jego wina.

- Daniel się zepsuł i ale trzeba go naprawić. Niestety ja czy inni z nie damy rady.

On od początku był zepsuty, ale nie chciałam w to wierzyć. Teraz wiedziałam jednak, że ja nie potrafiłam go poskładać na nowo.

- Ja również nie dam rady. - Odpowiedziałam. - Sam przecież słyszałeś, że on nie chce mnie już znać.

Siles mocno westchnął i przesiadł się na kanapie tak, że teraz siedział naprzeciw mnie i wpatrywał się wprost w moją osobę. Położył swoją rękę delikatnie na moim kolanie, sprawiając, że skupiłam na nim całą uwagę.

Red CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz