#15 ' Nigdzie nie idziesz '

3.5K 287 549
                                    

Pamiętajcie kochani!
Ig: AnaTheEvening_wattpad
Twitter: AnaTheEvening2

Tam często wstawiam różne spojlerki, przemyślenia i informacje dotyczące rozdziałów, więc jeśli chcecie być na bierząco z wyprzedzeniem, to zapraszam ❤️

Mam nadzieje, ze rozdział wam się spodoba i zapraszam!

———–

Nie rozumiałam swoich uczuć do Daniela, jeśli takowe w ogóle żywiłam (albo jeśli chciałam lub nie chciałam żywić). Czułam się przy nim inaczej, ale nie rozumiałam, na czym to polegało. Nie bałam się go tak, jak na początku. Był zawsze blisko i czułam się przy nim zupełnie inaczej, niż kiedyś.

Od małego byłam kochliwa i rozumiałam, na czym polega miłość czy zauroczenie, ale to nie było to. To uczucie było porównywalne do wchodzenia w morskie fale. Na samym początku czujesz zimno i straszny opór, które wywierają na ciebie morskie podmuchy. Jednak gdy wchodzisz głębiej do wody, to przystosowujesz się do temperatury czy chlustu fal. Po jakimś czasie zaczynasz rozumieć, że jednak umiesz pływać i świetnie się bawisz w błękitnych falach, ale przypominasz sobie, że w końcu musisz wyjść z wody i wrócić do normalności. Miło wspominasz kąpiel w czystej wodzie, ale to tylko wspomnienia. Ulotne i przeidealizowane. Musiałam pamiętać, że w końcu będę musiała skończyć ze złym życiem chłopaka w złotych włosach, a przy tym skończyć też z nim. Na szczęście miały pozostać  wspomnienia, które miał do mnie wracać niczym nadmorskie fale na piaszczystej plaży.

Po wyjściu już ze swojego łóżka i oswojeniu się z tą myślą, musiałam spakować się do szkoły i do niej iść. Wiedziałam, że Gwen od razu rzuci mi się na szyję i zacznie bombardować mnie swoimi pytaniami na temat dwóch ostatnich tygodni, w których nie uczestniczyła, gdyż Styles jej zdecydowanie zabronił. Pocieszałam się jednak tym, że za niedługo zaczynają się wakacje. Za mniej niż dwa miesiące miałam smażyć się na plaży w Californi czy innych tropikach i sączyć z Gwen bezalkoholowe drinki z łupinek kokosa. Za dwa miesiące miałam zapomnieć, jak za dotknięciem magicznej różdżki o Redsach, czy całej przedwojnie.

Ta myśl jednak nie napawała mnie takim szczęściem, jak powinna.

Gdy przekroczyłam próg drzwi wejściowych szkoły, wbiegła na mnie rudowłosa przyjaciółka. Gwen przez resztę dnia w szkole nie odsępywała mnie na krok i co chwilę pytała o jakieś szczegóły z tej kwarantanny. Cały czas również zalewała mnie pytaniami o Brighta, gdyż bała się, że coś mu się stało i nie chciał jej o tym martwić. Ich zachowanie było strasznie słodkie, czekałam na to, aż Gwen przyzna się, że się w nim zabujała, a oni sami skończą w związku.' Praktycznie przez nią dostałam kolejną uwagę za rozmawianie na lekcji, choć to ja ją uciszałam. Nie miałam jednak w zwyczaju kłócić się z nauczycielami.

Gdy ostatecznie po powrocie ze szkoły mogłam zostać sama, czułam się okropnie. Chciałam wrócić i zacząć śmiać się z Silesem na temat krzywych zębów Mileny Troes, porzucać się ze Stylesem poduszkami czy pójść na 'lekcje' boksu z Carly, jednak najbardziej brakowało mi takiej niesprecyzowanej osobowości w moim pobliżu, która zawsze poprawiała mi humor... No, jeśli wykluczylibyśmy kłótnie, choć one też miały w sobie to "coś".  Dziwiłam się, jak takie osoby jak Daniel czy Carly były w stanie znieść moją „nową" osobowość, która nie należała do ich kanonu charakterów. W końcu różniłam się od nich diametralnie i było to widać na kilometr. Jednak uwielbiałam spędzać z nimi czas i zaczynałam uważać ich za już bliższe mi osoby, niż jacyś tam znajomi.

W pewien sposób byłam nawet pełna ekscytacji, że miałam zobaczyć ich wszystkich wieczorem, nawet jeśli to spotkanie miało być związane z tak okropną rzeczą, o jakiej mówił mi Daniel. Cała ta przedwojna była przerażająca.

Red CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz