To wszystko, co się ostatnio zdarzyło pozmieniało trochę w mojej historycznej przyszłości. Zrozumiałam kolejne aspekty normalnego życia. Znalazłam nowe osoby nietraktujące mnie źle. Spędzałam coraz więcej czasu z Hermioną. Nie tylko na nauce i pracach domowych. Dziewczyna wyśmienicie radziła sobie w roli mojej przyjaciółki. Oby dwie powoli i ostrożnie zaufałyśmy sobie na tyle, by czuć się w swoim towarzystwie swobodnie.
Jeżeli Hermiona to też Harry i Ron. Ron jak to Ron, w końcu był moim bratem, a z Harry'm dobrze się dogadywałam.
Mój codzienny grafik ograniczył samotne przesiadywanie, ale nie zmniejszył ilości czasu poświęcanego Maury'emu. W dalszym ciągu nie byłam pewna mojego uczucia...Zbliżało się Boże Narodzenie i w końcu dowiedziałam się o co chodziło z tymi galeonami. Hermiona wyjaśniła mi, że z plotek, które słyszała wynika, że w naszej szkole ma się odbyć Bal Bożonarodzeniowy. Dodatkowo Hermiona gdyby była sobą sprawdziłaby tradycje Turnieju Trójmagicznego i wiedziałaby dokładnie o wszystkim. No i tak zrobiła. Bal ten miał się odbyć 25 grudnia w Wielkiej Sali.
Nareszcie sobota. Ubrałam się i poszłam na śniadanie. Poprzedniego dnia pojawiło się ogłoszenie, że mamy być na śniadaniu punktualnie, więc zostawiłam Hermionę w łazience i poszłam sama. Zaczęłam spokojnie jeść, gdy zobaczyłam jak Hermiona wpadła do Wielkiej Sali z wyprostowanymi włosami-*ta to ma pomysły*- gdyby tego było mało wpadła do Wielkiej Sali prosto na Malfoy'a. Gratulacje Hermi. Malfoy chwile zaplątał się wzrokiem w długich włosach Granger.
Ja nic na głos nie powiem, bo jeszcze coś popsuje, ale...coś jest na rzeczy. Delikatnie uśmiechnęłam się do Harry'ego, który widział to samo co ja. Co do Rona to, no, po prostu był wtedy zajęty. Jedzeniem.
-Drodzy uczniowie, zapewne przerywam wam teraz sobotnie śniadanko, ale mam bardzo ważną informację. Mianowicie zgodnie z tradycją turnieju zapraszamy uczniów i uczennice klas czwartych i wyższych razem z partnerkami i partnerami na Bal Bożonarodzniowy! Odbędzie się on 25 grudnia. Smacznego. -Dumbledore potwierdził plotki. Gdzieś w trakcie "sobotnie śniadanko" Hermiona usiadła obok mnie i słuchała uważnie dalszej wypowiedzi dyrektora.
-Szkoda, że nie dla mnie-mój ton głosu wskazywał, że nie było mi szkoda, byłam zła, że mnie tam nie wpuszczą
-Estaaaaa, przecież możesz iść.-nie wiem, skąd Harry może wiedzieć, że jednak mogę iść
-No tak, możesz i nie patrz się tak na Harry'ego, bo dobrze mówi-tutaj Hermiona broniła Harry'ego, któremu ewidentnie nie wierzyłam
-Ok. Tylko jak?
-Jeżeli pójdziesz jako czyjaś partnerka.
-Czyli po prostu musi mnie ktoś starszy ode mnie zaprosić?
-Esta, ja nie wiem czy to takie proste.I właśnie w ten sposób rozpoczęliśmy sobotnią głupawkę. Śniadanie dalej przebiegało według codziennego planu-"lekki" hałas, uśmiechy i zaspane twarze, powitania. Tylko Hermiona ewidentnie w swoim świecie.
-Hermiiii!
-...Yy, tak?
-Ciekawe kogo tchórzofretka zaprosi.-tak, specjalnie to zrobiłam
-...to nie moja sprawa.-trochę zła, trochę nadziei na to, że to będzie ona i trochę oburzenia, bo jak tak śmiem interesować się właśnie nim-cała Hermiona
-Może on by mnie zaprosił...weszłabym na bal w tej jego "loży vip" jako jego partnerka.-nie miałam najmniejszych szans na szacunek Malfoya z moim nazwiskiem, ale nutka zazdrości wypłynęła na policzki Mionki
-NIEEee....ma szans, że cię zaprosi...-Hermionka zazdrosna. Hermionka zazdrosna!
-No okej okej-a potem dodałam szeptem jej na ucho- zostawiam go tobie.
Jak szybko te słowa dotarły do Mionki, tak szybko uciekałam w stronę wież Gryffindoru. A ona za mną. Stwierdziłam, że na ostatnim zakręcie zmienię kierunek biegu i poobserwuję Mionkę biegnącą i szukającą mnie w dormitorium.Zza zakrętu obserwowałam przyjaciółkę. Ta nieświadoma dała się złapać na moją zmyłę i pobiegła do Pokoju wspólnego Gryffonów. Tylko, że ja też się dałam złapać. Albo i to było przypadkiem...
Usłyszałam dwa głosy-męski i damski-w komórce obok. Wiem, że nie powinnam, ale trochę usłyszałam.
-Kocham cię, Maury...-damski głosObojętnie kto to był nie miałam ochoty więcej tego słuchać ze względu na to, co łączy mnie i Maury'ego. Albo ze względu na to, co łączyło...
Ja naprawdę chciałam odejść, ale drzwi za moimi plecami się otworzyły i ktoś po cichu, delikatnie wciągnął mnie do środka jakiegoś szkolnego pomieszczenia. Wiedziałam tylko, że to jest chłopak, wyższy ode mnie i, że ma na tyle dużą dłoń, by zakryć mi oczy.
-Nie bój się i być cicho, proszę-usłyszałam szept tego właśnie chłopaka i dalej podsłuchiwałam tamtych dwoje z komórki
Temu chłopakowi chyba też zależało na usłyszeniu jak najwięcej.
-...tak piękna...też cię kocham, Cho-to był na pewno Maury, i na pewno już muszę go sobie odpuścić
Między słowami wydawało mi się, że się całują, ale w końcu, jak byli w sobie zakochani to...I tak, na końcu usłyszałam imię prawdopodobnej dziewczyny Diggory'ego.
Poczułam, że mojej twarzy nie zakrywa męska dłoń, usłyszałam, jak chłopak zamknął lekko uchylone drzwi i usiadł na podłodze pod nimi. Usłyszał już chyba tyle, ile chciał.
Ale...to był Cedrik.
Teraz zrozumiałam, czemu podsłuchiwał.
Sama byłam bliska łez, które wypływały ze szczerych szarych oczu Cedrika. Ukucnęłam przy siódmoklasiście i spojrzałam w jego zaszklone oczy. I nie powinnam tego zrobić. Wszystkie emocje wróciły ze zdwojoną siłą. Ale nie mogłam mu teraz jeszcze bardziej wszystkiego popsuć. Musiałam mu pomóc. Naprawdę zrobiło mi się go szkoda.Złapałam go za rękę i powoli wstałam, a on zrobił to co ja. Spojrzałam na jego twarz, a dokładniej na szare oczy. Był ode mnie dość dużo wyższy i dlatego musiałam spojrzeć w górę, gdy staliśmy blisko siebie. Puściłam jego rękę i bez słów chciałam przekazać mu siłę do dalszej walki. Chciałam mu pomóc, mimo że ja też potrzebowałam pomocy. Chłopak nic nie mówiąc wyszedł z pustego pokoju i poszedł do tej komórki. Usłyszałam tylko głos tej całej Chang pytający "Cedrik?" i trzaśniecie drzwiami od komórki. Wyszłam z klasy i powoli chciałam w końcu stamtąd odejść. Nie wiem sama dlaczego na końcu korytarza odwróciłam się i zobaczyłam Eldir'a. Wiedział, że wszystko słyszałam i wiedział, że wszystko popsuł.
Po prostu odeszłam.
CZYTASZ
Przeklęta Weasley
FanfictionBill, Charlie, Percy, Fred, George, Ron i Ginny- siódemka dzieci Molly i Artura Weasley'ów. W tym najmłodsza i jedna córka. Ale co jeśli Ginny ma...bliźniaczkę?