-Walczę. Walczę z klątwą - powiedziałam dość pewnie. Zobaczyłam lekki uśmiech na twarzy pana Weasley'a.
-Jak mam walczyć z klątwą?
-Dopóki Sama-Wiesz-Kto nie będzie się tobą interesować nie musisz się niczym martwić. Prawdopodobnie po wakacjach rozpoczniesz naukę w Hogwarcie już na trzecim roku. Twoje moce pozwolą nadrobić ci zaległości z poprzednich lat. Hermiona wytłumaczy ci co trzeba.-mężczyzna lekko uśmiechnął się do brązowowłosej dziewczyny
-Hermiona Granger- dziewczyna wyciągnęła niepewnie rękę w moją stronę
-Estera Weasley- lekko uścisnęłam dłoń Hermiony
-Harry Potter- szybko podszedł do mnie chłopak w okularach
-Estera Weasley-lekko i nie pewnie uśmiechnęłam się do ciemnowłosego, który posłał mi podobny uśmiech
Nastała cisza. Trochę krępująca.
-Ja już chyba będę musiał wracać...-Cedrik położył rękę na swoim karku
Coś się we mnie ruszyło. Nie znałam nikogo wcześniej. Znałam ludzi tylko z filmów i książek. Podobnie było z uczuciami. Tak naprawdę nie wiedziałam jak to jest lubić kogoś czy kochać.
-Jak się tu znalazłaś?-zapytał mnie jeden z rudowłosych chłopaków-...jestem Percy.
-Moje imię znasz. Znudziło mi się mieszkanie w hotelach i kupiłam namiot. Na dodatek otrzymałam miejsce obok Cedrika.
-Za co kupiłaś? Nie miałaś przecież niczego.-spytał pan Weasley
-Może być to taka moja mała tajemnica? Mogę powiedzieć tylko tyle, że nie jestem w stanie wyczarować pieniędzy czarodziei.
-Ja naprawdę już muszę iść.- Cedrik wtrącił się delikatnie
-To ja też pójdę.-dodałam
-Spotkamy się jeszcze?-zapytał Harry
-Jak nie teraz to w szkole.-po czym złapałam Cedrika za rękę i przeteleportowałam nas do naszych namiotów.
-Ja się umiem sam teleportować. Jestem już dorosły. Ale mój sposób nie przypomina ani trochę twojego. Przy zwykłym teleportowaniu się przez czarodzieja niektórzy odczuwają mdłości i zawroty głowy. Nie jest to przyjemne uczucie. U Ciebie jest inaczej. Po prostu na chwilę znikasz i pojawiasz się w innym miejscu. Uczyłaś się tego?
-Nie uczyłam się. Po prostu chcę się przemieścić i tak się dzieje.
-Aha...
-Jesteś dorosły?
-No tak. Jako czarodziej osiągam pełnoletność w wieku siedemnastu lat.
-Mi brakuje jeszcze czterech lat.-uśmiechnęłam się do chłopaka-Polubiłem Cię-powiedział po chwili ciszy
Moje serce zaczęło wyjątkowo dziwnie pracować
-Jeszcze nikt mi nigdy tak nie powiedział.
-To widzisz. Jestem pierwszy.-uśmiechnął się do mnie
Odwzajemniłam uśmiech.
-Robi się późno. Pójdę spać.-spojrzałam na blondyna
-Nie masz ciasno w tym namiocie? Mój ma trzy pokoje, salon i kuchnie. Jest zaczarowany. Nie wolałabyś zająć jednego pustego pokoju?
-Mój też jest zaczarowany. Podziękuję.
-To dobranoc.-powiedział lekko...zawiedziony? Nie, musiało mi się wydawać
-Dobranoc.-odeszłam do swojego namiotu
Kolejny dzień był słoneczny. Wokół panowało większe zamieszanie niż wczoraj. Lekko wyjrzałam z namiotu i zobaczyłam...Cedrika jedzącego kanapkę przed namiotem w samych spodenkach. To było już za dużo dla mnie. Szybko schowałam się do namiotu. Chyba dzisiaj tak szybko z niego nie wyjdę. Przebrałam się w rzeczy kupione w jakimś mugolskim sklepie. Musiałam w końcu wyjść. Miałam nadzieję, że już ubrał się, ponieważ byłabym cała czerwona jakby zaczął ze mną rozmawiać bez koszulki. Koszulka to mimo wszystko ważna rzecz. Ponownie wyjrzałam z namiotu.
'Czyli nici z mojego planu nie zarumienienia się przy mojej pierwszej dzisiejszej rozmowie z innym człowiekiem'
Cedrik chyba nie miał zamiaru ubrać tej koszulki. Tym razem zauważył mnie.
-Hej!
-Uhm...hej.-próbowałam się uśmiechnąć, ale chyba nie za bardzo mi to wyszło
Blondyn dalej jadł jakby nie widział mojego zakłopotania. I na dodatek robił to specjalnie. Tak mi się wydawało.
-Jak tam humor dzisiaj?-zapytał jakby nigdy nic
-yyy...Dosyć dobry
-Co ty się tak dzisiaj jąkasz?-on wiedział dlaczego, i na dodatek to wykorzystywał- Nie będę taki. Już sobie idę.
-Nie!-chyba trochę za szybko to powiedziałam-...Znaczy jak chcesz...
Nie odpowiedział tylko uśmiechnął się do mnie. Do tej pory starałam się nie patrzeć na jego mięśnie, ale...nie dało się. Poczułam, że się rumienie. To było do przewidzenia. Mogłam w nocy zwiać stąd.
Gdyby się tak bardziej zastanowić to potrafię być przez chwilę niewidzialna.
Ale nie mogę teraz tak po prostu uciec. Cedrika przecież spotkam w szkole.
-Chcesz coś zjeść czy będziesz tak siedzieć?-jego głos przerwał moje rozmyślenia
-Druga opcja jest bardzo kusząca. Ja mogę tak tu jeszcze dłuuugo siedzieć.-przedłużyłam pierwszą samogłoskę w przedostatnim wyrazie, by jeszcze bardziej "wydłużyć" ten wyraz
-Ale ja nie mam zamiaru Cię otruć.
-A dobre są te twoje kanapki?
-Przepyszne.
-To poproszę jedną.
Wziął jedną z kanapek z talerzyka i mi ją podał. Prosta kanapka z szynką, ale smakowała wyjątkowo. Może to, dlatego że zjadłam ją pierwszy raz w towarzystwie osoby, którą szczerze polubiłam.
-Czyli będziesz chodzić do Hogwartu?
-Tak, tylko zacznę od trzeciego roku.
-Ciekawe czy będziesz w Hufflepuff'ie.
-Cała moja "rodzinka" jest w Gryffindor'ze, ale zdarzają się wyjątki.
Uśmiechnęłam się do Puchona.
-Podobno w tym roku ma się wydarzyć coś wyjątkowego w Hogwarcie. Tylko wszyscy utrzymują to w tajemnicy.
-No tak. Ja przyjadę do Hogwartu.
Razem z Cedrikiem mieliśmy naprawdę dobre humory. Mój humor pozwolił mi nawet udławić się bułką.
-Żyjesz?
-Jeszcze.
Zwracaliśmy na siebie bardzo dużo uwagi czarodziei wokoło śmiejąc się z głupot.
-A tak na poważnie to po co wy tu wszyscy jesteście?
-To ty nie wiesz?-Cedrik nie wyglądał na zdziwionego. On był zdziwiony i to bardzo.
-Skąd mam wiedzieć?
-Kawałek dalej jest stadion Quidditcha. Dzisiaj jest finał mistrzostw świata. Irlandia gra przeciwko Bułgarii.
-Trochę czytałam o tym sporcie. Grasz?
-Tak. Jestem szukającym Hufflepuff'u.
-Szkoda, że nie potrafię latać na miotle.
-Mogę Cię nauczyć w szkole. Chyba, że wolisz lekcje z pierwszoroczniakami.-uśmiechnął się do mnie przekonywująco
-To nauczysz mnie?
Nasz śmiech było słychać chyba nawet w dźwiękoszczelnym namiocie Cedrika, ponieważ wyszedł z niego starszy czarodziej bardzo podobny do siedemnastolatka siedzącego obok mnie.
-Dzień dobry.-uśmiechnęłam się do czarodzieja
-Dzień dobry. Ced, dlaczego nie przedstawiłeś mi jeszcze swojej uroczej koleżanki?
-Estera, poznaj mojego tatę. Tato to jest Estera Weasley.
-Miło mi.-wyciągnęłam rękę w stronę taty Cedrika
-Mi także-lekko zdezorientowany uścisnął moją dłoń- Przepraszam, że spytam, ale Weasley? Znam tą rodzinę i nie wiedziałem, że mają jeszcze jedną córkę.
-To jest dość długa historia. Sama niedawno dowiedziałam się prawdę. Jestem bliźniaczką Ginny.
-Tato, czy ja mógłbym dać Esterze ten bilet?
-Jeśli tylko chce to jak najbardziej.
-Proszę.-Cedrik podał mi bilet wstępu na dzisiejszy mecz
-Ale ja nie mam jak za niego zapłacić...
-Nie musisz płacić. To prezent.-Cedrik uśmiechnął się do mnie kolejny raz dzisiaj
-Dziękuję.
CZYTASZ
Przeklęta Weasley
FanficBill, Charlie, Percy, Fred, George, Ron i Ginny- siódemka dzieci Molly i Artura Weasley'ów. W tym najmłodsza i jedna córka. Ale co jeśli Ginny ma...bliźniaczkę?