Musiałam dać sobie czas. Bardzo dużo czasu. Ale nawet godziny przemyśleń nie były wstanie zapełnić niewytłumaczalnie potężnej pustki. To coś, co powstawało we mnie z każdym dniem rozmowy z Maury'm nagle zniknęło, a pustka jaką pozostawiło dawała mi o sobie znać. Bardzo. Za bardzo.
Sama przed sobą kilka razy przyznałam się, że szczerze nie wiem, jak nazwać to uczucie, którym darzyłam Maury'ego. Ale wiedziałam na pewno, że nie jest mi on obojętny...że na pewno nie był mi obojętny.
Właściwie to, już jest mi obojętny. Nie miałam ochoty utrzymywać jakichkolwiek relacji z taką osobą. On nie był tego wart. Nawet jeśli sprawiał wrażenie zakochanego we mnie, to szybko mu się znudziłam, a taki typ nie zasługuje na moją uwagę. Taki typ nie zasługuje na uwagę żadnej dziewczyny. Tylko widocznie niektórym moim "koleżankom" zupełnie nie przeszkadza to, że on prawdopodobnie znudzi się nimi jak każdą poprzednią. Nie chcę ich nawet przed nim ostrzegać, i tak by mi pewnie większość nie uwierzyła.Dni płynęły i czasu do balu było coraz mniej. Co prawda z tego co wiedziałam, już było dosyć dużo ustalonych par, ale dopiero teraz chłopacy rozpoczęli kombinowanie. A szczególnie Harry i Ron.
Hermionka nic nie mówiła mi, na ten temat. Nie wiedziałam, czy już ktoś ją zaprosił i kto to, jak już.Ale sama zaczęłam niedowierzać chwilami. Te chwile wyglądały mniej więcej o tak:
-Hejj, poszłabyś ze mną na bal?-tu akurat jeden zupełnie obcy mi, ledwo znany z widzenia dość przystojny uczeń Durmstrangu
Ale przecież nie pójdę z nim, jak go zupełnie nie znam. Fakt, chciałam iść na ten bal, ale z kimś, kogo znam.
-Oo, przepraszam, ale nie. Dzięki.
No i to nie była jednorazowa sytuacja. Kiedyś podszedł do mnie i Mionki wysoki i z tego co wiedziałam dobry w nauce szesnastoletni krukon. Spytał mnie "Czy dałabym się porwać na kilka tanecznych chwil na bożonarodzeniowym balu?". Ku zdziwieniu Mionki, podziękowałam mu.
-Dlaczego nie?! Esta! On ma najlepsze oceny z szóstych klas. Ja bym się zgodziła, gdybym nie miała już partnera...
-A no bo...Mionka! Masz już partnera i mi nie powiesz?
-Nie, tajemnica. Ja sama nie dowierzam, że właśnie z nim idę...
-Noo, okej. A co do tego krukona, to nie obchodzą mnie jego oceny. Nie znam go i nie chce poznawać, bo jest nie w moim typie. Tyle.
-Ładna jesteś, nie dziw się, że ciągnie ich do ciebie. Który to już?
-Pff, żartujesz sobie?...drugi.
-Pierwszego też odrzuciłaś?
-A miałam iść na bal z zupełnie nie znanym mi Bułgarem?
Nieskromnie mówiąc takich zaproszeń otrzymałam jeszcze kilka, ale nie miałam ochoty iść z kimś, kogo nie znałam.
I chyba właśnie mi się to udało.
Opisując na szybko sytuację: sobota, jak każda sobota zostawiałam chwilę dla siebie na spacer korytarzami Hogwartu. Akurat trafiłam na jeden z wielu szerokich zamkowych balkonów.
-Estera?
Nie odwróciłam się. Dokładnie wiedziałam czyj to był głos. Dokładnie za tym głosem na początku tęskniłam i ten głos uratowałam przed uszkodzeniem ze strony smoka. Dokładnie ten głos miesza w moich codziennych snach pojawiając się i siejąc tam tęsknotę i pustkę. Chciałam ten głos usłyszeć i zarazem bałam się tego, co będzie potem. Bałam się, że znowu namiesza w moich uczuciach.
-Nie będę przedłużał. Pójdziesz ze mną na bal?
No. To. Mnie. Zamurowało.
-...-otworzyłam usta, ale nic się z nich nie wydobyło
Nie wiedziałam co powiedzieć. Dosłownie brakło mi słów w słowniku na skomentowanie tego.
-Czy ty właśnie mnie zaprosiłeś na bal...?-powiedziałam cicho i bardzo niepewnie obdarzając spojrzeniem mojego partnera rozmowy -Mogłeś zaprosić każdą...masz masę fanek...w końcu jesteś mega przystojny, nie ma co się dziwić...
-Ile zaproszeń już otrzymałaś? Nawet największy kujon, White żalił mi się, że odmówiłaś mu. Chociaż, pewnie masz już partnera, po co ja się pytałem...-i tu był wyczuwalny smutek w głosie Cedrika
Już było kilka chwil po wschodzie i powoli robiło się jasno. Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Bardzo dziwnie czułam się w takiej sytuacji. Nie wiedziałam, że jest tyle obcych osób, które mnie lubią. Czułam się bardzo nieswojo.
-Nie pójdę na bal z nikim, kogo nie znam. Nawet tego całego White'a nie znam. Chociaż Hermiona podziwiała jego oceny. I do tej pory nikt mi znajomy mnie nie zaprosił. Cedrik, jeżeli ty mnie naprawdę o to pytasz...
-Jak najbardziej naprawdę, Estera.
-...to ja się zgadzam.-spojrzałam prosto w oczy Cedrika
Znaczy spojrzałam trochę wyżej niż prosto, bo był wyższy i silniejszy, dlatego po szybkiej reakcji w formie uśmiechu złapał mnie delikatnie w pasie i obkręcił się ze mną wokół własnej osi. Czy ja czułam się naprawdę szczęśliwa? Nie wiem, do mnie chyba jeszcze nie docierała prawdziwość tej sceny. Nie wiedziałam, czy to nie był kolejny sen. I chyba nie był. Ponieważ po odstawieniu mnie na ziemię Diggory z uśmiechem zniknął za zakrętem korytarza. A ja dalej stałam tam nie dowierzając.Gdy trochę oprzytomniałam pobiegłam do dormitorium. Było jeszcze wcześnie, ale zastałam szykującą się Hermionę. Widocznie miała coś zaplanowane.
-Mionka! Masz już suknię na bal? Gdzie idziesz? Mionkaaa!
-Esta, już, spokojnie. Nie mam jeszcze właśnie dlatego idę teraz do Hogsmeade ją kupić. Możesz mi pomóc w wyborze?
-Noo własnie o to chodzi. Idę z tobą. Też mi potrzebna suknia!
-Przyjęłaś zaproszenie?!
-Tak!!
I tak właśnie mój nastrój udzielił się Hermionie. Razem od razu po śniadaniu poszłyśmy do magicznej wioski. Znalazłyśmy idealny sklep po brzegi wypełniony sukniami i butami.
-Zobacz jaka ta piękna...
-I masz tu od razu buty do niej, mierz.
Tak Mionka znalazła suknię, w której wyglądała zdecydowanie oszałamiająco.
-No, to teraz szukamy czegoś dla ciebie. Jak ja jestem w różu, to ty może w...
-Szkarłacie albo szafirze.-może użyłam nazw mało zrozumiałych, ale Mionka wiedziała, czego chcę
-Ta. Bierz i wymiataj do przymierzalni.
Wybór Hermiony spodobał mi się i zdecydowałam się na właśnie tą ciemno granatową suknię. Była śliczna. Zaczynając od góry miała cienkie ramiączka, koralikową górę, a od pasa w dół, aż po kostki był puszczony prosty, matowy materiał. Musiałam znaleźć jeszcze buty. Razem z Hermioną przeszłyśmy cały sklep, ale nie znalazłyśmy żadnych pasujących butów. Albo za wysokie, albo zupełnie nie w moim guście. Ale pomogła nam pani z obsługi przynosząc z zaplecza ostatnią parę nie za wysokich szpilek w kolorze mojej sukienki. Co zwróciło moją uwagę i przekonało mnie, co do wyboru to sznurkowe wiązanie ponad kostką.
Po wyjściu ze sklepu, już z kupionymi sukniami mijałyśmy Miodowe Królestwo i ciężko było się obejść nam bez czekolady, a że zostało jeszcze trochę pieniędzy...
-Trzy czekoladowe żaby poproszę i...-Mionka postanowiła kupić "coś na ząb" na drogę powrotną do szkoły
Wychodząc ze sklepu z całą górą słodyczy minęłyśmy...Malfoy'a ze swoim gangiem. A co ciekawe, przepuścił nas w drzwiach.
-Hermiona, nie chcę wiedzieć, co ty mu zrobiłaś, wiedząc co ty jesteś zdolna zrobić, ale zaczynam się ciebie na poważnie bać.
-Buuu-humory były coraz lepsze i całą drogę powrotną śmiałyśmy się z głupot
Na dodatek w zamku dowiedziałyśmy się, że Harry i Ron jakoś zaprosili siostry Patil na bal.
To Boże Narodzenie miało być zupełnie inne i cieszyłam się z tego powodu.
CZYTASZ
Przeklęta Weasley
FanfictionBill, Charlie, Percy, Fred, George, Ron i Ginny- siódemka dzieci Molly i Artura Weasley'ów. W tym najmłodsza i jedna córka. Ale co jeśli Ginny ma...bliźniaczkę?