Biegnę przez pustkę wielkiej polany,
Moje stopy niszczą wysoką trawę,
Nieprzytomne serce i nos złamany,
Niebo zasnute łuną ciemnawą.Biegnę, uciekam niczym złoczyńca,
Twarz zniekształcona jak u potwora,
Pod okiem miejsce wielkiego sińca,
Złośliwość chytrego amora.Biegnę - tchu brakuje,
Nie mogę oddechu złapać,
Wiele sprzeczności się w głowie kotłuje,
Nie mam siły płakać.Biegnę, po chwili gwałtownie przystaję,
Przeszywający ból - zginam się wpół,
Nierówny oddech mój ustaje,
Wściekła wrzeszcząca cisza wokół.
CZYTASZ
Oddech bezsensu
Poetry... Wszystkie zamieszczone tu utwory są mojego autorstwa. Proszę o nie kopiowanie i udostępnianie ich bez mojej zgody. Prawa autorskie.