VIII. To Twoja kara

22.7K 620 112
                                    

W jednej chwili wzrok wszystkich osób zebranych w gabinecie zwrócony był na mnie. Ale nie nimi się przejęłam. W śród nich widziałam tylko jedne zimne tęczówki, od których moje ciało dostawało ciarek.

Jego spojrzenie stawało się coraz groźniejsze. Muzyka ucichła. Diego odepchnął od siebie zdezorientowaną dziewczynę, która upadła na podłogę. Był wściekły...

Nie zważając na nic ruszyłam biegiem na górę. Potykałam się na schodach, jednak niczego tak bardzo nie pragnęłam, jak znaleźć się w moim pokoju.

Zamknąłem za sobą drzwi na klucz po czym weszłam do łazienki. Adrenalina chyba przyspieszyła proces oczyszczania alkoholu z organizmu, bo czułam coraz większy helikopter. Obmyłam twarz zimną wodą, ale to nie pomogło.

Jestem na siebie zła, po co tam w ogóle zaglądałam. Dlaczego tak mnie dotknęło, to co zobaczyłam. Przecież nie jestem zazdrosna. Po prostu mnie zatkało... To potwór nie zdolny do uczuć. Ma wszystkie cechy socjopaty. Co jeśli tu idzie? W myślach karciłam się za to jaką jestem idiotką. Z każdą sekundą uspakajałam się. Nie nadchodził.

Do moich uszu zaczęły dochodzić odgłosy kroków, przekręcanie klucza, a następnie mocne trzaśnięcie drzwiami. Czy ja czasem ich nie zamknąłem ?! Zanim zdążyłam zareagować Diego był już w łazience, a jego perfumy momentalnie wypełniły pomieszczenie.

Podniosłam głowę i spojrzałam w odbijającą się twarz w lusterku. Stał za mną, wściekły. Jego nozdrza falowały, a mięsień na policzku drgał niebezpiecznie. Ta noc nie skończy się dobrze...

- Czego kurwa nie rozumiesz w zdaniu " Idź prosto do siebie " ?! - Wysyczał łapiąc za moje włosy i mocno za nie szarpiąc. Czując ból odchyliłam głowę do tyłu.

- Przepraszam Panią, że Przerwałam Twoje umizgi, poszłam tylko po wodę.
Nie rozumiem dlaczego się denerwujesz. Przecież nic takiego się nie stało. Możesz wrócić do swojej dziwki. - Odparłam wprost do jego ucha.

- Nie tym tonem! Nie Ty tu wydajesz polecenia tylko ja, jesteś tu po to, by je wypełniać! - Wrzasnął tuż przy mojej twarzy. Pod wpływem kolejnego szarpnięcia czułam zbierające się łzy.

- Możesz sobie rządzić swoimi dziwkami i sługusami. Ja do nich nie należę. - Nie wiem czemu dalej ciągnę tą rozmowę. Przez alkohol stąpam po cienkim lodzie, który już wiele i tak wytrzymał. Ale czekałam na jego odpowiedź.

- Co robiłaś z tą blond cipą...sama ?!

- Nic, tylko rozmawialiśmy! Znamy się od dawna.

- Kurwa, przestań pierdolić i mów prawdę! - Diego patrzył na mnie coraz bardziej nienawistnym wzrokiem. Tracił nad sobą kontrolę. - Pamiętaj, że ja jestem głową rodziny, Nikolas jest mi teraz potrzebny więc nic mu nie zrobię. Ale musisz wiedzieć, że Nik ma rodzinę, której w każdej chwili może zdążyć się nieszczęśliwy wypadek. Chcesz być jego genezą? - Zadając pytanie puścił mnie i odwrócił przodem do siebie. Patrzył zadowolony, czując władzę jaką ma nade mną.

- Przestań! Cały czas tylko mi grozisz! Tak masz zamiar ze mną cały czas rozmawiać?

- To zależy tylko od Ciebie, powiedz prawdę.

- Diego, przysięgam! - Boże wybacz robię to, aby przetrwać. - Nie zrobiłam nic wbrew Tobie. - Złapałam za jego przedramię. Grając uległą patrzyłam błagalnym wzrokiem w jego zimne źrenice. Jednak Diego jeszcze bardziej rozjuszony.

- Zamknij się Ty mała suko! - Jego słowa sączyły się z ust jak jad. Obelgi mocno raniły niczym sztylet, nikt nigdy nie zwracał się do mnie w ten sposób. - Chyba muszę w końcu dać Ci nauczkę. Wtedy zaczniesz się słuchać.

Na jego łasce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz