XVII. Dwa miesiące

12.4K 469 94
                                    

*W trakcie korekty

...

Pov. Rosa

Mija kolejny dzień, nie wiele różniący się od powszedniego. W zasadzie, wszystkie zlewają się ze sobą. Mam wrażenie, że zatrzymałam się w jakiejś pętli czasowej i przeżywam ciągle to samo. Godzinami rozmyślam nad dotychczasowymi wydarzeniami. Szukam jakichkolwiek informacji o dalszych posunięciach Diega.

Dwa miesiące, tyle upłynęło dni od mojej ucieczki. Tyle też czasu jestem skazana na towarzystwo Fabia i Tonego. Czy chcę stąd uciec? Nie, bo niby dokąd i jak? Diego nadal nie przestał mnie szukać. Po ucieczce stałam się jednym z głównych celów, nie jednej rodziny mafijnej. Zarówno tym sprzymierzonym z Moretti, jak i ich wrogami. To oczywiste, że w rękach którejś z nich stanę się cenną kartą przetargową. Fabio poinformował mnie również, że Diego wyznaczył nie małą sumkę za ujawnienie miejsca mojego pobytu, bądź doprowadzenie mnie bezpośrednio przed oblicze samego Bossa. Niestety to pociąga za sobą kolejną rzeszę osób czekających na łatwy zarobek w postaci kilku milionów. Diego nie odpuści, tego jestem pewna. Nadwyrężyłam jego honor przed całą familią. Jest zdeterminowany do zemsty.

Moją jedyną rozrywką są lekcje z Tonym. Po długich namowach zgodził się pokazać mi, jak obchodzić się bronią. Idzie mi całkiem nieźle, trafiam w nieruchomy cel, bez większego wysiłku. To niby nic takiego, ja jednak czuję się nieco bezpieczniej, gdy w razie zagrożenia będę mogła sama się bronić.

Coraz częściej myślę o tym, że moje życie już nigdy nie będzie normalne. Nigdy nie będzie mi dane żyć bez ciągłego oglądania się za siebie. Zakładałam zupełnie inny scenariusz. Staram się być cierpliwa i wyczekuję dnia, gdy zostawię całą przeszłość za sobą i zacznę żyć na nowo. Oczywiście do tego potrzebuję nowych dokumentów, pieniędzy i bezpiecznego miejsca. Fabio, przez swoją nadopiekuńczość sprawia, że czuję się jak w kolejnej złotej klatce.

Każdego wieczora, zanim zasnę czuję jego obecność w moim pokoju. Z początku myślałam, że mam jakąś paranoję, bo długo nie mogę zasnąć. Męczą mnie koszmary, poczucie winy targa mną nieustannie, a nasila się, gdy zostaję sama i leżę bezczynnie czekają na upragniony sen. Jednak, gdy potwierdziły się moje przypuszczenia, a obserwujący mnie mężczyzna pojawia się praktycznie każdego wieczora, dopada mnie niepokojące uczucie.

Wchodzi nie postrzeżenie do mojej sypialni. Siada w jednym z foteli. Odczuwam, jego wzrok na moim ciele. Moje początkowe obawy co do jego osoby ostatnio się nasiliły. Jego troska o moje bezpieczeństwo zmieniła się w jakąś absurd. Pytałam go wielokrotnie, dlaczego przesiaduje w moim pokoju, do póki nie zasnę. Momentami obserwuje mnie i zupełnie odpływa. Nie wiem co jest tego powodem, ale nie jest to zwyczajne zachowanie. Kiedy pytam o czym myśli ucina rozmowę zmieniając temat. Nie wiedziałam, jak go podejść. Po wczorajszej kolacji i kilku lamkach wina, w końcu odpowiedział na moje pytanie. Jednak jego odpowiedź dźwięczy mi cały czas w uszach, nasilając niepokój.

"Jesteś dla mnie, jak powietrze, czy dzieło sztuki, na które mogę patrzeć godzinami. "

Te słowa to nic w porównaniu z tym w jaki sposób na mnie patrzył, gdy wypowiadał to zdanie. To spojrzenie... Nie było do końca ... normalne. Nie wiedziałam, jak mam na tą rewelację zareagować. To pierwszy raz, gdy zaczął we mnie narastać lęk przed tym człowiekiem. Gdyby Tony nie obrócił słów Fabia w żart, nie wiem jak potoczyłaby się dalsza część tej rozmowy. Jedyny jej plus to uzyskanie konsensusu w postaci wyjazdu na szybkie zakupy z Tonym. Jestem na granicy wytrzymałości i pragnę za wszelką cenę wyjść na zewnątrz. Więc cieszy mnie każda chwila zdała od tego miejsca i mężczyzny, przez którego wzbiera we mnie lęk.

Na jego łasce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz