XI. Ślub

16.5K 532 75
                                    

Miłego czytania 😘

...

Czytam kilka razy otrzymaną wiadomość, zanim dochodzi do mnie jej sens. W momencie zalewa mnie euforii. Już tylko kilka godzin dzieli mnie od jednego z najtrudniejszych wyzwań jakie stawia przede mną życie. Tak, nie wiele dzieli mnie od tej chwili. Założę niewidzialną obrożę w postaci obrączki. Jednocześnie będę mieć niepowtarzalną szansę na pozbycie się jej raz na zawsze. Jak będzie wyglądało moje życie, gdy zacznę je budować na nowo? Nie wiem, ale zrobię wszystko, byle być daleko od tego chorego świata. Życia w klatce pod okiem psychopaty. Zwierzenia Marii utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie zdołam żyć w taki sposób. Bo tak naprawdę, kto by zdołał?

Moim jedynym mostem do upragnionej wolności jest Nikolas. Gdy kończyliśmy definitywnie nasz związek, obiecał mi, że zawsze będę ważną częścią jego życia i mogę zawsze na niego liczyć. Nadeszła idealna chwila na spełnienie danej obietnicy. Tylko, czy w takich okolicznościach i upływie czasu mam na co liczyć. Z ostatniej krótkiej wymiany zdań, między Diegiem i Lukiem wywnioskowałam, że Nik jest bardziej wplątany w mafię, niż się spodziewałam. Decydując się na pomoc mi, ryzykuje nie tylko swoje życie, ale także swoich bliskich. Dopadają mnie wyrzuty sumienia. Postawię go w trudnej sytuacji, myśląc całkiem samolubnie.

Wychodzę z łazienki totalnie zatracona w swoich rozmyślaniach. Westchnęłam z ulgą odkrywając, że jestem zupełnie sama. Siadam na łóżku i stwierdzam, że to dobry moment na kąpiel. Zdejmuję ostrożnie bandaże z dłoni. Rany po wbitym szkle nie wyglądają tak źle, jak przypuszczałam. Za jakiś czas pewnie nie będzie ich zupełnie widać.

Biorę długą gorącą kąpiel. Wychodząc zdaję sobie sprawę, jak bardzo moje ciało jej potrzebowało. Z nieco lepszym samopoczuciem kładę się do łóżka. W pomieszczeniu nadal nikt się nie pojawił. Po ostatnich wydarzeniach potrzebuję samotności. Jutro czeka mnie ciężki dzień, a sam natłok sprzecznych myśli wystarczająco spędza mi sen z powiek.

Długo nie mogę zasnąć. Nowa energia, która rozpiera moje ciało skutecznie nie pozwala mi zasnąć. Jutrzejszego dnia, tak wiele rzeczy może pójść nie tak.
Po dwóch godzinach w końcu moje powieki zaczynają ciążyć, aż w końcu zasypiam.

Morfeusz układając moje sny był zdecydowanie łaskawszy. Śniłam o dotychczasowym życiu, z dala od Diega. W chwili, gdy otwieram oczy, a bańka mydlana pryska, podejmuję pewną i ostateczną decyzję. Decyzję, która zmieni wszystko. Plan, który mimo różnego finału zrealizuję. Nie ugnę się, spróbuję wyrwać się z tego koszmaru. Muszę być silna i walczyć o własne szczęście.

Podnoszę się na łokciach i zamieram czując czyjąś obecność. Przekręcam głowę i patrzę na twarz zupełnie normalnego mężczyzny. Lekko rozchylone usta i miarowy oddech świadczył o tym, że nadal śpi. Nie dostrzegam w nim potwora, który nie tak dawno mnie skrzywdził. Na jego czoło opadały bujne włosy. Szyja pokryta tatuażami gdzieniegdzie ukazywała drobne blizny. Przeniosłam wzrok na umięśnione ramiona i równomiernie unosząca się klatkę piersiową, w całości pokrytą czarnym tuszem. Tatuaże tworzyły razem skomplikowany wzór. Kołdra zasłaniała jego ciało od pasa w dół. Rozszerzyłam oczy zauważając, że leży obok zupełnie nagi. Od razu poczułam się zagrożona. Chociaż, nieco uspokajał mnie fakt, że spędził tak całą noc i nie wykorzystał mnie w żaden sposób. Nie mam zbyt twardego snu, więc na pewno bym coś poczuła. Może po ostatnim razie da mi spokój? Może po tym jak już to zrobił odpuści? Czy pozwoli mi odejść?

Spojrzałam ponownie na jego biodra. Brakowało zaledwie kilku centymetrów, a jego przyrodzenie... Przeklinam się w myślach, za to że w ogóle o tym pomyślałam. Nie widziałam nigdy nagiego mężczyzny z tak bliska. Czy to coś złego, że mnie ciekawi, jak wygląda? Jestem popieprzona, muszę jak najszybciej znaleźć się jak najdalej stąd. Siadam odsuwając delikatnie pościel z mego ciała, przez co materiał zjeżdża również z bioder Diega. Idiotka...
Nabieram powietrza i wstrzymuję je w płucach. Patrzę bez skrępowania. Nie do końca pewnie ciągnę materiał o kilka milimetrów, aby zobaczyć go w całości. Nagle czuję zaciskającą się dłoń na nadgarstku. Przerażona przenoszę wzrok na zatrzymującą mnie dłoń, a następnie na przeszywające lodowate tęczówki.

Na jego łasce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz