Rozdział 11: jak zdarzało się w liceum

2.8K 155 149
                                    

W rozdziale występują sceny nieodpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia bla bla bla... Bawcie cię dobrze 😘

I przepraszam za ten rozdział...

Dłonie Łukasza sunęły po moimi ciele, a z góry oblewała nas gorąca woda. Usta chłopaka przylgnęły do mojej szyi, a ja przylgnąłem do niego mocno, łapiąc go za tyłek.

Łukasz przyparł mnie do ściany, a ja przesunąłem dłonie po jego ciele na ramiona. Łukasz złapał mnie za uda i podniósł, a ja opłotłem go nogami.

Chłopak przyssał się do mojej szyi, a ja jęknąłem, bo lekko mnie ugryzł.

- Łukasz, kurwa! - pociągnąłem go za włosy, a ten syknął i spojrzał mi w oczy. - Nie gryź mnie... Nie. Gryź.

- Zrozumiałem za pierwszym razem - zaśmiał się i pocałował mnie mocno. Roześmiałem się w jego usta i zacisnąłem mocniej nogi na jego ciele, a on uszczypnął mnie w pośladek. A potem przejechał palcami między moimi pośladkami. Westchnąłem i pocałowałem go jeszcze raz, tym razem gryząc jego dolną wargę. - Marek!

- Co? - zaśmiałem się głośno, a Łukasz pokręcił głową. - Postaw mnie - poprosiłem, a on to zrobił. Wziąłem jego penisa w dłoń i przejechałem nią po całej jego długości. Łukasz oparł ręce o ścianę na wysokości mojej głowy, a ja pieściłem go tak przez chwilę. Chciałem go doprowadzić do pełnego wzwodu.

- Weź do ust - szepnął. Przewróciłem tylko oczami. Wiem, że uwielbia gdy mu obciągam. Powiedział nawet, że to uwielbia. - No Maruś - jęknął, bo przejechałem kciukiem po główce penisa.

- Tak ci się nie podoba? - popatrzyłem mu w oczy.

- Podoba, ale wiesz... Robisz najlepszego loda - pocałował mnie.

- A jakie ty masz porównanie? Do Kingi? - zakpiłem, a on wzruszył ramionami.

- Maruś - roześmiał się. - Nie bądź śmieszny.

- Z iloma osobami spałeś? Nie licząc mnie - zmrużyłem oczy.

- Z kilkoma... Co to za różnica? - zapytał mnie, a ja wzruszyłem ramionami.

- W sumie żadna - objąłem jego szyję ramionami i pocałowałem go mocno.

Dłonie Łukasza wędrowały po moim ciele. Sunęły powoli mnie obmacując, a ja przylgnąłem mocniej do jego ciała, obejmując jego szyję ramionami. Jego palce przesunęły się miedzy moimi pośladkami, a ja jęknąłem głośno.

- Dwa? - szepnął mi do ucha.

- Odwrotnie - odparłem i odepchnąłem go lekko. Łukasz nie od razu zrozumiał, co miałem na myśli, ale już po chwili uśmiechnął się, pokiwał głową i pocałował mnie mocno.  Oderwałem się od jego warg i zszedłem z pocałunkami na jego szyję. Moje usta wędrowały po jego ciele, aż w końcu ukląkłem przed nim i wziąłem jego penisa do ust.

Ssałem mocno jego penisa, trzon pieszcząc dłonią. Łukasz wplątał palce w moje włosy, a druga ręką oparł się o ścianę za mną.

Wziąłem głębiej jego członek do gardła, a palcami muskałem jego jądra. Łukasz westchnął i zacisnął palce mocniej w moich włosach.

- O tak Mareczku - westchnął, a ja zassałem mocniej jego członek.

Cofnąłem głowę i przejechałem dłonią kilka razy po całej długości jego penisa, kciukiem przejeżdżając po jego główce.

- Maruś - jęknął i naparł biodrami na moja dłoń, a ja znowu wziąłem jego penisa do ust. Obciągałem mu dość mocno, bo wiem, że Łukasz tak lubi. - Jezu tak - wymamrotał, a ja na niego zerknąłem na niego. Łukasz odchylił głowę do tyłu i znowu jęknął dość głośno. - Połkniesz? - zapytał cicho.

- Mhymmm... - wymruczałem, a palce Łukasza jeszcze mocniej zacisnęły się w moich włosach, a po chwili spuścił się w moje gardło, a ja przełknąłem wszystko i podniosłem się, po drodze całując jego ciało i na koniec łącząc nasze usta.

Łukasz oderwał się od moich warg i zakręcił wodę. Co prawda nie umyliśmy się, ale  i tak tam wrócimy niedługo. Może tym razem się umyjemy.

Doszliśmy do sypialni, całując się i obmacując. Jak zawsze w sumie. Padliśmy na czysta stronę łóżka i wylądowałem dosłownie miedzy nogami Łukasza. Zaśmiałem się w jego usta i podniosłem się lekko na kolanach i ponownie go pocałowałem. Łukasz objął mnie mocno ramionami.

- Czyli tak? - upewniłem się, wracając do naszej rozmowy pod prysznicem.

- Tak - pocałował mnie, a ja uśmiechnąłem się w jego usta i przesunąłem dłońmi po jego ciele.

Robiliśmy tak kilka razy jak byliśmy w liceum. I wiem, że podobało się to zarówno mi jak i Łukaszowi. Nie godziłby się na to, gdyby nie podobało mu się posiadanie mnie w sobie.

Całowaliśmy się przez chwilę, aż w końcu oderwałem się od ust Łukasza, który nadal mnie obejmował ramionami. Sięgnąłem po żel i wycisnąłem go trochę na swoje palce, aby po chwili przesunąć nimi delikatnie między pośladkami Łukasza. Chłopak poruszył się pode mną niespokojnie, bo żel był zimny, a Łukasz po prostu nie był na to przygotowany. Wsunąłem w niego palec wskazujący i uśmiechnąłem się, bo brunet westchnął cicho. 

- Ok? - zapytałem, a on zaśmiał się lekko. I zaprzeczył. Poruszałem w nim chwilę palcem, a potem wsunąłem drugi, a Łukasz  drgnął pode mną, bo zacząłem stymulować jego prostatę.

- Marek - jęknął i naparł na mnie biodrami. Zacząłem szybciej poruszać palcami w jego wnętrzu i dołożyłem trzeci palec. - O tak... Tak Mareczku - wymamrotał.

Rozciągałem Łukasza jeszcze chwilę, a potem zabrałem moje palce i znowu sięgnąłem po żel.  Wycisnąłem go na swoje palce i rozprowadziłem lubrykant po swoim członku. Odrzuciłem opakowanie na podłogę.

Nakierowałem członek na wejście Łukasza i wsunąłem się w niego, a brunet objął mnie ramionami. Poruszałem się w nim powoli, a Łuki złączył nasz usta w pocałunku.

To było coś zupełnie innego niż nasz poprzedni seks. Teraz się kochaliśmy, a nie pieprzyliśmy.

Z ust moich jak i Łukasza co chwilę uciekały  jęki i westchnienia. Podobało mi się to. Lubie być w Łukaszu. Chociaż chyba wolę gdy to Łukasz jest w mnie.

Przyspieszyłem ruchy moich bioder, a dłonie Łukasza zjechały po moich plecach i zatrzymał je na pośladkach. Zacisnął lekko palce, a ja wszedłem w niego mocniej. Chłopak odchylił  głowę do tyłu i jęknął cicho.

Z nas dwóch to ja byłem głośny. Łukasz zawsze bardziej nad sobą panował, a ja nigdy nie umiałem się opanować, gdy było mi tak dobrze. Albo gdy dochodziłem.

Ruchy moich bioder były coraz mocniejsze i gwałtowniejsze, Łukasz także dosłownie wił się pode mną będąc blisko orgazmu. Wziąłem jego penisa w dłoń i zacząłem go pieścić, aby doszedł przede mną.

Nie potrzebował dużo czasu, aby osiągnąć orgazm. Spuścił się na swój brzuch i moją dłoń, jęcząc cicho moje imię. Ja także doszedłem. Chwilę po Łukaszu. Wyszedłem z niego, aby spuścić się na jego brzuch. Rzadko dochodziliśmy w sobie nawzajem. Zazwyczaj robiliśmy to własnie w ten sposób.

Okrucieństwo nie do przyjęcia | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz