Rozdział 9: kryzys

2.6K 171 107
                                    

To był mój najgłupszy pomysł.

Najgłupszy na jaki mogłem wpaść!

Co mi w ogóle przyszło do głowy?!

Przyciągnąłem nogi do klatki piersiowej i oparłem głowę o kolana. Objąłem nogi ramionami, a z moich oczu popłynęły łzy.

Po tym weekendzie za miastem, kiedy Łukasz zabrał mnie żebyśmy spędzili czas tylko we dwóch, upewniłem się tylko, że zostawiając go złamię sobie serce.

To był pojebany pomysł.

Najgorszy!

A nie mogę z nim zostać, bo on ma żonę!!! Nie zostawi jej dla mnie! A ja nie chcę być całe życie drugą opcją!!!

Kurwa! W co ja się wpakowałem?!

Starłem łzy z policzków i pociągnąłem nosem. Musiałem się uspokoić, bo zaraz obudzę Łukasza, a nie chciałem żeby widział, że płakałem.

Ale po prostu... Obudziłem się tak przytulony do niego. Zasnęliśmy oglądając jakiś film i obudziłem się akurat na napisy końcowe. I... Było mi tak dobrze w jego ramionach. Chciałem tego codziennie! Chciałem mieć go tylko i wyłącznie dla siebie!

- Maruś... Hej, skarbie - usiadł obok mnie i objął mnie ramionami. - Co się dzieje? - pogłaskał mnie po włosach. - Czemu płaczesz?

- Przytul mnie - wpakowałem mu się na kolana i objąłem ramionami jego szyję. Chłopak objął mnie mocno ramionami.

- Słonko - pocałował mnie w skroń. - Co się dzieje? - pogłaskał mnie po plecach.

- Nic tylko... - odsunąłem się i oparłem czoło o jego. - Coś sobie uświadomiłem.

- Co takiego? - podglądał mnie po policzku. - Coś złego?

- No właśnie nie wiem... - pociągnąłem nosem. Łukasz otarł moje policzki z resztek łez.

- Powiesz mi?

- Kocham cię - szepnąłem, a Łukasz uśmiechnął się lekko.

- Ja ciebie też kocham - pocałował mnie lekko. - Ale to chyba nie jest powód do płaczu?

- No właśnie jest! - zerwałem się z jego kolan. - To nie tak miało być! - wplątałem palce w swoje włosy. - Nie miałem się w tobie znowu zakochać! - głos mi się załamał. - To najgorsze, co mogło się teraz zdarzyć, bo...

- Bo? - podszedł do mnie.

- Ja wyjeżdżam do Paryża za dwa miesiące... Na stałe... Dostałem tam świetną pracę... Nie mogę odrzucić tej propozycji - mówiłem. - Nie chcę mieć znowu złamanego serca... A nie zostanę, bo... Bo nie chcę być tym drugim...

- Marek - chciał mnie przytulić.

- Wiem, że jej dla mnie nie zostawisz. Nie oczekuję tego. Ale... Nie chcę żebyśmy obaj mieli złamane serce - mówiłem.

- Nie wyjeżdżaj! - podniósł głos. - Ja ją zostawię. Zrobię to dla ciebie! Marek... - wziął moją twarz w dłonie. - Odejdę - oparł czoło o moje. - Przysięgam... Tylko nie wyjeżdżaj.

- Już podpisałem kontakt - wyszeptałem. I wiedziałem, że to tylko gadanie. Nie zostawiłby jej.

- Nie możesz znowu wyjechać - wymamrotał w moje usta. - Nie możesz, Marek... Nie możesz mnie znowu zostawić - w jego oczach zebrały się łzy.

- Nie chcę - złapałem go za nadgarstki. - Wtedy też nie chciałem... Ale... Muszę... Podpisałem już kontrakt... To świetna praca...

- Nie chcę cię stracić - Łukasz pocałował mnie lekko. - Nie mogę, Marek - przytulił mnie mocno.

Nie wiem, ci zrobię, gdy będę musiał wyjechać. Ale na razie zamierzałem cieszyć się czasem z Łukaszem. Wiem, że będzie robił wszystko, aby mnie zatrzymać... Ale ja nie zostanę. Bo taki plan miałem od początku.

Wieczorem umówiłem się z Oskarem. Chciałem z nim porozmawiać. Wiedziałem, że mnie wysłucha i doradzi. Powie co myśli.

Ale ja miałem mały problem żeby się otworzyć. Bałem się przyznać co chciałem zrobić. Ale chłopak nie naciskał. Po prostu siedział w milczeniu.

- Tylko mnie nie oceniaj - spojrzałem mu w oczy.

- Wiem, że masz romans z żonatym facetem... Nie oceniłem cię po tym to i teraz nie ocenię - zapewnił.

- Jak po powrocie ojciec mi powiedział, że Łukasz pytał co u mnie, przyszedł mi do głowie pomysł... Nie wiem czy wiesz, ale ja i Łukasz rozstaliśmy się wcześniej, bo on mnie zdradził... Dlatego go rzuciłem.

- Co? On cię nie zdradził - oznajmił. - Skąd ty masz takie info?

- Czy to ważne? I skąd twoja pewność, że mnie nie zdradził? - zapytałem.

- Bo byłem z nim cały czas. Bo widziałem jak przeżywał to, że jesteś daleko... Widziałem, jak rozpaczał i leczył złamane serce po tym jak go rzuciłeś. Nie zdradził cię nigdy. Jestem tego pewien.

- Teraz to już i tak nie ma znaczenia...

- To jaki miałeś pomysł? - zapytał.

- Że go rozkocham w sobie i zostawię. Wykorzystam, zabawię się i wyjadę, ale...

- Za bardzo się zaangażowałeś - oznajmił, patrząc na mnie. - Zakochałeś się znowu.

- Tak.

- Jesteś pojebany. Co ci w ogóle strzeliło do głowy?!

- Chciałem zemsty! Ale go, kurwa, kocham! - wstałem. - A muszę go znowu zostawić!

- Może tak będzie lepiej? - zasugerował. - Wiesz jak działają romanse... Znasz jakiś przypadek, że facet zostawił żonę dla kochanki, czy kochanka? - szepnął. Pokręciłem głową. - No właśnie.

- Wiem, że jej dla mnie nie zostawi - wyszeptałem. - Ale... Znowu go stracę... Znowu go zostawię.

- Nie. Nie zostawisz... On teraz nie jest twój - zauważył Oskar. - Tylko Kingi... Ty wykorzystaj ten czas do twojego wyjazdu i... Zapomnij. Wiem, że to nie będzie łatwe, ale... Tak będzie lepiej dla was dwóch.

- Wiem - westchnąłem. - Wiem, masz rację... Tak zrobię - ponownie padłem na kanapę. - Mam nadzieję, że Łukasz mnie nie znienawidzi.

- Kinga go zajmie... Myślę, że nie masz się o co martwić.

- To dobrze.

Wkurwiała mnie myśl, że Kinga jest przy nim cały czas. Że zasypia i budzi się przy nim. Że ma go dla siebie prawie cały czas, a ja tylko weekendami! Szlag mnie przez to trafiał!

Ale nie mogłem z tym nic zrobić. I nie chciałem. Nie widziałem w tym sensu.

Okrucieństwo nie do przyjęcia | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz