— Znowu nie możesz się skupić.
Midoriya oparł wyprostowane ręce na kolanach i spróbował uspokoić oddech. Czuł na sobie zaniepokojone spojrzenie Iidy, który już kolejny raz wypominał mu te same błędy i mimo że Deku wiedział jak powinien poprawnie wykonywać polecenia, końcowo i tak robił wszystko źle.
— Przepraszam.
Płuca paliły go od niedoboru tlenu; biegał po tej przeklętej górze już pół dnia. Być może by się nawet tak nie zmęczył, w końcu powoli znał już szczegółowo układ trasy, jaką musiał przebiec, jednak fakt, że ciągle się mylił i przewracał wcale nie działał na jego korzyść.
— Co się z tobą dzieje? Odkąd wróciliśmy z balu wydajesz się jakiś... — urwał, szukając właściwego słowa. —... nieswój? Jesteś pewny, że wszystko w porządku?
Pokiwał głową, po czym wyprostował się i otarł pot z czoła.
— Stresuję się, to wszystko. Postaram się poprawić.
Iida pokręcił głową.
— Trening z tobą w takim stanie nie ma najmniejszego sensu. — Midoriya chciał zaprotestować, jednak surowe spojrzenie przyjaciela sprawiło, że się powstrzymał. — Mimo wszystko dużo się ostatnio dzieje. Może powinieneś zrobić sobie dzień lub dwa wolnego i pomóc Urarace w bibliotece. Albo po prostu poleniuchować. Mam wrażenie, że ostatnio się przemęczasz.
Nie mam czasu na dni wolne, Iida, przemknęło Deku przez myśl. Znów jednak nie powiedział tego na głos. Był pewien, że przyjaciel był gotów go przegadać, jakikchkolwiek argumentów by nie użył. Dlatego też kiwnął głową i podniódsł zieloną bluzę leżącą przy najbliższym kamieniu, a następnie ruszył w stronę domu.
Pogoda była wyjątkowo nieznośna do ćwiczeń. O ile wcześnie rano przywitała go całkiem zimna temperatura, później robiło się coraz cieplej, aż w końcu w królestwie nastał niesamowity gorąc. Midoriya nie lubił duchoty, w szczególności przez uczucie, że nie ma czym oddychać. Podejrzewał, że właśnie przez to między innymi Iida przerwał ich dzisiejszy trening. Oh, jakie wygodne byłoby zrzucenie całego swojego rozkojarzenia na upał! Prawda jednak była taka, że temperatura nie miała nic wspólnego ze stanem Midoriyi, który od trzech dni, czyli od balu maskowego w zamku, czuł się... Dziwnie. Jakby miał gorączkę. Nie miał też czasu pomyśleć o tym, co właściwie oznaczało to wszystko, co przeżył przez ostatnie dni, jako że gdy tylko się obudził, praktycznie od razu rzucił się w wir treniengów. Może zrobił to celowo. Może nie chciał myśleć. I w końcu, może Iida go przejrzał. W każdym razie, skoro miał już czas, mógł równie dobrze wszystko przemyśleć.
Po dotarciu do domu, wzięciu szybkiego, chłodnego przysznica, oraz zjedzenia posiłku (zostawionego dla niego w lodówce przez Urarakę), w końcu rzucił się na łóżko i wtulił twarz w poduszkę. Było mu nieswojo. Do zrobienia czekała masa rzeczy, a zadanie zlecone przez All Mighta wydawało mu się z każdym dniem coraz bardziej niemożliwe. Gdy on trenował, Uraraka próbowała zwerbować ludzi z ich starannie przygotowanej listy, jednak końcowo nikogo nie przekonała. Często trzeskali jej drzwiami przed nosem, gdy tylko słyszeli w jakim celu przyszła. Nie spodziewał się co prawda, że ludzie będą szczególnie chętni do pomocy, ale również nie przypuszczał, że okażą się tak niechętni. Przecież wszyscy żyli wtym samym królestwie! Bez względu na to, kto był królem i jakie sprawował rządy, tu był ich dom. Czy nie powinni chcieć o niego walczyć? Zastanawiał się, co by powiedział na to wszystko Shoto...
Skrzywił się na dźwięk imienia chłopaka we własnych myślach. Przez jego głowę momentalnie przepłynęła fala wspomnień, przez co ze wstydu wcisnął mocniej twarz w poduszkę. Nie widział Shoto od tamtego czasu i właśnie to było głównym powodem jego rozkojarzenia. Do tego dochodziło to wszystko, co się z nim działo od tamtej pory, a czego nie rozumiał - wrażenie, jakby jego ciało płonęło, tęsknota za sam nie wiedział czym (a może wiedział, ale nie był w stanie przyznać tego nawet w myślach) no i najbardziej uporczywy, najbardziej wstydliwy problem, jakim było zbyt częste spływanie krwi w rejony nie do końca dla niego komfortowe. Miał wrażenie, jakby Shoto tamtym pocałukiem coś w nim odblokował i poniekąd tak było. W końcu, Midoriya uświadomił sobie dzięki temu kilka rzeczy. Choćby to, że prawdopodobie wolał chłopców i że nie po raz pierwszy ktoś go w tym uświadamiał. Szkoda, że wtedy tego nie załapał. Może to dlatego Kacchan go tak nienawidził, mimo że Deku już dawno zdusił w sobie to dziwne coś, co czuł, gdy patrzył na Bakugo. Głównie dlatego, że to wszystko przerażało go te kilka lat temu o wiele bardziej, niż na chwilę obecną. Potem Bakugo poznał Kirishimę, a Midoriya odetchnął z ulgą.
CZYTASZ
⏸️ Can we try? || tododeku || Zawieszone
FanficTodoroki Shoto - książę, istniejący według ludzi tylko w słowach. Nikt zna jego twarzy. Nikt oprócz pracowników zamku, którzy go nie opuszczają. I jednego, zielonowłosego chłopaka, na którego barki spada ciężar ratowania królestwa i który nie ma poj...