|6| Misję czas zacząć!

4K 391 204
                                    


Kiedy następnego wieczoru książę zapukał do drzwi domu Izuku, otworzył mu całkiem nieznany chłopak. Ów nieznajomy zmierzył go zdziwionym spojrzeniem, od stóp do głów, by po chwili na jego twarzy pojawiło się ciche zrozumienie.

— Ty jesteś Shoto.

Todoroki kiwnął głową, nie widząc powodu by zaprzeczać. Podejrzewał, że chłopak stojący przed nim to przyjaciel, o którym wcześniej wspomniał zielonowłosy. Zerknął mu przez ramię, choć było to bezcelowe – nastolatek był zbyt wysoki, by zobaczyć za nim niskiego Midoriyę.

— Siedzi w salonie — odezwał się granatowowłosy, jakby czytając mu w myślach. Następnie odsunął się, robiąc przejście. — Jestem Iida Tenya, jego przyjaciel. Wejdź.

Shoto kiwnął głową i przekroczył próg, po czym nie czekając ruszył do miejsca, w którym rzekomo był zielonowłosy. I faktycznie – gdy wszedł do malutkiego salonu, pierwszy rzucił mu się w oczy Midoriya. Nastolatek siedział skulony w rogu kanapy, z głową schowaną między ramionami. Na ladzie obok leżał nietknięty posiłek.

— Siedzi tak odkąd... Wróciliśmy — odezwał się Iida, tłumacząc sytuację. Nie musiał nic więcej mówić.

— Gdzie? — spytał książę.

— Na wzgórzu nieopodal — odparł nastolatek, poprawiając okulary. — Nie mogliśmy pochować go na cmentarzu niezauważenie. All Might był...

— Wiem — przerwał mu Shoto, podchodząc do Izuku.

Każdy wiedział. All Might był legendą. Jawnie sprzeciwiał się niesprawiedliwości i walczył z każdym napotkanym złem. Dzięki niemu, nie dzięki królowi, w królestwie zapanował pokój. Co więcej, Endeavor nadużywał władzy, czemu bohater mocno się sprzeciwiał. Tym samym skazał się na gniew króla i wygnanie. Właśnie dlatego nie mogli pochować go na cmentarzu. Gdyby ktoś zauważył, mogłoby być nieciekawie. W końcu wygnanym nie można było wracać. Wyjątek stanowiło cofnięcie decyzji władcy, a to raczej nie było prawdopodobne. Sam fakt, że Endeavor nie zabił Symbolu Pokoju, był dla Shoto z początku niezrozumiały. Potem dopiero pojął, że jego ojciec nie miałby z tego większych korzyści lub mógł po prostu nie być w stanie. Co więc było w stanie pokonać kogoś, kto uchodził za niezwyciężonego? I co najważniejsze, jak oni mieli to pokonać?

— Nie mogliśmy nawet podpisać płyty — mruknął Midoriya. Jego głos załamał się w połowie zdania.

Shoto nie wiedział co mu powiedzieć. Kucnął przy kanapie i wyciągnął rękę w jego stronę, jednak zaraz ją cofnął. Nie wiedział, jak go pocieszyć. Czy miał do tego prawo, skoro dodatkowe problemy wynikały przez jego ojca?

— Wiesz... — zaczął. — Król nie będzie żył wiecznie. A co najważniejsze, nie będzie po kres życia królem. Gdy nadejdzie czas, odda władzę synowi...

— Widać, że nie jesteś stąd — odezwał się Iida ze smutnym uśmiechem. Usiadł na skraju kanapy i kontynuował rzeczowym, typowym dla siebie tonem. — Nasz młody książę Todoroki nigdy nie został nam przedstawiony. Nikt, oprócz ludzi pracujących na zamku nie wie, jak wygląda. Król trzyma go pod kluczem, nie wypuszczając z zamku. Prawdopodobnie szkoli go na godnego następce. Może to oznaczać, że będzie jeszcze gorszy od swojego ojca.

Todoroki ledwo zdusił w sobie protest. Wizja bycia takim jak jego ojciec napawała go obrzydzeniem. Ale oni nie wiedzieli, że był księciem. I chciał utrzymać ten stan rzeczy tak długo, jak był w stanie.

— Załóżmy, że masz rację — odpowiedział więc z wymuszonym spokojem. Na szczęście miał w tym wprawę. — Nawet jeśli chłopak zostanie wychowany na podobieństwo ojca, nie będzie miał osobistej urazy do All Might'a. Po za tym, nie zapominajmy, że jest jeszcze starsze rodzeństwo i królowa, która przecież też ma wkład w wychowanie swojego dziecka. Tak myślę. Może wbiła mu do głowy słuszne zasady. Jeśli udało by nam się go przekonać żeby zniósł nakaz wygnania, moglibyśmy podpisać nagrobek oraz powiedzieć ludziom, gdzie leży.

⏸️ Can we try? || tododeku  || Zawieszone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz