III

1.1K 75 56
                                    


'Jakie piękne miasto' - pomyślała.

  [T/i] spojrzała w stronę zamykających się drzwi za mężczyzną i poczęła wpatrywać się w punkt przed sobą. Co to w ogóle za praca? Po co ona tu jest? A co jeżeli chcą ją wykorzystać do jakichś badań? A może lepiej będzie jak zadzwoni na policję?

  Zamyślona nie mrugnęła ani razu i gwałtownie podskoczyła, kiedy jej ramiona mocno złapał chłopak z chwili kiedy się obudziła. Zwróciła głowę w jego stronę z mocno bijącym sercem ze strachu.

  - Dazai Osamu, miło mi. - podał dziewczynie dłoń patrząc na nią ze zbyt podejrzanie udawanym uśmiechem i zamkniętymi oczami w wyrazie szczęścia.

  Nastolatka na początku wahała się ją uścisnąć, ale po chwili zastanowienia odwzajemniła jego gest. Chciała powiedzieć swoje imię ale jednocześnie bała się, że się zająka albo jej głos będzie zupełnie inny i wyjdzie jaki czuje strach.

  -... Dlatego od dzisiaj mieszkasz razem ze mną, [T/i]! - krzyknął uradowany, ale dziewczyna nie słuchała jego wcześniejszych słów.

  - Przepraszam, mógłbyś powtórzyć? - powiedziała nieśmiale.

  Dazaia zamurowało. Nareszcie. Od tak dawna nie słyszał jej głosu. W szczególności tego pięknego, wstydliwego tonu. Odchrząknął i już pewniejszym siebie głosem odpowiedział na pytanie dziewczyny.

  - Od zawsze mieszkałaś u mnie, [T/i]. Nie do końca było nas stać na kolejne pokoje lub domy, a nie jesteśmy jakąś spółką charytatywną i nie zbieramy wszystkich ludzi z umiejętnościami do Agencji. - skłamał, chociaż wiedział, że źle robi i może mieć to okropne skutki.

  - Ludzi z umiejętnościami...? - powtórzyła [T/i] i spojrzała pytająco na Dazaia, który zignorował jej pytanie.

  Dazai delikatnie podwinął jej koszulkę, którą jej dał, bo jej stare ciuchy były przesiąknięte krwią i stęchlizną. Bezpiecznie ściągnął opatrunek z jej brzucha. Był gładki, jakby nie było żadnej rany. W sumie to nawet lepiej!

  [T/i] zawstydzona patrzyła na ruchy chłopaka. Czuła się delikatnie zażenowana sytuacją w jakiej się znalazła. Przejechała palcami po materiale białej koszulki z krótkim rękawem i drukiem dwóch kółek - fioletowego i różowego - po prawej stronie ubrania i na plecach, jak zdążyła wyczuć.

  Mężczyzna podał [T/i] dłoń i pomógł jej wstać. Ostrożnie złapał ją jedną ręką w pasie, aby nie przewróciła się ani nic sobie nie zrobiła. Otworzył drzwi i przeszedł z dziewczyną przez ciemny, trochę długi korytarz, po czym zatrzymał się przed końcem.

  - Nie stresuj się. - powiedział z uspokajającym uśmiechem, chociaż on sam wiedział pod jaką był presją i co poczuł kiedy objął dziewczynę.

  Weszli do środka i [T/i] mogła w końcu ujrzeć coś innego niż pokój wyglądający jak sala szpitalna. Automatycznie, z przyzwyczajenia rozejrzała się po biurze, w którym panowała luźna atmosfera. W środku pomieszczenia stało kilka biurek, kanapa, rośliny i szafy. W sumie panowała tu miła i przyjemna aura.

  Na końcu pokoju [T/i] zauważyła chłopaka z zamkniętymi oczami, czarnymi włosami i czapką na głowie. Wyglądał jak cosplayer przebierający się za detektywa.

  - Ranpo Edogawa. Nie naśladuje nikogo. - uśmiechnął się do niej i wrócił do zajadania się słodyczami.

  Dziewczyna spojrzała na niego w niemałym szoku. Czy on umie czytać w myślach? A może to tylko zwykły przypadek, bo zauważył jak mu się przypatruje?

Careless // 𝐃𝐚𝐳𝐚𝐢 𝐱 𝐑𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz