Rozdział 8

315 21 6
                                    

///pov.Error///

        Odrazu gdy się przebudziłem to wyszedłem do jakiegoś Au. Chodzę teraz po jakimś snowdin, pozostawiając tylko ślady moich ciepłych i wielkich kapciach na białym śniegu. Nie byłem pewny gdzie ide. Chciałem po prostu chwily spokoju i ciszy od tego wielkiego świata.

     Usłyszałem dzwonek, który wydobywał sie z mojej kieszeni. To mój telefon. Kto do mnie może dzwonić? Sięgnąłem po mój telefon, patrząc kto dzwoni. Szef. Nie mam czasu sie z tobą użerać - pomyślałem.

     Schowałem telefon do ciepłej wielkiej kieszeni ignorując dzwonek wydobywający sie z mojego telefonu i szedłem dalej.

Przestało.

Po chwili znowu zaczęło.

Ignorowałem.

Przestało.

Później znowu.

Wkurwiłem sie.

Odebrałem.

- Czego?- Zapytałem niechętnym i zirytowanym tonem. Szef w odpowiedzi warknął. Wkurzył sie, ponieważ nie odbierałem.

- Masz teraz przyjść do zamku. To jest rozkaz i nie chce słyszeć sprzeciwu.

     Rozłączył się zanim cokolwiek coś powiedziałem. Cholernie mi sie nie chce. Lecz chyba to jest ważne i nie mam wyboru. Zawróciłem i poszedłem tam spacerując.

///Time skip///

- Co jest?- Wypowiedziałem niechlujnym i znudzonym głosem. Nie chciałem z nim gadać. Siedział autentycznie przy biurku przeglądając papiery.

- Mam dla ciebie misję.- Odpowiedział krótko i stanowczym głosem.- WAŻNĄ misję.

- Co tym razem? Mam kogoś porwać? Śledzić? Zniszczyć A--

- Ucisz sie i mnie słuchaj do cholery. - Przerwał mi w połowie mojej boskiej wypowiedzi. Ciota. - To teraz tu nie chodzi o zabijanie ani o niszczenie. Coś ciekawszego mam dla ciebie.

- No to w takim razie o co?- Rzadko daje mi takie misje. Aż jestem ciekaw co wymyślił.

- Mieszkasz z Ink'iem prawda? Więc ty go widzisz na co dzień. Pomyślałem, że skoro razem mieszkacie..to możesz zdobyć jego zaufanie. To część naszego planu. Jeżeli odmówisz to będzie źle. Czyli i tak nie masz wyboru. A gdy się zbliżycie do siebie to dostarczysz mi kilka niezbędnych informacji~ Jakie ma słabości, ataki, plany..- Powiedział obojętnym tonem. Byłem lekko zaskoczony i podjarany moim zadaniem. Choć nie wiem jak jeszcze to zrobie, to i tak będe mógł miło popatrzeć jak cierpi z powodu, iż go oszukałem.

- Mam zdobyć jego zaufanie? Niby jak? Domyśli sie.

- Nie domyśli jak dobrze to rozegrasz.- Wstał.- On jest naiwny i wrażliwy. Powinieneś go znać. Musi ci sie udać. To jest część naszego planu. Po za tym nie obchodzi mnie jak masz to zrobić. Masz to zrobić i koniec.

Zastanawiałem się, czy powinienem sie zgodzić. Nie jestem najlepszy w zdobywaniu zaufania i moge to spierdolić, ale z drugiej strony...jak dobrze to rozegram, to być może coś więcej mi powie o sobie i jego drużynie. Rozmyślałem tak jeszcze chwile.

- Dobrze, zdobęde jego zaufanie.- Powiedziałem już nie zastanawiając się ani chwili dłużej. Wstałem

- Dobrego wyboru dokonałeś. Masz na to trzy tygodnie.

- Niech ci będzie..mogę iść?- Zapytałem

- Ta.- Odpowiedział któtko siadając spowrotem na swoje miejsce. Ja w tym momencie akurat wyszedłem i rozmyślałem jak to dobrze rozegrać. Zaczne od jutra.
________________________________
♡~°~°~464słów~°~°~♡

-Niszczyciel i Twórca- Errink |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz