///Pov.Error///
Wgapiałem się w gwiazdy siedząc na dość wysokim dębowym drzewie pełen liści. Nadal nie moge pojąć, jak te gwiazdy świecą i jak wyglądają z bliska. Skąd sie wzieły i dlaczego akurat mają taki kształt a nie naprzykład hmm..krztałt kwadratowy? Znaczy! Kształty, które teraz mają mi nie przeszkadzają, ale.. To jest skomplikowane.
Przewracając oczami dojrzałem kątem oka leżącą na ziemi i chyba drzemiąc sobie słodko postać. Po chwili sie przypatrzyłem...O nie... wszędzie poznam ten pędzel. To ten tęczowy pegaz..
Zszedłem z tego drzewa i włączyłem myślenie.
- Skąd sie tu wziął? Dlaczego on zawsze musi być w tym miejscu gdzie ja?! Cholerny drań..Nawet tutaj!- Patrzyłem na niego z wielką pogardą jak i nienawiścią. Myślałem, że sobie odpoczne i popatrze na gwiazdy, ale nie. Jemu zachciało sie w tym samym momencie co mi! Nie moge tak tego zostawić. Chce sie troche z nim podroczyć~
Podszedłem do niego. On spał sobie słodko niczego się nie spodziewając. Ja myślałem by mu zrobić..
Z kieszeni wyciągnąłem butelke wody [nie pytać]. Odkręciłem wodę po czym wylałem ją na leżącego szkieleta na ziemi. Usłyszałem kaszel od naszego malarza. Podniósł się szybko do siadu i zaczął się rozglądać na wszystkie strony.
- No i co? Jak sie spało?- Zapytałem z mrocznym uśmiechem.
- Error? To ty!? - Spojrzał się na mnie. Debil.
- Nie, classic wiesz?
- Nie miły jesteś!- Po chwili tęcza wstała i wytworzyła sobie koc za pomocą pędzla.- Przeziębie się przez ciebie. W ogóle dlaczego to zrobiłeś? - okrył sie kocem i znowu usiadł po turecku oczekując ode mnie odpowiedzi.
- Bo miałem ochote. Prześladujesz mnie. To moje miejsce na odpoczynki! Znajdź se inne miejsce! - Popatrzyłem na niego gniewnie i z odrazą.
- Przecież każdy może tu przychodzić. Nie rozkazuj mi, ponieważ ja ci tego nie robie. - Odrywając ode mnie wzrok spojrzał na gwiazdy, przestając się trząść.
- Rozkazujesz. Każesz mi przestać niszczyć.- Prychnąłem.
Usiadłem gdzieś z 3 metry dalej od niego. Nie usiąde przecież centralnie obok tej zarazy.
- Nie waż sie so mnie odzywać. Chce sobie odpocząć.
- Wiesz? Też chciałem odpocząć. Aaale ktoś mądry wylał niepotrzebnie na mnie wodę. Ciekawe kto to może być?- Spojrzał zirytowany na mnie.
- No już już..bo ci żyłka piękne.- Po usłyszeniu tego, Ink dalej nie ciągnął rozmowy.
Po długiej takiej spokojnej ciszy Atramencik wstał i wypowiedział zdanie.
- Ja już sobie chyba pójdę Ruru. - Gdy tylko usłyszałem to przezwisko to aż chciałem mu coś zrobić. Nie lubie jak mnie tak nazywa.
- Nie mów tak do mnie. Nikt nie może tak na mnie mówić. A szczególnie nie chce tego słyszeć z twoich ust!!
- Wowo! Spokojnie..Hah! No przepraszam przepraszam. - Uśmiechnął się. Ja tylko zmarszczyłem brwi i ponownie prychnąłem.
- No już spieprzaj z mojego pola widzenia. Nie chce cie już dzisiaj widzieć. - Chciałem spojrzeć na Pegaza, ale jego już nie było.
.
.
.
.
.
.
.
- Ah tak?! Czyli do kamienia gadałem?! - I znowu byłem wkurzony. Spojrzałem na gwiazdy. Po chwili się uspokoiłem.- Hmm. Czyli za miesiąc jest walka przeciwnych stron hah? - Wyszeptałem do samego siebie. - Dam rade z tym krasnalem. A później zawładniemy światem~
Uśmiechałem się złowieszczo i byłem pewny, że go pokonam. Ciągle wygrywam! Choć...nie...tylko jeden raz wygrałem a wszystkie to tylko remisy... ale! Teraz na pewno go pokonam! Usunę wszystkie dzieła tego czegoś i tych przybłędów z tego świata..a on będzie tylko płakał i patrzeć jak to co kocha, będzie niszczone~ A na koniec jego wyczyszcze z tego świata.
- O kurde, aż sie podnieciłem. Odrazu wrócił mi humor. - Wstałem i teleportowałem się do anty-voidu.
Zastałem przed moimi oczami Ink'iego, który siedział mając...mając żrenice jak u każdego sansa? Zawsze ma jakieś dziwne trójkąty, kwadraciki, gwiazdeczki i znaki zapytania w oczach. Wgapiał sie bez uczuć w podłoge chyba zamyślony. Nawet mnie nie zauważył.
- Ink?
Zero reakcji.
- Haloo.
Znowu. Wkurwiłem sie, bo myślałem że mnie olewa skubaniec!
- DEBILU!
- !! H-ha?! - Jego wzory w oczach powróciły. Były to znaki zapytania. - O! Error! Długo tak stałeś? Czegoś chciałeś?
- Zirytowałeś mnie. Co to było? Miałeś białe źrenice.
- Aa..tak mi sie dzieje kiedy jestem zamyślony.
- Yyy..nie ważne. Nie chciałem wiedzieć.- Odszedłem od niego prosto do mojego hamaka. Położyłem się i zamknąłem oczy. Nie wiedząc kiedy, zasnąłem.
__________________
Wattpad postanowił mi zrobić niespodziankę i nie zapisać rozdziału. Musiałam od nowa robić 👌👌👌👌
♡°~°~°697słów~°~°~°♡
CZYTASZ
-Niszczyciel i Twórca- Errink |ZAKOŃCZONE|
FanficDwa przeciwieństwa. Niszczyciel i Twórca. Całkowicie dwie inne osoby..Niszczyciel nienawidzi twórcy, za to twórca chce się z niszczycielem zaprzyjaźnić i go przerzucić na dobrą stronę. Czy to mu się uda? Dowiecie się o tym czytając moją książkę ;3