#3

3.2K 93 14
                                    

  Wstałem.
   Dzisiaj kolejny dzień w "piekle".
   Przychodzi po mnie Joasia bo Michał ma dzisiaj z rana jakieś badania.
    Zszedłem na dół podśpiewując.
    Zobaczyłem że przy stole siedzi Klaudia nie zgadniecie z kim. Ze Sławkiem.
     K-To ty jeszcze tu jesteś?
     S-Nie jestem duchem a ty mnie nie widzisz jestem iluzją.
Boże jak te dzieciaki se wymyślają.
  Wyjąłem z półki chleb i masło.
   Gdy zrobiłem kanapkę usiadłem przy stole i przy tym dezylem przez prawie cały czas Klaudię.
       Kla-Jezus możesz przestać?
        K-Ja nie Jezus....
  Zrobiłem ten swój uśmieszek.
   Gdy zjadłem wstawiłem talerz do zmywarki.
    Zobaczyłem już że za drzwiami stała Joasia więc jej otworzyłem.
      K-Siema!
      Jo-No hejka idziemy?
      K-Ta tylko ubiore kurtkę i buty.
      Jo-Spok.
    Ubrałem buty i kurtkę po czym ruszyłem do drzwi.
     Zamknąłem z tego powodu że Klaudia idzie dzisiaj na późniejszą godzinę.
      (Po szkole)
     Gdy szedłem do domu ciągle szła za mną dziewczyna z którą się wczoraj zdezylem.
      Nie wiem czy mnie śledziła czy coś ale starałem się nie pokazywać że ciągle w tamtą stronę się patrzę.
       Chciałem już wejść do domu ale nie umożliwiła mi ręka tej dziewczyny.
           K-Jeśli mogę spytać.. Coś się stało?
          ? - Głównie to jakby byłam umówiona z taką Panią stąd.
          K-Nie wiedziałem że to ty....
      Po czym przekręciłem oczami i otworzyłem sobie drzwi a jej zamknąłem przed nosem.
         ? - ALE ZOSTAŁAM MILE PRZYJĘTA!
      Zignorowałem to i poszedłem do góry pograć w CS.
        M-KACPER JAK TAK MOŻNA SIĘ ZACHOWYWAĆ!
      Odrazu zszedłem na dół i znowu zobaczyłem te szmate która i mi rozbiła telefon.
       K-Słucham co ja tym razem zrobiłem?
       M-Chyba tak się nie przyjmuje gości!
       K-Jasne, jasne
       Podałem rękę nieznajomej i ruszyłem do góry.
       M-A i tobie też się przyda taka lekcja. Chodź tu.
       K-Mi? Nie
       M-Chodź tu
       K-Ugh okej!
      Zszedłem na dół i usiadłem obok tej całej dziewczyny.
       ?-No to tak ja jestem Julia Kostera i ogólnie proszę pani mogę uczyć tą dziewczynkę? Jakoś nie mam ochoty uczyć Kacpra
        Tylko lekko się do mnie uśmiechnęła zwycięsko i poszła do góry.
       M-Nabroiłeś jeśli dama ci stawia takie opory.
      K-Jaka dama? Normalna szmata co z choinki się urwała (w tej książce będą takie śmieszne urywki)
      M-Może się zaczniesz szanować?
       K-Ty nawet nie wiesz jak ja się szanuje a teraz przepraszam idę do mnie do pokoju.
    Idąc do niego ta cała JULKA znowu na mnie wpadła.
        K-Słuchaj jak kolejny raz się o mnie potkniesz albo obojętnie i wpadniesz na mnie to będzie z tobą źle.
         J-Wiesz co? Szczerze to w dupie mam te twoje zakazy które mi dajesz. Nie wiem co ci takiego zrobiłam wpadając na ciebie? Ogarnij się i przemysł co ty wymyślasz.
       I ruszyła w stronę pokoju Klaudii.
      Byłem na nią wściekły.
      Nienawidzę jej fest.
    Pobieglem do pokoju i się zamknąłem w nim. Spróbowałem chodź trochę skumać matmę ale jakoś mi to nie wychodziło. Ciągle po głowie chodziła mi tylko jedna myśl.
       Czemu jestem dla tej Julki taki oschły? Przecież była dla mnie ma ale pewnie już mnie nawet nie na widzi.
       Pov. Julia
   Szczerze nie było mi przykro że Kacper na mnie nakrzyczał, jest takim typowym podrywaczem i nie lubię go nawet. Skupiam się tylko na nauce i to mi wystarczy.
             J-Klaudia rozumiesz ze tak nie możesz się zachowywać?
            Kla-Ja nie mogę? To prędzej ty z tym swoim chłopakiem KACPREM.
             J-On nie jest moim chłopakiem i nawet go nie lubię więc spokojnie.
             Kla-Nie będę spokojna! Mama zamówiła mi KOREPETYCJE Z ZACHOWANIA UWAGA SZCZAM.
             J-Moze i to głupie ale mi pomogło.
             Kla-To chyba coś Ci się przyśniło moja droga.
        I normalnie jakby nigdy nic wybiegła z pokoju. Pewnie się poskarżyć że no nie wiem.
          Gdy tak siedziałam przyszedł Kacper. Ten głupi Kacper.
             K-Siedzisz sama?
             J-Odwal się
             K-Dobra już nie siedzisz sama.
            J-Czemu nagle jesteś taki miły i wogule. Przecież na początku przywitałeś mnie z rękami na twarzy.
            K-No bo nie mam co robić
             J-No to wiadomka.
    Wzięłam najbliższą gazetę i w niego zucilam.
     Chciałam już wyjść ale złapał mnie za nadgarstek.
            K-Wybaczysz mi?
            J-Odwal się.
      I wyszłam w spokoju do domu.

-----------------------------------------------------------

Siema tu kolejny rozdział tej pięknej jak pieseł książki.
Tutaj już pojawiła się Julcia więc mam nadzieję że miło się wam czytało.
Ten rozdział ma 717 słów z tym co teraz piszę więc szacunku dla mnie.
Zadawajcie w kom pytania jeśli jakieś macie do tej książki

"When i saw you" -KxJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz