Pov. Julia
Gdy pociągnęłam za klamkę przed drzwiami zobaczyłam Kacpra z Joasią gadającymi o czymś z moją mamą.
Razem z Lexy po cichu by nas nie uslyszeli zdjełyśmy buty i kurtki.
Aż niestety ktoś nas zauważył.
K-Siema dziewczyny.
J-Hej...Mamo co oni tu robią?
Mj-Jeszcze nie wiesz? JESTEM NAD TOBĄ ZAWIEDZIONA.
J-Ale co ja zrobiłam?
Mj-Tych dwoje twoich znajomych powiedziało mi że jesteś dla nich bardzo nie miła.
J-Dosyć tego. Wiesz co? Mogę Ci wszystko wytłumaczyć :)
K-Co niby chcesz tłumaczyć? Jesteś dla nas nie miła a my tylko się cibie rano spytaliśmy z kim idziesz.
J-Dobra no spoko to moja kuzynka pasi?
K-Tak miło mi cię poznać jak masz na imię?
L-Lexy mi ciebie też.
Podali sobie rękę a mi aż się nie dobrze zrobiło.
Mj-Mam nadzieję Julko że takie coś się nie powtórzy a teraz idźcie do góry. Kacper chcecie z nimi?
K-Jasne.
Wkurzyłam się na Matkę ze tak ich zaprosiła.
Bez słowa ruszyłam za lexy, Joasią i Kacprem którzy sobie w najlepsze rozmawiali
Weszłam do pokoju i znowu bez słowa usiadłam NA MOIM krześle a oni na łóżku. Dalej gadali o tym jakie ma lexy cudowne szkoły w swoim kraju. Ja tylko siedziałam i sprawdzałam coś na telefonie.
Nagle odezwał się do mnie Kacper.
K-Nie chcesz do nas dołączyć?
J-Nie dzięki radzę sobie.
L-No weź nudno bez ciebie.
J-No ok co chcecie?
Jo-Macie drugą polowke?
J-Co to za pytanie? Ja mam mimo wszystko.
K-Kogo?
Nie odpowiedziałam bo nie wiedziałam co. Nie mam chłopaka, chciałam zobaczyć reakcje Błońskiego.
L-Nie pytaj jej tak o wszystko.
K-No ok idę do łazienki.
Jo-Ja już muszę iść więc pa wszystkim.
K-No pa Asia.
Gdy Joasia wyszła Kacper zamknął za sobą drzwi i zostałam sama z Lexy.
L-Kacper nie ma dziewczyny!
J-No super i co?
L-Mam szansę...
J-Nje błagam no on jest za dziwny na ciebie. TEN KACPER JEST NIE NORMALNY.
Nagle wszedł właśnie Kacper.
K-Serio? Oberwie ci się.
J-No ciekawe jak.
Ten wziął poduszkę i mnie zucil nią.
J-EJJJ jesteś głupi gnojku.
K-Pfff a ty nie?
J-Posłuchaj Lexy lepiej
L-Kacper
K-No?
L-Chcesz się dziś spotkać w kawiarni? Wiem że to nie najlepszy moment na takie spotkania ale no plis.
K-Mi pasi.
L-To może dziś o 18.00?
K-Oke, sory dziewczyny ale muszę już iść nara.
L-Paa.
Gdy Kacper wyszedł bardzo trzasnął drzwiami aż podskoczyłam.
J-Serio lexy?
L-No co?
J-Dobra nie wnikam idę coś zjeść. Przynieść ci coś?
L-Bym prosiła.
J-Okay-----------------------------------------------------------
C.D.N