Pov. Julia
Gdy Kacper pobiegł do góry razem z jego mamą zaczęłyśmy się śmiać.
Później i tak nadeszła chwila w której muszę iść do góry.
Pożegnałam się z mamą Kacpra i ruszyłam.
Zapukalam.
Nikt mi nie odpowiedział więc zaczęłam mówić by mi otworzył.
Po jakimś czasie drzwi się uchyliły.
K-Czego?
J-Jak czego? Śpię u ciebie.
K- F*ck you
I zamknął mi drzwi przed nosem tak jak to było na początku.
J-No weź jestem śpiąca.
Otworzył drzwi.
Weszłam i odrazu wzięłam piżamę.
Poszłam do łazienki i się przebrałam.
J-Ja idę spać
K-No i gówno mnie to interesuje.
J-Jak wolisz
Opatuliłam się kołdrą i myślałam.
Pov. Kacper
Super jeszcze mi brakowało by Julia spala ze mną w jednym pokoju.
K-Odrazu mówię że chrapię.
J-Mam twardy sen.
K-A no ok.
Ja już byłem w piżamie więc też się położyłem i przeglądałem social media.
K-Ej
J-Co
K-Mogę cię nazywać gnojek.
J-Nie odwal się.
K-No to będę cię tak nazywał.
Wziąłem tylko kołdrę i się nią przykryłem.
Zgasiłem światło i poszedłem spać.
Pov. Julia
Następnego dnia Obudzilam się bardzo późno.
Obudził mnie Kacper który ścielił łóżko.
J-Musisz?
K-No co łóżko musi być pościelone gnojku
Ten ostatni wyraz bardzo podkreślił.
J-Odwal się.
K-Musisz ciągle mówić odwal się?
J-No co słowa muszą być czasami te same gnojku
K-Reasumując twoja wypowiedź nic nie ma związanego z tym o co cie zapytałem ale spok.
J-Dobra spadaj
K-O użyłaś w końcu innego słowa yeaa
Przy czym zrobił mine zwycięzcy.
J-Słuchaj mam propozycję
K-Ja też! Z tego powodu że mianowicie leżysz na moim materacu i się cieszysz jak gwizdek to myślę że jest ona dość dziwna.
J-Nie przerywaj mi gnojku.
K-Oj sorki
J-Ugh.. Poprostu mam taką propozycję bys ty się do mnie nie odzywał przez 24 godz taki mały cheelange
K-Nie dam rady.
J-Czemu niby?
K-Zgadnij zgadula.
J-Bo jestem za ładna?
K-Chciałabyś
I zaczął mnie miziać po włosach.
J-Zostaw mnie debilu.
K-Nie.
Wzielam mojego klapka i zaczęłam go nim udeżać.
K-Weź to boli.
J-Sam bolisz a teraz mnie zostaw GNOJKU.
Też powiedziałam podkreślając ostatni wyraz.
Zeszłam z materaca i ruszyłam w stronę łazienki.
Gdy już się umyłam i ubrałam poszłam do pokoju Kacpra złożyć materac,Ale go już tam nie było.
J-Eej
K-Co?
I zaczął się śmiać.
J-Oddawaj mi misia staruchu.
K-Słuchaj jestem od ciebie o rok starszy.
J-NO I CO Z TEGO.
K-To z tego że Ci nie oddam.
J-Ide się poskarżyć w moich czasach jak byłam mała to działało.
Zeszłam po schodach i ruszyłam do kuchni gdzie zastałam Klaudię ze Sławkiem.
J-Dzieńdobry mam sprawę.
M-Hej jaką?
Kla-Pewnie Kacper ją o coś poprosił nie dawaj jej.
J-Nie tym razem, chciałam poprosić o to że chce się poskarżyć iż pani syn zabrał mi misia i nie chce oddać.
M-Z wami jak z dziećmi, powiedz mu ze zaraz jak nie odda będzie miał karę na netflixa.
J-Okej.
Weszłam spowrotem do góry.
Chciałam już mu to powiedzieć ale miś już był na podłodze.
J-Juz nigdy go nie dotkniesz śmierdzielu.
K-A ty mnie gnojku
J-A czy ja chce się dotknąć? Łeb cię boli chyba
K- Nie boli.
J-Spadaj.
K-Chodź na śniadanie gnojku.
J-Przestan dziadku.Zeszliśmy na dół na śniadanie.
-----------------------------------------------------------
Hejka!
Mega bawi mnie ten rozdział xD
Dzisiaj macie już tylko ten rozdział bo dziś jadę na wycieczkę.
Mam nadzieję że się podoba.
I wiem że ten rozdział zajmuje się tylko tym jak się sprzeczają ale następny rozdział będzie lepszy.
Papa