22

4.6K 310 175
                                    

-....E...Eijiro...znaczy ty...-nim zdążyłem na niego nawrzeszczeć alfa mnie mocno przytulił. Schował twarz w zagłębieniu mojej szyi i się rozpłakał. Czułem jego łzy spływające po mojej szyi. Zapomniałem już o tym, że go nienawidzę i wtuliłem się w jego silne ramiona-kocham Cię kocham cię kocham cię kocham cię- wymruczałem cicho mając nadzieje, że mnie nie usłyszy. Zacisnąłem pięść na jego koszulce zamknąłem oczy i cicho zapłakałem

-ja ciebie też-oderwał się ode mnie i pocałował w czoło

-zanieś mnie do dzieci-mruknąłem cicho wykończony psychicznie, bez słowa wziął mnie na pannę młodą. Wtuliłem się w niego słuchając jak przyjemnie bije mu serce. Tęskniłem za tym....

Nasz alfa

Kiriś

Bardzo szybko szedłem, chciałem jak najszybciej wrócić do mojej rodziny powiedzieć co i jak.

-kurwa chce do Eijiro...-usłyszałem cichy załamany szept oderwałem wzrok z chodnika i napotkałem zalane łzami czerwone oczy, w których się zakochałem

-A Eijiro chce do ciebie-mruknąłem pierwsze co ślina na język mi przyniosła. Spojrzał się na mnie jak na zjawę/debila.

-....E...Eijiro...znaczy ty...-wiedziałem, że już zaraz znowu wybuchnie. Szybko go przytuliłem i schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi, rozpłakałem się. Nagle on wtulił się we mnie. Uradowałem się jak małe dziecko.-kocham Cię kocham cię kocham cię kocham cię- zacisnął pięść na mojej koszulce i cicho zapłakał.

-ja ciebie też-oderwałem się od niego i musnął jego czoło

-zanieś mnie do dzieci-mruknął, a ja wziąłem go na ręce. Coś było nie tak, ale nie chciałem się z nim kłócić. Ruszyłem w stronę jego domu rodziców. Po drodze on zasnął. Gdy byłem przed drzwiami cicho zapukałem, a drzwi otworzyła mi kobieta.

-czego Ty tu!....bachor?...wy się już pogodziliście?-zapytała zdziwiona wpuszczając do środka mnie

-można tak powiedzieć-uśmiechnąłem się do niej

-mam nadzieję, że teraz wszystko naprawisz

-już wszystko będzie dobrze-popatrzyłem na jego spokojną twarz-przynajmniej mam taką nadzieję-poszedłem z nim do jego pokoju-od razu zobaczyłem przemeblowanie. Pod oknem była dołożona kołyska gdzie spały dwa maluchy. Położyłem omegę na łóżko, przykryłem go kocem i pocałowałem go w czoło. Poszedłem do synków. Młody alfa od razu mnie chyba wyczuł, bo się obudził i ochoczo gaworząc wyciągnął do mnie rączki.

-mma~-mruknął patrząc na śpiącego Bakusia. Zaśmiałem się na jego próbę powiedzenia słowa mama

-tata wrócił~-zaśmiałem się szczęśliwy biorąc go na rączki-co tam synku

-b..bawm- zaśmiał się wyciągając do mnie rączki

-bum?-zaśmiałem się

-bawm!-podkurczył nóżki i je wyprostował

-co ty chcesz tu wybuchnąć?-zaśmiałem się po raz kolejny-po mamusi taki narwany i wszystko chcący wybuchnąć?

-mma!-zaśmiał się

-ma ma-poprawiłem go całując w nosek-ma ma no dalej~ -patrzył na mnie, a po chwili milczenia usłyszałem

-jesteś kretynem-zaśmiałem się widząc jak mój mąż wstał. Odłożyłem dziecko do kołyski. 

-kocham Cię Blasty

-.....

-wiem, że ty mnie też, więc powiedz to -usiadłem obok niego kładąc ręce na jego brzuchu-jak się czujesz?

-jak rozjebana wiewiórka, której martwe ciało zajebał kruk

-....to.....źle....czy dobrze....?-zaśmiałem się nerwowo, a on spojrzał na mnie jak na debila i odtrącił rękę z swojego brzucha.

-za parę dni będę mieć ruje-warknął-trochę mi się spóźniała....ale

-co ty gadasz.....przecież jesteś w ciąży

-kurwa czy ty jesteś, aż tak głupi!?-zalał się łzami-próbowałem to powiedzieć nie wprost! Nie jestem w żadnej pierdolonej ciąży! Nie ma żadnego dziecka....to była pomyłka....byłem dziś na kontroli.....nic nie było....nie ma....

-ej ej ...-szybko go przytuliłem całując w czoło

-nienawidzę cię-walną pięścią w moją klatkę, a potem się bardziej wtulił-ale nie mogę żyć normalnie bez ciebie.....

-nie jestem ojcem dziecka deku- podniosłem podbródek chłopaka i spojrzałem mu prosto w oczy.

-co...

-w czasie zaćmienia deku musiał być już w ciąży-mruknąłem

-czyli....nie masz dzieci z nikim innym niż ja...

-nie mam-pogłaskałem go po plecach przytulając mocniej

-j-już nigdy mnie nie zdradzisz?!-warknął-jak to zrobisz wyrwę ci chuja wsadzę ci do gardła, a te pieprzoną obrączkę do dupy ci wsadzę!-zaśmiałem się cicho całując go w usta.

-dobrze dobrze -już będzie tylko dobrze prawda?

///

Nowa książka już na profilu zapraszam! 

Razem od nowa|kiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz