Przeczytajcie proszę moją notkę po skończonym czytaniu tego rozdziału, będzie tam troszkę informacji.
*Marinette*
Nadal nie mam pojęcia co Mistrz Fu miał na myśli, ale raz kozie śmierć. Pomału otwieram pudełeczko które od niego dostałam. Z niego wylatuje mała kulka, jakby skumulowanej energii. Okrążyła mnie dwa razu, a potem zatrzymała się prosto przede mną. Nagle pojawiło się tam małe stworzonko.
- Aaaaaaa! Czym ty jesteś?! - Krzyczę lekko zduszonym głosem, by rodzice niczego nie podejrzewali.
- Witaj Marinette, mam na imię Tikki, i jestem twoim kwami - Mówi lekko piskliwym, słodkim głosikiem.
- Że kwi-czym? - Pytam się. Trochę to dziwne że to stworzenie rozmawia, ale można się w jakiś sposób do tego przyzwyczaić. A tak w ogóle to imię Tikki już gdzieś słyszałam. Może to ona była moją dawną przyjaciółką o której mówił Mistrz Fu.
- Kwami. To takie istoty jak ja umożliwiają transformację w superbohaterów. Ja jestem kwami Biedronki. Dzięki mnie, będziesz mogła się nią stać, i walczyć z Władcą Ciem. Tylko ty będziesz mogła złapać akumę, i przywrócić wszystko do porządku. Twoja super moc to szczęśliwy traf. Jedyne co musisz teraz powiedzieć to Tikki, kropkuj! - Tłumaczy mi moja nowa-stara przyjaciółka.
- Dobrze. Tikki, kropkuj! - Krzyczę trochę niepewnie, ale na tyle głośnio by to zadziałało. Około dwie sekundy później stoję w lateksowym stroju gotowa do akcji. Otwieram na nowo klapę na taras, którą zamknęłam po tym jak Mistrz Fu przez nią wyskoczył, i wyskakuję na taras. Przez chwilę patrzę przed siebie i szukam jakichś znaków po akumie. W oddali zobaczyłam dym, a chwilę potem przyszedł odgłos wybuchu. Odczepiłam jojo od mojego boku. Rzucam w stronę pierwszego lepszego dachu w kierunku dymu, by je zaczepić. Zaraz potem ciągnę za nie, a one momentalnie mnie zrywa z mojego tarasu.
Pierwsze trzy... no dobra... pięć razy, prawie, ale to, PRAWIE uderzyłam w ściany po drodze, ale potem jakoś udało mi się to ogarnąć. Zbliżam się już do tego dymu. W oddali było słychać odgłosy walki. To pewnie Czarny Kot który walczy z akumą całkiem sam. Muszę się pośpieszyć. Z czasem mam wrażenie że już skądś znam to uczucia latania po Paryżu. Ale nie wiem skąd. Po jakiejś minucie można już było zobaczyć co tam się wyrabia.
Można było zobaczyć tak jak myślałam, czyli Czarnego Kota, tak mi się przynajmniej wydaje, walczącego z... jednorożcem?! Nie wierzę. Moja pierwsza walka będzie z jednorożcem. Był cały różowy, i cały puchaty. Na dodatek cały czas śpiewa jakąś dziwną piosenkę ( piosenka w mediach ;) ).
- Dobra, czas wkroczyć do akcji - Mówię sama do siebie. Sekundę później jestem zaraz koło miejsca gdzie wszystko się dzieje. Podchodzę trochę bliżej by przyjrzeć się temu z mniejszej odległości. Ten jednorożec ma jakieś dziwne moce. Wygląda to trochę tak jakby miał moc zmieniania się w coś na wzór słońca, a potem atakuje jakimś laserem świetlnym. Coś jak słoneczny promień z pokemonów. Czyli najpierw błysk, a potem atak znienacka. Trochę klasyczne, ale dobra.
Zahaczam jojo o najbliższy dach, i nabieram prędkości. Większej prędkości nabieram przy pociągnięciu za jojo. Zamachuję się swoim narzędziem i okrążam je wokół jednorożca. Nie wiedząc co się dzieje, rozgląda się panicznie wokół. Kiedy mnie zauważa, jest już trochę za późno. Ląduje prosto na ulicy i przez chwilę jest trochę zdezorientowany. Przez ten czas zbliżam się do Czarnego Kota.
- Witaj Kocie, dawno się nie widzieliśmy. Czas obmyślić plan jak pokonać tego jednorożca - Mówię do Kota, lądując zaraz koło niego.
***************************
To już konie rozdziału 13!
Wiem że dawno nic nie publikowałam, i przepraszam was za to.
Przez nadmiar pracy w szkole, koncerty organizowane przez Polski klub w Norwegii do którego należę i inne rzeczy, nie mogłam nic napisać.
Uwieźcie mi że każdą wojną chwilę (nawet w szkole) poświęcałam na pisanie tego rozdziału.
Nie wiem kiedy będzie następny, bo to jeszcze nie koniec moich obowiązków.
W czwartek mam test z matmy, w piątek próba na kolejny koncert, w poniedziałek w następnym tygodniu prezentacja z biologii o plastiku, a w następny czwartek mam występ w szkole.
Także postaram się jak to tylko możliwe by opublikować kolejny rozdział, ale wyjdzie jak wyjdzie. Na początku niestety szkoła, a potem Wattpad itd..
Do zobaczenia w następnym rozdziale kiedy wyjdzie
Cześć ^_^
CZYTASZ
Zaakumatyzowana ( miraculous FF )
Fiksi PenggemarHejka! Mam na imię Marinette. Jestem uczennicą gimnazium w Paryżu, a w wojnych chwilach projektantką mody, twórczynią okładek na albumy i superbohaterką o imnieniu Biedronka. Codziennie napotykam nowe wyzwania. Jak poradzę sobie z tym wszystkim sama...