– Znaczy no.. Chyba wszystko jest okej...
– To dobrze. – Odparł wesoło, słysząc głośne bicie serca swojego wroga. Miał nadzieję, że nie jest to spowodowane tym, że Kim po prostu się go boi. Czuł wielką ulgę, gdy dwudziestodwulatek nie odepchnął jego osoby, co dodatkowo go uszczęśliwiło.
– Może chcesz już iść do szpitala ze mną? W końcu muszę Ci coś jeszcze wyjaśnić, prawda? – Odsunął się od niego delikatnie, by po chwili wstać na równe nogi. Chciał, aby ta chwila trwała zdecydowanie dłużej, ale bał się, że z każdą minioną sekundą Taehyung przestanie mu wierzyć w to, co mu wcześniej powiedział.
– Mogę Ci jeszcze dać wody, byś uzupełnił płyny.– Hah, możemy już iść. – Powiedział, również wstając z kanapy, by chwilę potem znaleźć się obok Parka, który zakończył tę cudowną chwilę, jaka tylko upewniała Taehyunga w przekonaniu, iż wampir nie mógłby mu nic zrobić. Sprawiał wrażenie bezbronnego, chociaż Kim doskonale wiedział na co go stać.
– Wody mogę napić się później, na razie nie czuję takiej potrzeby. – Zaśmiał się, przechodząc obok niego i przemieszczając się w stronę przedpokoju, gdzie zapewne znajdowałyby się jego buty, gdyby nie to, że wcześniej ich nie ściągnął.
– Mam tylko jedno głupie pytanie. – Zaczął, drapiąc się po karku.
– Jak smakowała moja krew? W sensie... była dobra? Czy coś..?Dwudziestolatka kompletnie zdziwiło to pytanie, przez co miał dziwny wyraz twarzy. Po chwili jednak potrząsnął głową, otrząsając się z doznanego szoku.
– Najlepsza jakąkolwiek piłem do tej pory. – Odparł, wspominając słodki smak krwi wilkołaka z lekkimi rumieńcami na policzkach, które w tym momencie były bardziej widoczne. Przeszedł do przedpokoju, rozglądając się za kluczami od swojego mieszkania.
– Nie masz przypadkiem moich kluczy?Policzki wilkołaka również przybrały jasnoczerwony kolor, co jemu o wiele łatwiej było ukryć, przez to, że nie miał tak jasnej skóry jak wampir. W prawdzie nie wiedział, czy powinien brać jego słowa jako komplement, ale mimo to, właśnie tak je potraktował, w duchu czując się wyjątkowo. Bo przecież Jimin musiał wcześniej spróbować krwi naprawdę wielu osób, a teraz przyznał, że ta jego była najlepsza. Może i nie było dosłowną prawdą, ale i tak go ucieszył (chociaż nie wiedział dlaczego).
– Ah, mam. Zapomniałem o nich. – Powiedział, wyciągając je z kieszeni swojej bluzy, do której zdążył je wcześniej włożyć i podał je Parkowi.Niższy z mężczyzn sięgnął po klucze, przypadkowo i delikatnie ocierając palcami o te jego, przez co jego twarz przybrała bardziej soczystego koloru, a po ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Park nie miał pojęcia dlaczego tak reagował na każdy dotyk swego towarzysza. Może po prostu brakowało mu bliskości? A może zauroczył się w Taehyungu (co zdecydowanie było bardziej prawdopodobną wersją), nawet jeśli nie powinien? Posłał mu nieśmiały uśmiech, by po chwili przenieść wzrok na jego wąskie usta, na których jak zwykle zatrzymał wzrok na dłużej niż było to dopuszczalne.
Kim niemalże natychmiast dostrzegł rumieńce Jimina, które wydały mu się być czymś, co nie mogło powstać na ciele mężczyzny, który przecież był wampirem. Sam przez ich dotyk poczuł miłe mrowienie w okolicach swoich pleców, które zapewne było czymś w rodzaju przyjemnych dreszczy, jakich już od dłuższego czasu nie odczuwał (nie licząc oczywiście tych, których doświadczył podczas spotkań z Parkiem).
– Twój przyjaciel w ogóle pozwoli mi sprawdzić te wszystkie dowody? Chyba nie jestem osobą upoważnioną do oglądania takich rzeczy. – Mruknął naciskając na klamkę i zaraz potem wychodząc z mieszkania, czekając aż dwudziestolatek zrobi to samo.Jimin wyszedł z mieszkania, zamykając je na klucz. Uśmiechnął się do niego szeroko i wyciągnął do niego rękę by ten za nią złapał.
– To ja tam dowodzę. – Odparł, tak jakby był dumny z tego, że jest "szefem" swojego przyjaciela (a w małej części naprawdę był). Czekał, aż Kim złapie go za rękę, by mogli w bardzo szybki sposób dostać się do szpitala, a dokładniej do kostnicy.
YOU ARE READING
ᴇɴᴇᴍɪᴇs || ᴠᴍɪɴ
FanfictionGdzie Taehyung i Jimin są odmiennymi gatunkami, które powinny się nienawidzić. Lub Dwaj mężczyźni zakochują się w sobie, choć nie jest to zgodne z zasadami. - fluff - smut - angst - vampire¡au - werewolf¡au - enemies¡au - murders¡au - boyxboy ...