ʙʟᴏᴏᴅʏ ᴛᴇᴀʀs

136 27 5
                                    

Wszedł do swojej sypialni, z której bardzo rzadko koszystał i ułożył się na łóżku, przykrywając się kołdrą. Tego wieczoru Jimin, naprawdę czuł się okropnie i miał nadzieję, że zaśnie by następnego dnia się nie obudzić. To wcale nie tak, że różowowłosy chciał umrzeć (no może trochę), ale ta cała sytuacja tak bardzo popsuła mu humor, że nawet wspominanie tych kilku chwil z przystojnym wilkołakiem nie potrafiła mu pomóc, a tylko pogarszała sytuację. Leżał tak w swoim łóżku z zamkniętymi oczami, mając nadzieję, że wilkołak pozwoli mu wszystko wyjaśnić i dalej pozostaną w tej samej relacji, co prawdopodobnie jest niemożliwe. Poczuł jak po jego policzkach spływają łzy, które starał się wytrzeć dłońmi, lecz niestety się poddał i pozwolił im płynąć wzdłuż jego policzków.

Po kilku godzinach niższy z mężczyzn wyszedł ze swojej nory, aby zaczerpnąć "świeżego powietrza", które jest tak naprawdę zatrute przez ludzi. Spacerował po mieście, mając szczerze wyjebane w to czy ktoś może go złapać. Miał taką nadzieję, że zostanie złapany i zabity, bo co mu zostało? Został wrobiony w morderstwa, których by się nie dopuścił, zwłaszcza, że polubił (nawet bardzo) wilkołaka z którym ostatnio spędził swój czas. Teraz może to wszystko stracić, a tego naprawdę nie chciał. Różowowłosy dotarł do parku, siadając na tej samej ławce, gdzie poprzedniej nocy był tu z wilkołakiem. Odchylił lekko głowę do tyłu, przymykając oczy. Nie chciał wierzyć w to, że Taehyung zacznie go nienawidzić, ale niestety cały czas jego myśli wracały do tego iż wilkołak po prostu go zabije, nie dając szansy na wytłumaczenie co tak naprawdę spotkało te biedne wilkołaki. Jimin nie nienawidził wilkołaków, mimo że musiał przed nimi często uciekać.

Brunet niechętnie otworzył swe oczy, po czym od razu je zamknął przez promienie słońca dostające się do pokoju przez okno i padające prosto na jego twarz, co wcale mu się nie podobało. Mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, by po chwili przewrócić się na brzuch, ręką w tym samym czasie szukając telefonu, który na pewno leżał na kanapie( jeśli oczywiście Kim nie strącił go z niej podczas snu, co było bardzo możliwe). Kiedy wreszcie go podniósł, niemalże od razu sprawdził ostatnio wykonane połączenia, by upewnić się, iż wszystko, co wydarzyło się tamtej nocy nie było snem. Chciał, żeby fakt, iż wampir zabił członków jego stada okazał się nieprawdą, chociaż teraz szczerze wątpił w to, że tak się stanie.

W swoim mieszkaniu niestety nie mógł znaleźć niczego, czym miał ochotę się pożywić, dlatego zdecydował się na wyjście do sklepu i zakupienie czegokolwiek, co poprawiłoby mu zepsuty humor. W końcu jedzenie było najlepszym sposobem na złagodzenie smutku, a przynajmniej on tak uważał. Ubrał więc swoją dresową bluzę, jakieś luźne, wiszące na nim spodnie oraz trampki, nawet nie siląc się na ułożenie swych włosów w jakąkolwiek ładną fryzurę. Zaraz po tym wyszedł ze swojego domu, trzaskając za sobą drzwiami i zamykając je na klucz, aby na pewno nikt nie dostał się do środka bez jego wiedzy. Mroźne, poranne powietrze owiało jego twarz, gdy tylko wydostał się z budynku, co wbrew pozorom wcale mu nie przeszkadzało. Zastanawiał się, czy powinien zadzwonić do swoich przyjaciół, którzy zapewne byli okropnie zdziwieni jego zachowaniem z wczorajszego dnia. W końcu nie mogli przewidzieć, że jego humor ulegnie pogorszeniu, gdy tylko usłyszy obelgi kierowane w stronę wampira. Chciał wierzyć w to, że młodszy ma na to wszystko jakiekolwiek sensowne wytłumaczenie, ale nie mógł powstrzymać się przed myśleniem o tym, iż to on dokonał morderstwa.

Dwudziestolatek dalej siedział w parku, rozmyślając nad tym, kto mógłby dokonać tych wszystkich okropnych morderstw. To nie wyglądało jak przypadkowe ofiary, zwłaszcza że były to wilkołaki. Ale po co ktokolwiek miałby je zabijać? Gdyby w mieście był jakikolwiek inny wampir, pewnie różowowłosy miałby na to lepsze wytłumaczenie, ale on jest jedynym wampirem w mieście, a może i nawet w kraju. Rozmyślał nad powodem eliminacji wilkołaków, ale nic sensownego nie przyszło mu do głowy. Może to był jakiś człowiek po sterydach, który dowiedział się o istnieniu innych gatunków niż człowiek i postanowił się ich pozbyć? A może był to wilkołak, który z jakiegoś powodu zdradził swoje stado by dokonać na nim zemsty zabijając ich wszystkich? Z tego wszystkiego najbardziej bolał go fakt, iż może zostać znienawidzony przez osobę, którą tak bardzo polubił i zaufał. To łamało jego serce, które i tak nie było w najlepszym stanie.

ᴇɴᴇᴍɪᴇs || ᴠᴍɪɴWhere stories live. Discover now