4

160 10 1
                                    

DIO P. O. V~

Giogio obserwował to wszystko ze łzami ze śmiechu na oczach nie mogąc się przed tym powstrzymać. Z drugiej strony zaczął się zastanawiać kogo w końcu tu zaprosili bo co jeden to głupszy.
Jednakże przypomniał sobie że to w końcu podlasie. Tu nie ma czegoś takiego jak normalni ludzie. Każdy jest w jakiś sposób walnięty, ale ci jeźdźcy to przesada.
Chcąc mieć lepszy widok powoli wywlukł się z boksu. Niestety, przy okazji nadepnął koniowi na ogon a ten w szale zaryczał i uciekł. Ciekawe kogo to koń...
Przez tą sytuację zwrócił na siebie uwagę. Lekko posrany stanął na środku.
-Dzień dobry ja tylko sprzątam- powiedział trzymając w ręce widły z sianem.

GYRO P. O. V~

Chciałem zejść z konia, lecz w tym samym czasie gigant rzekł, - Kars cieszy się, że zgadzasz się Gyro. Kars chce byś zawalczył o miejsce na zawodach. - Gdy tylko to usłyszałem wytrzeszczyłem oczy, ze śmiechu zacząłem płakać i omyłkowo Spadłem z konia. Głośno przez śmiech wykrzyknąłem - Idioto to miało cię urazić, jakim cu- Niespodziewanie przerwał mi ryk konia, odwróciłem głowę, a moim oczom ukazał się czarny koń, który z grzywy był podobny do stojącego naprzeciw mnie Pudziana na sterydach. - ESIDISI!!! CO SIĘ STAŁO?!?! - wykrzyczał ze strachem kulturysta, po czym pobiegł za koniem próbując go uspokoić. Blant tylko parskał okazując rozbawienie. Nie zwracając już uwagi na ten cyrk toczący się wokół mnie, obok jednego z boksów, z którego wybiegł koń, zobaczyłem znajomą mi sylwetkę. Zmrużyłem lekko oczy i zobaczyłem przerażonego nastoletniego włocha z widłami rękach - był to najprawdopodobniej Giorno. Cała ta sytuacja wyglądała jakby młody ukuł tymi widłami konia. Wyobrażając to sobie ponownie zacząłem się śmiać. Wraz z pytającym wyrazem twarzy, wzruszyłem ramionami wpatrując się w chłopaka. Gdy usłyszałem jego zachwiany głos, "- Dzień dobry ja tylko sprzątam -" tylko wpadłem w głośny i nie opanowany śmiech.

DIO P. O. V~

Chłopak puścił widły kiedy Gyro był zajęty łapaniem powietrza i chciał uciec ale udaremniłem jego plany stojąc przed wejściem.
-Synek... Bo się pogniewamy. - Powiedziałem kładąc ręce na biodrach.
Dostrzegłem w oddali szalonego kapelusznika z astmą.
-Giorno! Czemu zabrałeś temu kolesiowi inhalator? Mówiłem ci że to nie są narkotyki! - Spojrzałem przebiegle ciągnąc go za warkocz do gościa z kasztanowym koniem przy sobie.
-Ekhem. Giorno oddaj panu inhalator-. Powiedziałem szturchając go ręką.
-Ale tato ja nic nie zrobiłem. -
-To co mu jest? - Zapytałem.
-No nie wiem przed chwilą się śmiał a teraz się chyba dusi-Odpowiedział patrząc na jego złote zęby.
-Gyro! Żyjesz? - Krzyknął potrząsając nim.

GYRO P. O. V~

Dostałem hiperwentylacji, w tym samym momęcie Giorno rzucił widły na bok i próbował uciekać. Nagle na drodze stanął mu mężczyzna o podobnej posturze co Kulturysta który dalej gonił konia. Później zobaczyłem jak przytargał do mnie młodego za włosy. Gdy chłopak mną potrząsnął odpowiedziałem - Nie, nie żyje. - po czym zacząłem wpatrywać się w mężczyznę który go tu przywlukł. Zaczęłem się zastanawiać, ciekawe czy są spokrewnieni. Blant chwycił zębami moją pelerynę i ciągnąc mnie po ziemi dotarliśmy do naszego przedziału, a ja po drodze tylko machałem nastolatkowi.

-----------------------
... Ciąg dalszy nastąpi...

KnightWhoSayNi

Steel Podlasie Run|| Dziwna przygoda Gyro ||Jojo'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz