13

46 6 3
                                    

DIO  P.O.V~

Bruno rzucił się na mnie jak ludzie na maseczki w aptece.
- GDZIE JEST MOJA CÓRKAAA?!?! 1?1!1?- Zawył w niebo głosy rozrywając mi twarz. Dosłownie.
Wsadził w moją morde swoje palce, wcześniej ujebane w pralce.
Ale stwierdziłem że się zemszczę.
Cały plan napisałem sobie tu na kartce.
Kartke przejechałem walcem.
Nie ważne w każdym razie.
Zwaliłem Buciaratta na kolana i złapałem za gardło.
Użyłem swojego ponętnego wzroku, który wystarczył by poderwać Krzysztofa Ibisza i zaciągnąć go do tańca z gwiazdami.
Czarna madka spojrzała mi w oczy, a wtedy szepnąłem.
- Twój syn... TEN JEBANY GLINIARZ GO PORWAŁ. JP.-
- JP. -
-JP. -
-JP. -
(..)
Tak o to całe osiedle, nawet stare baby, które umarły słysząc tępy metal zaczęły tworzyć przepiękny chór. Krystalicznie czysty.
- BSHWJWJSJSJEEJ-
wydarł się Włoch aka madka i rzucił na białowłosego policjanta.
Dobrze jest być zabójczo przystojnym.
Zastanawiałem się nawet nad zostaniem striptizerem. Odpuściłem sobie gdy Giorno ukradł mój strój Play Boy'a.
Dobra, chuj.
Wypiłem sok z gumi jagód i zacząłem gonić koniarza na sprincie.
Giogio nawet dawał sobie z blantem radę. Znaczy... Zdołał wejść na jego grzbiet.
Co było już i tak dużym wyczynem.
Konik jednak nie zamierzał dać się ujeżdżać. Usłyszawszy brzdęk wyciąganej flachy ruszył w jego stronę.

Gyro  P.O.V~

Giorno cepie, złaź z Blanta zara mnie twój stary zabije - powiedziałem i duszkiem wypiłem mego ostatniego jabola. Rozbijając butelkę o pobliskie drzewo stworzyłem zabójczego tulipana. Wziąłem Giorno za szmaty i zagroziłem mu menelskim sztyletem, teraz mam zakładnika. No i profit. Ewentualnie będzie żywą tarczą, choć nie sądzę, by ten przerośnięty brytyjczyk zabiłby własnego syna.

DIO P.O.V~

Okej, na kurwie zeusa zacząłem zapierdalać niczym dzieci na e-zakończenie roku przed komputer, aby dogonić tego bajglo głowego bahora co go matka wjebała w kiecunke Barbie.
No wyglądał uroczo ale plz gejowo.
A jak można być gejem no wtf.
Dogoniłem ich. W sumie to oni dogonili mnie. Czarny albinos trzymał za szmaty mojego gowniaka i trzymał po jego szyją coś co zdawało się być stłuczone w swoim życiu już drugi raz.
Jakiś menelski tulipan.
Hmm... Ciekawe... Czyżby go laska zostawiła więc ma zamiar zanieść jej uroczego chłopca z kwiatuszkiem?
Znany ekonomista twierdzi:
A chuj wie XD
Podniosłem swoje hands w górę i zacząłem powoli do nich podchodzić.
- Ej... Dawaj mi chłopaka, a ja dam ci na somersby i popierdolisz sobie po nie a ja zapomne że moje auto to ruina k? - Zapytałem nie tracąc czasu na mówienie "okej".

Gyro P.O.V~

Będąc szczerym propozycja brzmiała bardzo wiarygodnie oraz  zachęcająco. - myślę, że możemy się dogadać - rzekłem po czym miałem zamiar oswibodzilek syna dio z tulipanowej więzi. Powstrzymałem się. - A załatwisz mi transport do Włoch?

DIO  P.O.V~

— Do Włoch? Czy to nie przypadkiem tam kręcono 365 dni? — Zapytałem jako fan tego erotyku polskiej produkcji. Co prawda słaby, ale miałem do czego trzepać niemca po kasku.
— No dobra. Mogę ci załatwić, ale tylko tobie. Twój koń zostaje. W transporcie byłby walony. Rozumiesz, że nasze drogi nie są odpowiednie do przewozu takich zwierząt, prawda? —
No to było widać. Przecież podlaskie drogi były bardziej dziurawe od informacji w TVP.
Puszczony z opresji gówniak w końcu do mnie dotarł.
— Staryyy! Znaczy- Tatuś! —
Krzyknął i uratowany przylepił się do mojej ręki.
— Podziękujesz mi jak przyniesiesz dwójkę chociaż z tej geografii synek. — Klepnąłem go w ryj.
— Dobra wierzchowcu, zsiadaj z konia i chodź. Będziemy ci załatwiali transport.
Oczywiście chodziło o stopa.

Gyro P.O.V~

Po oswobodzeniu ziorny z opresji, bez zastanowienia postanowiłem upuścić moją improwizowaną broń. - Blancie... Kurwa dobrze ze nie zabiłeś Giorno bo o ile jego stary zapomniał o rozjebanym aucie, to nie odpuściłby mi swego martwego syna - rzekłem niezbyt głośno w stronę blanta. W momencie w którym młody blondyn łasił się do swojego ojca stałem w miejscu patrząc sie na nich bezmyślnie. Wydaje mi się, że jabol którego wypiłem na raz stał długo na słońcu, ponieważ po tym jak Brando mówił coś o jebaniu Podlasia nie byłem w stanie zarejestrować ani jednego słowa. Jedyne co mnie zbawiło to gest, który mięśniak wykonał ręką. Kazał mi podejść do niego. Ten krótki ruch oswobodził mnie z mego rutynowego menelskiego transu. - to prawda zajebistą mamy dziś pogodę - odparłem w momencie w którym zbliżałem się do dwójki mężczyzn. Zaczelismy iść w stronę pobliskeij ulicy - Kąńu hoc - wyrzekłem probojąc udawać brytyjski akcent, mimo iż Blant nie opuszczal nas o krok. - a tak właściwie to wiesz żebym do Włoch trafił dio pronto,,co nie? Wiesz co dioprosnti bafdzi luvie dio pronto - wymamrotałem poczym wpadłem na słup elektryczny który napotkaliśmy po drodze. Nie utrzymując równowagi spadlem na głupi ryj.

---------------------
Wracamy KnightWhoSayNi

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 08, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Steel Podlasie Run|| Dziwna przygoda Gyro ||Jojo'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz