6

126 10 0
                                    

DIO P. O. V~

Spojrzałem na najebanego niczym szkop jeźdźca z astmą. -A no spoko-
Nie było nawet sensu nawiązywać z nim kontaktu, chciałem tylko uciec przed tym orangutanem z reklamy Old Spice.
-Pff... Pewnie masz zwykłego sikacza. Konsystencja i aromat są okropne. Tak samo zapach. Przyjdź kiedyś do mnie to ci pokażę co znaczy prawdziwe wino. - Rzekłem uciekając przed ślepymi celami Gyro. Wtedy też uświadomiłem sobie że om też posiada jakąś moc. Użytkownik? To prawdopodobne. Skoro Kars z uga buga tu jest to wszystko może się zdarzyć.
Muszę wybadać tę sprawę. Użytkowników może być więcej.
-Dobra, ja spadam. Żegnaj biedy męczenniku który zaraz posmakuje czułości nagiego albinosa.- Powiedziałem wychodząc dyakretnie z boksu. Tak jak myślałem, ten debil zwrócił na siebie uwagę Karsa. Mhm... Powodzenia.
Mistrzowsko zabrałem gówniaka z opresji i uciekłem z tego pseudo psychiatryka.
Nie mogłem za to zrozumieć czemu ktoś kto może mieć standa tu jest. Strzała została zniszczona.

GYRO P. O. V~

Po słowach mężczyzny tylko sie wydarłem - Heee, co tam jęczysz frajerze?! - Nq jego miejscu zobaczyłem tego mutanta pudziana. No nie zaprzecze, troche sie zesrałem na jego widok. Był trzy razy bardziej wkurwiony niż wcześniej. I wstałem, ja wstałem. A ten do mnie łape wystawił, chciał mi liścia wyjebać. Ja tylko się wydarłem kryjąc strach - Co ty kurde gnoju?! - Przez to że sie schlałem zdołałem uniknąć ciosu dzięki moim nie kontrolowanym potykaniu się o powietrze. Wyglądał na zdziwionego, - HAHAHA Nie spodziewał się skurwiel - po minucie ciszy skapnąłem się, że powiedziałem to na głos. Dobra, teraz musisz się jakoś wyrwać. Tylko tego nie spartol... - Wybaczcie panowie, ale musze iść kupić mikrofale po nowe nogi dla inwalidy - powiedziałem po czym na koniu wyjechałem z boksu. Na torze zobaczyłem martwego czarnego konia - CHOLERA CO ZROBIMY ZE ZWŁOKAMI BLANCIOR?! - wydarłem morde spadając z konia.

DIO P. O. V~
Przez chwilę jeszcze słyszałem jak nachlany włoch krzyczał wniebogłosy. Zabrałem tego pedała, mojego synka w równie różowym co morda koniarza wdzianku.
Trochę było mi szkoda gościa ale cóż... Przynajmniej Giorno pokazał mu że trzyma kciuki.
-Gyro! Powiedz mu coś logicznego to się zawiesi! -.
Może skończy się tylko na zmiażdżeniu jakiejś kości?
W każdym razie i tak będę musiał wybadać głębiej tę sprawę. Na pewno jest tu więcej użytkowników niż Gyro.
Dobra... Najwyższy czas by kara została wcielona w życie. Dałem dzieciakowi szczotkę do zębów.
-Tym będziesz mył kuchnię. Masz jeszcze Ludwika- Mówiąc to podałem mu płyn do naczyń.
Siedział tam chyba z trzy godziny ale za to większość jajek z okna, spadła mu na ryj.

GYRO P. O. V~

Po upadku od razu wstałem. Cóż, sytuacja wydawała się dosyć poważna. Przerażony patrzałem w strone Karsa który powoli zbliżał się w moim kierunku. Dobra dobra, młody mówił że mam go czymś mądrym zgasić. - Eee... No to ten... Słuchaj starszych! Cz-czy coś... - Ze stresem odpiąłem moją drugą, a zarazem ostatnią stalową kulę. Celowałem w sam środek głowy, gigant jakby nic sobie z tego nie robił, - Masz zamiar pokonać mocarnego Karsa jakąś byle kulką? - powiedział i spojrzał groźnie po czym dodał - Przez Gyro Esidisi nie żyje. Gyro opłaci tym samym. - Pod wpływem impulsu rzuciłem kulą w złym kierunku. Widząc to złapałem się za głowe, - ah shit.. - Nagle kula zmieniła trajektorie i trafiła go w nogę przebijając się na wylot przez piszczel. Część nogi odleciała pięć metrów w lewo. Myślałem nad jego słowami, - Chwila moment, ale ja nic nie robiłem temu koniu.. - Po tym usłyszałem jak Kars upadł na ziemię. - Proszę, niech tyle już wystarczy... - mówiłem do siebie. Sterydowy Pudzian rozglądał się tylko za kawałkiem jego oderwanej nogi.

----------------------------

Wspaniale okładki do rozdzialu by: KnightWhoSayNi

Steel Podlasie Run|| Dziwna przygoda Gyro ||Jojo'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz