8

78 9 0
                                    

DIO  P. O. V~

Zatrzymałem się niedaleko drogi w którą wjechał wcześniej gościu na blancie. Tsak... Dowiedziałem się jak ma na imię koń, dopiero wtedy gdy poczułem jak coś wchodzi mi w samochód od tyłu.
Wyszedłem z pełnym opanowaniem, ale gdy zobaczyłem kompletnie rozwalony tył, chwyciłem pijaka za szmaty i ściągnąłem go, przypierając do drzewa. Ale potężnie od niego jebało sikaczem z żabki. Był nawet przytomny jak na swój stan. Westchnąłem. Za wszelką cenę chciałem się czegoś o nim dowiedzieć, o nim i jego standzie. Puściłem go zanim zdążyłem się wydrzeć.
-Eh... Dobra, jedź poprostu za mną. Nie daruje ci tego. - Powiedziałem patrząc na wieśniaka z góry.
Jakieś dziesięć minut później byliśmy pod moim domem. Zostawiłem samochód w garażu i kazałem jeźdźcówi podążać za mną. Rany, sam sobie ściągam kłopotów na głowę...

GYRO P. O. V~

Męszczyzna wyszedł z auta, nie wyglądał na zadowolonego. - To, że lampucernik mnie zabije jest nieuniknione, - pomyślałem gdy blondyn przyparł mnie do drzewa. Wtedy przypomniałem sobie o stalowych kulkach które zostawiłem w stajni. Cholera... była to moja jedyna najskuteczniejsza broń. Nie licząc mego towarzysza - Blanta, oraz niezawodnych butelek jakie ze sobą miałem. Ku memu zdziwieniu facet mnie zostawił. Jechałem dalej za nim, do momentu gdy pojawiliśmy się przed willą, a on zatrzymał ten nieszczęsny samochód. - A co z Blantem? - spytałem, po czym miałem zamiar zejść z konia. Ekhem, miałem zamiar, ale znowu spadłem na głupi ryj. Wstałem i rękoma próbowałem znaleźć stalowe pociski których nie było przy pasie, co ważniejsze, będe musiał je w jakiś sposób odzyskać...

DIO  P. O. V~

-Parkuj w szopie.- Rzuciłem niechętnie. Coś czułem że zapraszanie go tutaj nie będzie dobrym pomysłem. Cóż, dam radę, najwyżej zrobię z niego mego sługę jak coś mi rozwali. To nie problem.
Otworzyłem przybyszowi dom i czekałem na to aż wejdzie. Zamknąłem za nim drzwi i od razu zacząłem mówić - Nie myśl sobie że cię tu zatrzymam. Chcę od ciebie tylko informacji, ale w tym stanie to chyba zbyt wiele mi nie powiesz co? - Skrzyżowałem ręce i poszedłem do salonu.
-Jeśli odpowiesz mi na parę pytań to powiem ci jak stąd wyjechać. Uwierz mi że tylko prawdziwi magowie mogą opuścić tą krainę zwaną "Podlasie" sam nie dasz rady, potrzebujesz "klucza" - Wszystko to mówiłem z wielkim przekonaniem.
-To co? Idziemy na układ?

GYRO P. O. V~

Facet zaczął coś mówić. Będąc szczerym to miałem wywalone w te jego monologi. - Yyyyy, no dobra - powiedziałem patrząc na blondasa by myślał, że słuchałem. Przez dłuższy czas w ciszy oglądałem mały skrawek domu. Na pewno jest większy przecież to jest dopiero samo wejście. Czy to już jest norma? Pewnie ja jestem upośledzonym typem mieszkającym w stajni i nie rozumiejącym istnienia czegoś takiego jak porządny dom. Nie zauważyłem jak blondix zniknął w głębi domu. Skoro go nie ma to wyciągnąłem flachę. Kurdebele nie mam otwieracza pomyślałem zasmucony, więc postanowiłem wejść wgłąb jego stajni. Na stoliku przy wejściu zobaczyłem coś na wzór jakiegoś urządzenia. Nada się idealnie. Otwierając usłyszałem pęknięcie, a jedna z części się zaświeciła. ChOleRa to coś było ze szkła. Kurde latarke mu rozjebałem. Odłożyłem to idealnie na stole i cicho zacząłem zbliżać się do wyjścia.

Steel Podlasie Run|| Dziwna przygoda Gyro ||Jojo'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz