13.

4.5K 299 244
                                    


***

- GDZIE JA DO CHOLERY JESTEM!? PUSZCZAJCIE MNIE! - wrzeszczał przykuty do krzesła arogancki chłopak o imieniu Katsuki.

- Witaj w Lidze Złoczyńców - przywitał go Tomura Shigaraki i rozłożył ręce w geście powitania.

- Myślisz, że on będzie chciał do nas dołączyć? - zapytał pogardliwie Dabi.

- NIGDY DO WAS NIE DOŁĄCZĘ, PIERDOLCIE SIĘ! - krzyczał swoim wulgarnym językiem blondyn.

- Może i nie dołączysz, ale sprowadzisz nam tutaj bohatera no.1 - wytłumaczyłem z szyderczym uśmiechem na twarzy.

Podczas naszej misji porwania Bakugo straciliśmy Mustarda, Moonfisha oraz Musculara, za którym i tak nie przepadałem. Trudno się mówi, sam ustawiałem plan tak, aby ważniejsze osoby z Ligi wyszły z misji całe wraz z Bakugo. Szkoda mi było jedynie Mustarda, chłopak był nawet młodszy ode mnie a spędzi teraz trochę czasu w więzieniu.

- Katsuki Bakugo - wycedziłem jego imię i przyłożyłem scyzoryk do jego szyi - Za twoje czynny zostajesz skazany przeze mnie na tortury.

- Od kiedy w sędziego się bawisz? - zapytał pogardliwie Dabi.

- Izuś w cudzej krwi ~ Izuś we własnej krwi - mówiła rozmarzona Toga i wlepiła wzrok w podłogę.

W tym czasie wbiłem na kilka centymetrów scyzoryk w ramię blondyna i zacząłem zjeżdżać nim wzdłuż ręki powodując poważne rany. Kacchan wzdrygnął się z bólu i zaciskał zęby by nie krzyknąć z bólu jaki właśnie mu sprawiłem. Chłopak wiercił się na każde strony, jednak przyczepiony do krzesła nie był w stanie zbytnio nic zdziałać.

- Psychopata - syknął w moją stronę zaciskając zęby gdy wyjąłem już scyzoryk.

- Miły psychopata - poprawiłem go i zaśmiałem się krótko.

Nie miałem żadnych ataków śmiechu odkąd zacząłem mordować bohaterów. Z resztą, zdażyło mi się tylko dwa razy mieć takowe ataki w całym swoim życiu.

- Jesteś zbyt nerwowy by zostać bohaterem, to powinno ci pomóc - oznajmiłem i pokazałem chłopakowi zielony specyfik w strzykawce.

- Co to do CHOLERY JEST!? - krzyknął do mnie gdy zacząłem wstrzykiwać mu mój specjalny dla niego specyfik, powiedziałbym że nawet lek dla niego.

Chłopak naciągnął się i usiadł w spokoju na krześle nie wiercąc się i nie próbując wyrwać. Lek na ukojenie jego nerwów. Nie będzie działał wiecznie, jednak z kilka dni będzie zachowywał się odmiennie. Specyfik wyłącza w nerwach, nerwy impulsywne działające jedynie pod wpływem agresji, dlatego też nawet gdyby Kacchan chciał do mnie krzyknąć nie byłby w stanie, ponieważ nerw odpowiedni za to jest tym impulsywnym.

- Dupku, co ty mi zrobiłeś? - powiedział spokojnie jak na słowa które wypowiedział, aż zacząłem się śmiać. Kacchan ze spokojnym głosem, to śmieszny Kacchan.

-Od dziś, dzięki mnie masz szansę na znalezienie przyjaciół, nikt nie lubi wybuchowych arogantów a wszyscy kochają ciepłe iskierki - oznajmiłem z szerokim uśmiechem.

- Gówno mnie to obchodzi dupku, odkręć to - powiedział ze spokojem, i tonem takim jak Todoroki przy innych ludziach.

- Skończ chrzanić, zobaczysz efekty w ciągu kilku dni - odpowiedziałem zachęcająco i szturchnąłem go w ramię.

- Nie dotykaj mnie - powiedział Kacchan ponuro, ponieważ specyfik który mu dałem nie pozwalał mu na wysyczenie tego z zaciśniętymi zębami.

- Villain, bohaterzy stoją już przed budynkiem, pośpiesz się - oznajmił Kurogiri jak zwykle polerując szklanki za barem.

Braciszku, Coś Nie Tak? / Villain Deku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz